moja Ameryka, okołonaukowo

Śluby czystości

To się dopiero udało rządowi amerykańskiemu z pożytkiem wydać spore miliony dolarów. Fundusz AOSE (Abstinence-only sex education) wynosił od niewielkich 73 mln $ w 2001 do skromnych 204 mln$ w 2008 roku. Ale cóż to w końcu jest, skoro cel zbożny. Tyle wydano na słynną kampanię propagowania czystości przedmałżeńskiej wśród amerykańskiej młodzieży. Wyniki tej akcji – z komentarzami – opublikowane zostały właśnie w czasopiśmie Pediatrics. Artykuł ten różni sie od poprzednich opracowań tym, że bardzo starannie wybrano grupy do badań. Porównano takich młodych ludzi, którzy ślubowali zachowanie dziewictwa do ślubu (virginity pledgers) z tymi, którzy takich ślubów nie składali (nonpledgers). Bardzo ważne było to, że grupa nonpledgers nie była dobrana losowo, z całej populacji młodzieży, ale tak, aby ludzie ci różnili się jak najmniej od pledgers w pod względem mnóstwa różnych cech przed złożeniem ślubów. Wyniki były takie, jak można się było spodziewać. Różnic między grupami w większości nie było, ani pod wzgledem wieku, w którym zdecydowali się rozpocząć współżycie seksualne, ani liczby partnerów, ani pod względem rodzaju uprawianego seksu, ani liczby zakażeń przenoszonych droga płciową (przy okazji dobrą wiadomością było to, że nikt nie zeznał, że został zarażony gonokokami; a myślałam, że rzeżączki jest więcej w Stanach). Widoczne natomiast były różnice  w używaniu prezerwatyw oraz innych środków antykoncepcyjnych, i jak łatwo się domyślić, te rzeczy używane były raczej przez nonpledgers.

Wiadomo, że zbyt wczesne rozpoczynanie współżycia seksualnego nie jest dobre dla nikogo. Wiąże się z wieloma negatywnymi zjawiskami, jak podejmowanie ryzykownych zachowań seksualnych, niechciane ciąże w młodym wieku czy zakażenia przenoszone drogą płciową. Jest to problem nie tylko przecież w Stanach  i dobrze, że powstają programy mające na celu zapobieganie tym negatywnym zjawiskom. Ale warto by było zaczynać te programy od jakiejś sensownej strony. A, jak widać, program AOSE nie dość, że nie przyniósł jakichś pozytywnych skutków, to jeszcze wiązał się z negatywnymi. Młodzież, czy coś tam ślubowała czy  nie, i tak zaczyna współżycie, kiedy chce, ale ci, którzy ślubowali, gorzej zabezpieczają się przed niechcianymi ciążami i chorobami.

Cały artykuł jest oczywiście absolutnie poważny, znalazłam w nim jednak coś, co mnie rozbawiło. Otóż aż 82% tych, który ślubowali zachowanie dziewictwa, pytanych po pięciu latach od złożenia ślubów, kategorycznie zaprzeczyli, iż takie śluby miały miejsce. Zastanawiam się więc, co nimi kierowało, dlaczego zaprzeczyli? Wstydzili się? A jeśli tak, to czego, samych ślubów czy ich złamania? I, co ciekawsze, co nimi naprawdę kierowało wtedy, te parę lat temu, kiedy składali te śluby?

Dodaj komentarz