moja Ameryka, przyjemności

Wakacje – dzień jedenasty

Washington National Cathedral, którą zwiedzaliśmy dzisiaj, jest siedzibą prymasa Kościoła Episkopalnego (anglikańskiego) w Stanach Zjednoczonych. Ciekawym jest fakt, iż obecnie prymasem tym jest pani Katharine Jefferts Schori, pierwsza kobieta wybrana na to stanowisko, znana ze swoich liberalnych i otwartych poglądów teologicznych. A oprócz tego, że jest teolożką, ma uprawnienia pilota i stopień doktora oceanografii. Jej córka, ze stopniem podporucznika, służy jako pilot w Air Force. Mąż pani prymas jest emerytowanym matematykiem.

Ale wracając do katedry – jest to budynek neo-gotycki, którego budowa rozpoczęła się w 1907 roku i trwała 83 lata. Jest czwartym co do wysokości obiektem w Waszyngtonie. Podobnie jak Bazylika Niepokalanego Poczęcia, o której pisałam ostatnio, katedra sprawia wrażenie bardzo nowej, błyszczacej czystością i chłodnej, ale w odróżnieniu od bazyliki, jest konsekwentnie zbudowana w jednym stylu, o wspaniałych proporcjach i po prostu bardzo piękna. Uważana jest za National House of Prayer, i mimo że odbywają sie tu głównie nabożenstwa Kościoła Episkopalnego, w duchu ekumenicznym służy czasowo również wyznawcom innych religii.

Miłym akcentem było również to, że dwie osoby „pracujące” w katedrze, pani oprowadzająca wycieczki i pan ochroniarz zagadali do nas po polsku. Człowiek naprawdę zaczyna odnosić wrażenie, że co najmniej połowa Amerykanów to Polacy :-) .