coś dobrego

Klaps to też przemoc

[…]W Polsce utrwalił się zwyczaj bicia dzieci – mówił wczoraj Tusk. – Bicie nie jest uzależnione od statusu społecznego czy materialnego rodziny. Nie możemy tego wspierać, mówiąc: sam dostawałem pasem i wyszło mi na dobre.
Premier przyznał się, że bił swojego syna: – „Karciłem” go, że użyję tego eufemizmu. Wtedy uważałem to za słuszne. Dziś się tego wstydzę.[…]

Brawo dla tego pana.

Może uda się coś wreszcie w Polsce zmienić w tej kwestii. Całość tutaj.

moja Ameryka

Georgetown University (I)

Sporą część Georgetown w Waszyngtonie zajmuje Georgetown University – najstarszy rzymsko-katolicki universytet w Stanach Zjednoczonych. Założony w 1789 roku przez arcybiskupa Johna Carrolla, przez wiele lat cierpiał duże kłopoty finansowe, i tak naprawdę rozwinął sie dopiero po wojnie secesyjnej, pod kierownictwem Patricka Healy, nazywanego czasem „drugim założycielem”. Georgetown University jest uniwersytetem prywatnym, jezuickim, i to znajduje odbicie w regułach nim rządzących, w regułach, które czasem uważane są za kontrowersyjne. Na terenie uniwersytetu nie sprzedaje się środków antykoncepcyjnych, w Szkole Medycznej oraz w szpitalu (który nie jest częścią uniwersytetu, ale znajduje się na terenie kampusu) nie wykonuje się zabiegów aborcji. Ponadto, w wielu pracowniach, na budynkach i w ogóle niemal wszędzie wiszą krzyże, z wyjątkiem Intercultural Center, gdzie symbole różnych religii zmieniane są rotacyjnie. Mimo tego jednak, że uniwersytet jest katolicki, na jego terenie świadczona jest posługa duchowa nie tylko dla katolików, ale i dla chrześcijan innych denominacji, muzułmanów i żydów. Fakt tego pięknego międzykulturowego i międzyreligijnego porozumienia również zresztą budził kontrowersje w niektórych kręgach. Ponieważ w Stanach są uniwersytety znacznie bardziej katolickie w swojej katolickości, sądzono, że papież Benedykt XVI w czasiej swojej tegorocznej wizyty może trochę wziąć w karby liberalniejszy Georgetown. Nic takiego się jednak nie stało, papież skupił się raczej na karygodnych przypadkach molestowania seksualnego w amerykańskim Kościele Katolickim, a Georgetown University pozostał takim, jakim był.

Uniwersytet notowany jest w pierwszej setce najlepszych na świecie uczelni medycznych i farmaceutycznych. Podobno trudniej dostać się tylko na Uniwersytet Stanforda i uczelnie Ivy League. Posiada „very high research activity”, m.in. w dziedzinie religii, etyki oraz medycyny nowotworów. To właśnie tu wiele lat temu rozpoczęto badania, które doprowadziły do powstania pierwszej szczepionki „przeciwnowotworowej” – szczepionki przeciw typom ludzkiego wirusa brodawczaka (HPV), odpowiedzialnym za powstawanie raka szyjki macicy. Szczepionka zarejestrowana jest w tej chwili w wielu krajach, ale badania nad jej udoskonaleniem prowadzone są na Georgetown University przez cały czas.

Do absolwentów uniwersytetu należą m.in. były prezydent Bill Clinton, prezydentka Filipin Gloria Macapagal-Arroyo, dziennikarka Maria Shriver oraz koszykarz Patrick Ewing.


Fragment uniwersytetu (główny kampus) widziany z Key Bridge. Pośrodku najbardziej charakterystyczny, zabytkowy budynek – Healy Hall, ta bardziej kanciasta wieża z prawej to Lauinger Library, a ten czerwonawy budynek z lewej to Ryan Hall.


Jeszcze raz Healy Hall


Pomnik Johna Carrolla w centrum kampusu


White-Gravenor Hall


Lauinger Library


i schody obok biblioteki


Obserwatorium astronomiczne, ukończone w 1844 roku


Car Barn


Wolfington Hall – tu mieszkają zakonnicy

CDN…

moja Ameryka, przyjemności

Luray Caverns – cd.

