okołofeminizmowo

Dlaczego Maria nie wybacza?

[…]Nagle wszystko się odwróciło, cała uwaga się skupiła na Tomku, Dawidzie i Adamie. Oni stali się ofiarami nieustępliwości mojej córki, ona sama zajęła rolę kata. A to oni dokonali gwałtu psychicznego na młodej kobiecie.[…]

Bo to tak jest, że kobiety maja wybaczać. Nie dbając o jakieś przeprosiny, o jakieś zadośćuczynienie. Mają wybaczać, zwłaszcza mężczyznom. Bo tak właściwie, co oni jej takiego zrobili? Że sie troche ponabijali, poprzezywali? Może to były takie zaloty? Chociaż nie, zalotami tłumaczy się raczej chamstwo młodszych chłopców. I myślę, że gdyby tutaj agresorem była dziewczyna, a ofiarą chłopak, albo i ofiarą i agresorem chłopak, to nikt nie wyskoczyłby z takim skandalicznym testem, jak pedagog z centrum Edukacji Nauczycieli w Gdańsku: […] że w duchu chrześcijańskim leży wybaczanie, uczył nas tego ksiądz Tischner, więc jej zdaniem autorom wpisu należy wybaczyć zły postępek i nie wyrzucać ich ze szkoły.[…]  Świetnie, tylko, po pierwsze, dziewczyna nie musi być chrześcijanką, więc może mieć w nosie ducha chrześcijańskiego, a po drugie, to czym innym jest wybaczyć, a czym innym fakt, że za swoje czyny trzeba ponosić konsekwencje. Czy przestępców, którym ich ofiary wybaczyły, będzie się na to konto wypuszczać z więzień?

Typowe zresztą, że nawet Duży Format Gazety podpisuje ten całkiem sensownie napisany artykuł (na okładce): Dlaczego Maria nie wybacza. Najważniejsza jest tu więc kwestia, czy ta dziewczyna wybaczy swoim prześladowcom. W dodatku z negatywną konotacją, no bo jak to, nie wybacza? To zła kobieta jest! Czy Gazeta, której nie jest wszystko jedno, mogłaby jednak odejść od stereotypu i zatytułować numer jakoś tak, żeby wskazywał, jak banda bydlaków zabawiała się kosztem koleżanki?

W opisanym przypadku, męska gówniarska bananowa młodzież (nie wiem, czy obecnie znane jest to określenie, ale zjawisko, jak widać, istnieje) dostała przekaz: dziewczyny to wasz prywatny folwark. Możecie sobie z nimi robić, co chcecie, werbalnie i fizycznie. Nic wam za to nie grozi. Ten przekaz jest zresztą wszechobecny, wystarczy zastanowić się nad sprawą Ani z Gdańska, urzędniczek molestowanych przez polityków, żołnierek gwałconych w wojsku (akurat amerykańskim), podejścia do mieszanych rasowo związków („nie będzie żaden obcy pieprzył naszych kobiet”), slajdów z gołymi albo prawie gołymi babami, wyświetlanych na konferencjach naukowych czy paranaukowych, reklam z niemal rozebranymi modelkami, i tak dalej, i tak dalej, i tak dalej…

A w ogóle, to pozazdrościć ojca tej dziewczynie.