moja Ameryka, przyjemności

2008

To nie był taki zły rok. Dla mnie przynajmniej. Fakt, parę rzeczy mi nie wyszło. Szczególnie jedna, która się ciągnie i ciągnie. Ale może jeszcze się jakoś ułoży. Poza tym, to nie jest żadna tragedia i, skoro tak ma być, to niech będzie. Zdrowie OK, choć mogłoby być lepiej, ale jeszcze nie umieram :-P . Mógłby też ten rok zakończyć się weselej w pracy, bo tak jak niemal przez całe długie miesiące było naprawdę super, to pod koniec roku nastroje trochę siadły. Głównie chyba ze względu na kryzys, ale nie tylko. Sporą winę tu ponoszą dwaj panowie, jeden profesor i jeden wannabe profesor – dwaj chyba najwięksi histerycy, plotkarze i manipulatorzy, jakich miałam nieprzyjemność oglądać w pracy. Może uda się ich jakoś spacyfikować w przyszłym roku, a może sami się opanują.

Poza tym wszystko szło całkiem nieźle, dzięki zwłaszcza najlepszemu przyjacielowi na świecie, czyli Ż. – mojemu mężowi. Niewiarygodne, jak człowiek może być dobry dla drugiego człowieka. Dzięki niemu wszystko jest łatwiejsze. A ponieważ z roku na rok Ż. jest coraz lepszy – pod każdym względem :-) – to w 2008 był po prostu najlepszy. I chyba, jak rozumiem, dopiero się rozkręca ;-) . 

Dobrze nam się żyło w tym roku w Stanach. Fajne były i są drobiazgi, jak mieszkanie akurat w tym miejscu, gdzie jest cisza i spokój (poza sąsiadami co jakiś czas…), powietrze jest bardzo czyste, gdzie nocami niebo jest usiane gwiazdami  i gdzie jelenie mają zwyczaj podchodzić pod balkon. Pod wieloma względami było tu łatwiej, bezpieczniej i sympatyczniej niż w Polsce. Fajna była w tym roku dobra i ciekawa praca, z sukcesami, ale i z coraz lepszymi kontaktami z interesującymi ludźmi z różnych krajów. Nigdy sobie nie wyobrażałam, że będę się wygłupiać i plotkować oraz narzekać w obcym języku. Że mimo sporych różnic będziemy się nieźle rozumieć. Że nawet dzięki głupim prezentom gwiazdkowym będę miała okazję przekonać się, że jesteśmy sobie jakoś bliscy.

I dobre było to, co przeczytałam w tym roku (zwłaszcza to wstrząsające małe coś, co miało tak nieoczekiwanie duży wpływ na moje życie), ciekawe filmy i cudowna muzyka, której słuchałam. Oraz wszystkie nowe miejsca, które miałam przyjemność zobaczyć.

Wszystkim życzę spełnienia marzeń – własnych, a nie cudzych oczekiwań – i żeby ten Nowy Rok był możliwie jak najlepszy.