czytanki, moja Ameryka, przyjemności, śmieszne

Wakacje – dzień trzynasty

Hania zahaczyła nas swoim zębem. Lało straszliwie i wiało mocno. Parę chwil temu byliśmy w oku, teraz już wszystko przechodzi, wypogadza się i przestaje padać. Nie przeszkodziło nam to jednak pojechać na baby shower u jednej z moich koleżanek z pracy. Było bardzo hałaśliwie, wesoło i smacznie. Na szczęście :-) udało się wrócić do domu wcześnie na tyle, żeby pooglądać jeszcze parę odcinków House MD – dzisiaj maraton, bite czternaście godzin House’a. Orgia :-) .

Poza tym podobał mi sie ten podręcznik, choć wiele zawartych w nim twierdzeń to nic nowego. Ogólnie wiadomo przecież, że muzyka rockowa to diabelskie dzieło, a muzycy to jak jeden mąż (i żona) sataniści :-) . Zastanawia mnie natomiast, jak może uczyć czegokolwiek ktoś, kto nawet nie czyta podręcznika, którego ma używać na lekcjach. […]Katechetka Wiesława Nieużyła z Gimnazjum nr 6 w Jaworznie wybrała ks. Śmiecha bez czytania. – Jest zatwierdzony przez władze kościelne, a ja im zawierzam. Chyba nie sądzi pani, że poświęcę wakacje na czytanie książek do wszystkich klas, w których uczę?![…] No faktycznie, to skandal wymagać czegoś takiego od pani katechetki. Wadą podręcznika są też niewystarczająco ścisłe (albo może raczej nieściśle cytowane) twierdzenia naukowe: […]Ks. Śmiech z pietyzmem cytuje też opinie niemieckiej zakonnicy i pisarki matki Basilei Schlink: „Istnieją medyczne dowody, że rytm rocka jest sprzeczny z naturalnym rytmem ciała. Drgania gitary basowej o niskiej częstotliwości oraz napędzające rytm bębny mają bezpośredni wpływ na gruczoł przysadki mózgowej produkującej hormon sterujący popędem płciowym”.[…]. Jak wpływa bezpośrednio stymulująco to chyba jest jak najbardziej zgodny z naturalnym rytmem ciała, nieprawdaż? ;-) Ogólnie rzecz biorąc, bo jakoś nie chce mi się zastanawiać, jakież to włochate myśli chodziły tej pani po głowie.

Ciekawy natomiast jest artykuł o dyskusjach na temat świeceń kapłańskich dla kobiet w Kościele Katolickim.