moja Ameryka, okołofeminizmowo, śmieszne

Kierowcy

Słucham dyskusji o jeżdżeniu samochodem. R. opowiada, jak to jej kolega narzekał na egzaminatora podczas zdawania na prawo jazdy. Bo ten kazał mu gdzieś tam zawrócić, zakaz zawracania był widoczny, no ale skoro pan egzaminator każe… Zawrócił. Po czym miał pretensje do egzaminatora, że ten go tak podpuścił. S. mówi, że miała podobną historię na swoim egzaminie. Jechała sobie spokojnie, egzaminator poprosił w pewnym momencie, żeby zjechała na pobocze. Ona zjeżdża natychmiast, nie sygnalizując w żaden sposób, a potem tłumaczy się, że myślała, że coś się stało (no bo po cóż innego jechać na pobocze), a wtedy to (jak rozumiem) trzeba zjeżdżać nie patrząc na nic. Świetnie. A potem widać to, co widać na ulicach…

Kierowcy tutejsi jeżdżą dziwnie. Sama jazda automatem jest prosta (skoro ja się jakoś nauczyłam, to musi byc prosta :-) ), poza tym większość z osób dorosłych jeździ bardzo długo, zwykle od 16 roku życia. Niestety jednak, jeśli spojrzy się na umiejetności, tych lat praktyki nie widać. Kierunkowskazów nie używają. Skręcają z dziwnych pasów w nadziwniejsze strony. Zmieniają zdanie w ostatniej chwili. Jeżdżą czasem zygzakiem, co zwykle oznacza, że gadają przez telefon. Czytają książki i gazety. Malują się. Dzisiaj widziałam faceta, który trzymał telefon na wysokości swoich oczu przed sobą, coś tam klikał, a kierownicę trzymał nadgarstkami. Wesołe i straszne rzeczy opisuje też ten pan na blogu (najlepszy jest chyba kierowca grający na trąbce) oraz ludzie w komentarzach. Ciekawa sprawa jest też z korkami. Tworzą się nie wiadomo dlaczego. Czasem ktoś zaczyna jechać troszkę wolniej, potem drugi, trzeci… Jeśli gada przez telefon albo gapi sie na wypadek, to jest nawet zrozumiałe. Ale często jest to tak po prostu, bo zapowiadają deszcz za trzy godziny albo jest wiatr albo słońce świeci za nisko albo jest nawet pusta droga, ale ludzie boją się rozpędzić. Cyrk zupełny można natomiast obserwować, kiedy spadnie śnieg. Wtedy niektórzy potrafią stanąć na środku drogi i czekać, chyba na nadejście wiosny.

Kierowcy tutejsi mają jednak parę cech, które równoważą powyższe i nieustannie mnie zachwycają. Ogólnie rzecz biorąc, poza wyjątkami, są grzeczni, uprzejmi i uczynni. Nawet jak człowiek się wpycha, nawet jak się zagapił i musi zmienić trzy pasy naraz albo nawet zrobić coś głupiego, zwykle nikt nie ma pretensji i zwolni i przepuści. Jazda na suwak obowiązuje. W najtrudniejszych miejscach (jest takie np. koło Pentagonu, gdzie trzeba w ciągu pięciu sekund ;-) zmienić cztery pasy, w dodatku włączajac się najpierw do ruchu, żeby wjechać na właściwą autostradę) zwykle nie ma stłuczek i wypadków, bo każdy bardzo uważa i na siebie i na innych.  Dlatego nie boję się tutaj jeździć (no, powiedzmy :-) ), tak jak bałabym się bardzo w Warszawie, czy na wspaniałej szosie z Warszawy do Radomia.

A jeszcze jedną miłą rzeczą jest to, że nie słyszałam tu dyskusji o wyższości jednej płci nad drugą (wiadomo, która jest która) pod względem kierowania pojazdami. Wynika to, moim zdaniem, z faktu, że tu jeżdżą wszyscy. Dziewczyny i chłopaki uczą się pod okiem matki czy ojca, a potem robią prawko i wyjeżdżają na ulice.  Nie ma sytuacji, że facet jeździ całe lata, potem babka robi prawko, ale on jej pozwala jeżdzić tylko w określonych wypadkach (bo ona przecież jeszcze nie umie), ona jeździ więc mało, nie trenuje, robi coraz więcej błędów, on jej w związku z tym nie pozwala prowadzić, jeździ sam i kpi, że baba za kierownicą się do niczego nie nadaje. Tutaj nie ma tej kwestii, średnio wszyscy jeżdżą tak samo i popełniają tyle samo błędów, niezależnie od płci. I jakoś nie widać, żeby kobiety były gorszymi kierowcami od mężczyzn. I, dziwnie się składa, nie ma też problemu z tymi jakoby biologicznymi i przypisanymi do płci cechami, które kobiety posiadają (jak nieraz czytałam na polskich forach) i które uniemożliwiają im normalne prowadzenie samochodu.

3 myśli w temacie “Kierowcy”

  1. Oj , oj – dawno się nie jechało „szosą” z W-wy do R-mia (a wtrącenie się umieszcza ?!) . .. no , ale punkt widzenia zależy od ….
    Pzdr. z kraju Szos i Ziemniaków .
    Don Pablo.

  2. Zależy jak na to spojrzeć, nie tak znowu dawno, bo przecież w zeszłym roku. A zmieniła się jakoś szczególnie? Dzięki za pozdrowienia. My też pozdrawiamy.

  3. Koleżanka wsiada do samochodu, podczas egzaminu na prawo jazdy, egzaminator mówi: proszę włączyć silnik. Odpowiedź : ale ja zawsze jak wsiadałam to był już włączony…

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s