Nie ma (niemal :-) ) nic piękniejszego niż jesienne drzewa. Zawitała więc do nas złota polska…, amerykańska jesień. Są przyjemne, nie-upalne temperatury, jest słońce, złoto-czerwono-brązowe liście, babie lato, pachnie ziemią i jakby dymem z ogniska, a ten prawie pięciocentymetrowy parecznik (Scutigera coleoptrata albo coś podobnego), który odwiedził mnie wczoraj w pracy chowając się przed zimnem, był zaiste prześliczny – wszystko tak, jak powinno być. Jest pięknie.
Nie byłabym sobą, gdybym przy okazji nie wspomniała, że razem z jesienią zbliża się sezon grypowy. Warto się zaszczepić, bo grypa potrafi być naprawdę wredną chorobą. Nie jest to jednak obowiązkowe, choć osoby z grup ryzyka jednak powinny. Szczepionka ma swoje wady, jak wszystkie farmaceutyki. Są np. osoby uczulone na jej składniki. Ja się szczepię już parę ładnych lat i chwalę to sobie, bo odtąd grypa mnie omija, a nieprzyjemnych efektów szczepienia nie odczuwam. Zachęcam więc, a każdy podejmie decyzję we własnym zakresie. Dobrze by tylko było, żeby te decyzje oparte były na racjonalnych przesłankach. Niestety często opierają się na bajkach, takich jak np. że szczepiąc wstrzykujemy sobie chorobę (WTF?), mylenie szczepień z beznadziejną głupotą pod tytułem homeopatia jest też dość powszechne, albo w ogóle nie lubimy szczepień, bo inna szczepionka powoduje autyzm, mimo zresztą mnóstwa badań (nowszych) dowodzących, że tak nie jest. To, że ludzie tak myślą jest dowodem ich niedouczenia (nie każdy musi być specjalistą, ale gugla jeszcze chyba nie zamknęli?) plus, w duzym stopniu, winą lekarzy, nie informujących pacjentów (może i czasem sami nie wiedzą, jak to działa) oraz środków ogólnie pojętych środków masowego przekazu. Mogłyby przecież w polskiej telewizji czy gazetach pojawiać się przystępne i prawdziwe komunikaty, często, tak żeby do wszystkich dotrzeć, wówczas każdy wyrobiłby sobie zdanie i podjął decyzję. Opłacałoby się to też pracodawcom i państwu w ogóle. Ale o czym ja piszę…
Zastanawiam się nie po raz pierwszy, dlaczego jest tak duża niechęć do szczepionek w ogóle. Akurat w porównaniu do wielu leków są one wręcz super-bezpieczne. Tylko że leki stosuje się, kiedy widać, że coś komuś jest i one działają. Bezpośrednio. A bezpośredniego efektu szczepienia nie widać. Hmmm…
Dobrze, wystarczy na razie o tych nudnych szczepionkach. Dodam tylko, że nasz milusi uniwerek funduje szczepionkę przeciwgrypową wszystkim pracownikom i studentom za darmo. Właśnie porozsyłali mailem informacje, gdzie i kiedy będą pracowały punkty szczepień. Wybieram się, chyba że prędzej zaproponują mi to samo (też za darmo) w przychodni, przy okazji wizyty lekarskiej.
no, tak zupełnie źle to i w Polsce nie jest… W róznych miejsczach jestesmy namawiani do szczepień, a osoby powyżej 65 roku moga szczepic sie za darmo… Co prawda, moj uniwersytet jeszcze chyba darmowych szczepien nie funduje… Ale ostatnio w zaprzyjaznionych szkolach widzialam informacje o zapisach na szczepienia
Bardzo mnie to cieszy. Pisałam tylko o tym, że czasem te informacje mogłyby trochę (trochę!) tylko dokładniej (i przystępnie) tłumaczyć, jak to jest z tymi wirusami, odpornością, działaniem szczepionek. Może wtedy więcej ludzi poczułoby się przekonanymi (a nie tylko namawianymi) i nie wierzyłoby w niektóre głupoty wędrujące po necie i nie tylko.
u nas jesien tez przepiekna :) od kiedy mieszkam w Bloomington wymazalam pojecie „zlota polska jesien” ze swojego podrecznego leksykonu
a na grype sie jednak nie zaszczepie, zaryzykuje znowu…
ps: mozna sie z Toba jakos prywatnie skontaktowac?
Kakofonia, napisz na: sporothrix@gazeta.pl