Lekkie podekscytowanie panuje u mnie dzisiaj w pracy. Niby wszyscy pracują, ale wybory ewidentnie wiszą w powietrzu. Przyjemnie się patrzy na to wszystko, co stwierdzam z niejakim zaskoczeniem, miło spojrzeć i posłuchać koleżanek i kolegów Amerykanów, którzy tak serio podchodzą do wyborów. Jedna koleżanka dopiero teraz dotarła do pracy, zwykle przychodzi jakieś dwie godziny wcześniej. Tyle jej zajęło głosowanie, choć ludzi w jej punkcie wyborczym nie było dużo. Za to jej mama, głosująca w Południowej Karolinie, stała strasznie długo, a kolejka ciągnęła się przez kilka przecznic. Inna koleżanka jeszcze do nas nie dotarła – głosuje. Kolega ma zamiar zrobić to po pracy, jego żona czekała rano tylko 45 minut. Mobilizacja jest ogromna. Głosują nawet ci, którzy nigdy dotąd nie raczyli się ruszyć, jak chłopak jeszcze jednej koleżanki. I wszyscy na Obamę, co jest oczywiste, biorąc pod uwagę, że pracujemy w DC. Teraz podsłuchuję jakąś ognistą dyskusję polityczną, dobiegajacą z pokoju obok. Niestety, nic nie rozumiem, wśród chińskich słów wyłapuję tylko „Obama, Obama” i czasem „McCain” :-) . Tylko jeden z moich chińskich kolegów może głosować, tylko on ma amerykańskie obywatelstwo. Głosuje oczywiście na wiadomo kogo. Ale widać, że decyzje te oparte są na porządnych przemyśleniach. Że nie jest tak, jak pisał jeden pan socjolog z GU (wywiad z nim czytałam w Gazecie parę dni temu), że Obama jest drugim Kennedym, bo jest wysoki i nosi ładne garnitury. Kolega twierdzi (a jest w takim wieku, że pamięta głosowanie na Kennedy’ego), że Obama inspiruje, porywa entuzjazmem, a ludzie wierzą w to, co mówi. Wierzą w te Zmiany. Oby się nie zawiedli. (Przy okazji: nie jest też tak, że na Obamę głosują wyłącznie albo Czarni albo młodzi ludzie. Rzecz jasna, opieram się tu na bardzo małej próbce badawczej). Co z tego wszystkiego wyniknie, okaże się już dzisiaj, bo oddziały wyborcze w Virginii i Pensylwanii zamykają sie o 19-19.30. Jeśli tam wynik będzie po myśli Obamy, to będzie miał spokojną noc – to wszystko opinia moich rozpolitykowanych dzisiaj bardzo kolegów.