Po zwiedzeniu jaskiń, wstąpiliśmy do niewielkiego muzeum starych pojazdów (Car and Carriage Caravan Museum),

z daleka obejrzeliśmy śliczną dzwonnicę The Luray Singing Tower (w której znajduje się carillon liczący 47 dzwonów),

a potem, podziwiając po drodze sielskie krajobrazy stanu Virginia,

pojechaliśmy do Parku Narodowego Shenandoah, tym razem (bo poprzednio, ponad rok temu, byliśmy tam troszkę dłużej. Kiedyś na pewno pokażę parę zdjęć z tamtego pobytu) tylko do restauracji w Skyland Resort, żeby zjeść pyszny stek :-) .

Jak widać, w dolinach już zielono, natomiast wyżej w górach wegetacja jest zdecydowanie spóźniona, większość drzew miało albo nagie gałęzie albo dopiero rozwijające się listki. Widzieliśmy też tylko jednego jelenia skubiącego niezbyt bujną trawę.

A stek był smaczny, ale nie aż tak, jak pamiętałam z poprzedniego pobytu :-) …

moja Ameryka

Luray Caverns

W sobotę wybraliśmy się do Luray Caverns, jaskiń znajdujących się w Dolinie Shenandoah, w pobliżu miasta Luray, VA. Jaskinie odkryte zostały w 1878 roku, ich część od wielu, wielu lat otwarta jest dla zwiedzających. Rocznie ogląda je około 500 tysięcy osób. Kiedy tam byliśmy, było dość tłoczno, ale może to ze względu na Memorial Day weekend.

\

Ciąg dalszy nastąpi

wkurza mnie

Nie demonizujmy

[…]Według niego ofiarą podobnej napaści mógł paść każdy: – Tu nie chodzi o to, że ktoś jest Żydem, chodzi o wszelką inność. Myślę, że nie należy demonizować tej sytuacji. W ten sposób potraktowany by został każdy, że tak nieładnie powiem – odmieniec.[…]

Ufff, jak tak, to wszystko w porządku. Rzeczywiście, nie ma co demonizować.

Ręce opadają.

Całość tutaj i tutaj.

moja Ameryka, przyjemności

Bernikle

Duże grupy i mniejsze stadka bernikli kanadyjskich widzimy (a także słyszymy) niemal każdego dnia. Dzisiaj obserwowaliśmy całą rodzinkę, która maszerowała, gęsiego oczywiście, spokojnie przez jezdnię. Nie udało mi się, niestety, zrobić im tam zdjęcia. A i te, które zrobiłam, kiedy ptaszyska weszły na trawnik, nie są najlepszej jakości. Ale może lepsze to, niż nic.

czepiam się, okołonaukowo

Czepiam się tylko troszeczkę – znowu HIV

Wspomniałam niedawno, że jedną ze skutecznych metod zapobiegnia rozprzestrzenianiu się wirusa HIV w Afryce jest obrzezanie mężczyzn. Z różnych poważnych prac, publikowanych w niezłych czasopismach wynika, że nie ma jednego uniwersalnego sposobu zapobiegania zakażeniu HIV dla wszystkich regionów na świecie. W niektórych z nich na zmniejszenie liczby zakażeń wpłynęło stosowanie prezerwatyw, w innych stosowanie się ludzi do apeli o wierność i zmniejszenie liczby partnerów seksualnych, a w jeszcze innych – właśnie obrzezanie.

Wszystko to jednak natchnęło mnie do ogólniejszych rozważań, zwłaszcza nad dziennikarską rzetelnością. Otóż przeczytałam w Kiosku na Onet.pl tłumaczenie artykułu Steve’a Connora opublikowanego niedawno w The Independent. Tenże artykuł opiera się z kolei na pracy, która ukazała się na początku maja w Science oraz na wypowiedziach jednego z jej autorów. Connor pisze w swoim artykule, że w pewnych rejonach Afryki prezerwatywy się nie sprawdziły i że obrzezanie jest lepszą metodą zapobiegania rozprzestrzenianiu się HIV niż ich stosowanie. Ogólnie, z artykułu wynika, że prezerwatywy są be, a obrzezanie cacy. Nie jest to tak do końca nieprawda. Cała praca w Science pokazuje, że metoda obrzezania jest rzeczywiście w niektórych rejonach Afryki bardzo skuteczna w walce z AIDS. Znacząco zmniejsza liczbę zakażeń u mężczyzn i, pośrednio, także u kobiet. Nazywana jest nawet „chirurgiczną szczepionką”. Poza tym, mężczyzni chętnie się tam na nią godzą, ponieważ jest efektywna, no i „stosuje” się ją tylko raz. Podobno w Suazi dochodziło niemal do buntów mężczyzn, kiedy okazywało się, że „usługa” ta nie jest dostępna.

Autor artykułu nie zadaje sobie trudu jednak, żeby napisać, że zdaniem autorów pracy w Science, obrzezanie nie jest stosowane w oderwaniu od innych metod. Nawet obrzezani mężczyźni MUSZĄ używać prezerwatyw, i to konsekwentnie, przy każdym stosunku. O to, jak również o ciągłe nawoływanie do wierności ograniczenia liczby partnerów, zadbać mają rządy zainteresowanych państw. Ponadto, w pracy jest zawarte wyjaśnienie, dlaczego prezerwatywy są be. Otóż, tak naprawdę nie są be. I nie jest tak, że się „nie sprawdzają”. Po prostu ludzie nie chcą ich stosować, zwłaszcza regularnie, konsekwentnie, zawsze. Regularność ta szwankuje szczególnie w stałych związkach.

Podkreślę raz jeszcze: Connor nie napisał nieprawdy. Inaczej tylko ustawił akcenty w swoim artykule. Może pewnych informacji nie zauważył albo nie chciał zauważyć. Może chciał napisać coś ciekawego, coś co od razu przyciągnie wzrok czytelnika. Tytuł jego artykułu jest niewątpliwie chwytliwy: Circumcision ‚is the best weapon in fight against Aids’. Może to wszystko jest uproszczeniem na potrzeby prasy popularnej. A może sam nie lubi gumek i/albo wyznaje zasady mówiące, że nie należy ich używać.

Tak czy inaczej, nie jest to najrzetelniejszy sposób informowania czytelników o istotnych przecież sprawach.

moja Ameryka, przyjemności

To, co lubię w Ameryce (II)

Dzisiaj spotkało mnie coś bardzo, bardzo przyjemnego :-) , nie będe się więc niczego czepiać, za to pokażę kolejny ładny fragment Ameryki.

Wyspa Teodora Roosevelta znajduje się na Potomaku, całkiem niedaleko centrum Waszyngtonu. Zimą, kiedy na drzewach nie ma liści, słychać jeszcze przejeżdżające niedaleko samochody, widać też stojące na brzegu rzeki biurowce.

Latem natomiast ma się uczucie niemal zupełnego odcięcia od miasta, jakby człowiek znajdował się gdzieś daleko w lesie, kilometry od cywilizacji. Jest bardzo cicho i spokojnie, słychać tylko ptaki. Sama wyspa jest malutka (nieco mniej niż 0.4 kilometra kwadratowego) i utrzymywana w stanie „naturalnym”. Są więc na niej głównie drzewa, a sporą część pokrywa bagno. Dla spacerujących oraz uprawiających jogging wytyczone są bezpieczne ścieżki. Centrum (raczej nie geograficzne) stanowi plac z potwornej wielkości pomnikiem prezydenta Teodora Roosevelta (tego samego, od którego imienia pochodzi imię popularnych zabawek – misiów Teddy. Poza tym T. Roosevelt był wielbicielem przyrody, jak na tamte czasy, oczywiście, i orędownikiem zakładania parków narodowych chroniących tę przyrodę). Wyspa jest świetnym miejscem na spacer i w ogóle na odpoczynek na łonie natury w samym prawie centrum wielkiego miasta.

czepiam się, okołonaukowo

Szczepionka

Znowu się poczepiam kompetentnych dziennikarzy w związku z notką Szczepionką w zapalenie opon znajdującą się w dziale Nauka Gazety Wyborczej. To doskonała wiadomość, że być może niedługo pojawi się szczepionka przeciwko Neisseria meningitidis grupy B. Nieprawdą jest natomiast, że […]Dotychczas medycyna dysponowała jedynie szczepionką wymierzoną w meningokoki typu C.[…]. Obecnie dostępne są bowiem szczepionki dwuwalentne przeciwko grupom A i C oraz czterowalentne przeciwko grupom A, C, Y i W-135.

No i czy trzeba używać koniecznie kalek z angielskiego? Centralny układ nerwowy? Po polsku układ ten nazywa się ośrodkowym układem nerwowym. A Centralny to jest Dworzec w Warszawie.

moja Ameryka

Waszyngton (II)

Dzisiaj kilka zdjęć z centrum Waszyngtonu. Centrum to składa się głównie z budynków rządowych, różnego rodzaju agencji oraz hoteli ;-) .

Na ostatnim zdjęciu widoczna jest Pennsylvania Ave, ulica niejako łącząca Kapitol (również pokazany na zdjęciu) z Białym Domem. Z prawej strony widać The Old Post Office Pavillon, budynek dawnej poczty, w którym obecnie znajdują się sklepy i restauracje, a z prawie stumetrowej wieży zegarowej podziwiać można panoramę miasta.