czepiam się, okołonaukowo

Zębem za prącie

Fajnie, fajnie, że tuzy dziennikarstwa polskiego ostrzegają przed chorobami przenoszonymi drogą płciową, ale może warto by było robić to z głową. I pisać prawdę, a nie opisywać jakieś fantazje. Oraz własne uprzedzenia: […] Osoby, które przyznają się do brodawczaka, rzeżączki albo chlamydii, uważa się za rozwiązłe i słusznie ukarane przez los.[…] Kto uważa, ten uważa.

[…] W przypadku mężczyzn zarażenie wirusem może skutkować kłykcinami kończystymi na prąciu lub rakiem prącia. Dzieje się to jednak na tyle rzadko, że nie zaleca się nawet szczepienia mężczyzn przeciwko wirusowi HPV. Dla kobiet zakażenie wirusem brodawczaka częściej oznacza poważną chorobę, a nawet śmierć. Wywołuje on m.in. kłykciny kończyste, raka sromu lub raka szyjki macicy.[…]

Po pierwsze, jak najbardziej coraz częściej mówi się o szczepieniach mężczyzn. Po pierwsze dlatego, że warto czasem popatrzeć dalej, niż czubek własnego, eee, nosa i zauważyć, że skoro, jak słusznie pisze pan Jurga […] Wirus brodawczaka ludzkiego (HPV) przenoszony jest drogą płciową […], to kobiety zakażają się na ogół od kogo? Bingo, od mężczyzn właśnie. A poza tym, HPV także dotyczy mężczyzn – czy rak penisa nie jest poważną chorobą? Brodawki płciowe u obu płci? Rak odbytu? […] Human papillomavirus (HPV) infection is commonly found in the genital tract of men and women with or without any clinical lesion. The association of HPV DNA with several different ano-genital cancers other than cervical has been reported for the vulva, vagina, anus and penis. HPV DNA has also been identified in head and neck cancers in the oral cavity, the oropharynx and the larynx in both sexes. In men, 80-85% of anal cancers and close to 50% of penile cancers are associated with HPV infection. (Vaccine. 2008;26 Suppl 10:K17-28)[…]

[…] Wystarczą pieszczoty, dotykanie narządów płciowych.[…] Niestety tak, bo trudno skontrolować, czy człowiek nie ma jakichś malutkich skaleczeń. Bardzo mało prawdopodobne jest jednak, że […] Żeby się zarazić, wystarczy wejść do basenu, w którym kąpał się zarażony wirusem, lub spacer gołą stopą po gumowym chodniku do prysznica![…]. Sprawdzono takie rzeczy: […]These results indicate that transmission of genital HPV infection via floor or seat surfaces in the above dwellings in general or family use is highly unlikely. (Scand J Infect Dis. 1996;28:243-6)[…]

Jakby niestety nie patrzeć, wirusy brodawczaka są po prostu okropnie wredne i przenoszą się prawdopodobnie różnymi drogami […] The modes of viral transmission in children remain controversial, including perinatal transmission, auto- and hetero-inoculation, sexual abuse, and, possibly, indirect transmission via fomites. (Crit Rev Oral Biol Med. 2000;11:259-74) […] […] Persistent maternal cervical HPV and subclinical oral HPV affect the risk of infant HPV. The age of 6 months is a critical point for the infant to acquire or be free of HR HPV DNA. (J Clin Microbiol. 2005;43:376-81.) […] i to jest przy okazji uwaga do wszystkich, którzy przeciwni są szczepieniom (nie tylko komentarz do kretynizmów wygadywanych ostatnio przez Pospieszalskiego) – szczepionki są wspaniałe nie tylko dlatego, że chronią pojedynczych zaszczepionych. Są super także dlatego, że chronią spory kawałek populacji.

[…] O wiele trudniej zarazić się wirusowym zakażeniem wątroby typu C. Wirus przenosi się identycznie jak w przypadku HIV – w wyniku kontaktu seksualnego lub kontaktu z krwią chorego.[…]

Zastanawia mnie zawsze, skąd wzięła się ta tak często powtarzana nieprawda, że HCV przenosi się głównie drogą płciową. (Czy ktoś pamięta scenę, kiedy House wrobił  Chase’a, żeby ten poinformował pacjenta – jakiegoś mafioso, że ten zakażony jest HCV? Chase za tę diagnozę dostał w swoją śliczną buzię od brata przestępcy – no bo jak śmiał sugerować, że groźny maczo zaraził się podczas homoseksualnych stosunków w więzieniu.) Hepatitis C przenosi się przede wszystkim i zasadniczo przez krew. […] however, most studies affirm that the chances of sexual transmission are low or almost null, with rates for this mode fluctuating from zero to 3%. (Sexual transmission of hepatitis C. Rev Inst Med Trop Sao Paulo. 2007;49:271-7.) […] Pewnie, że istnieje jakaś tam możliwość zakażenia inną drogą (o tym też wspomina powyższa praca), tym bardziej, że czasem trudno wykluczyć kontakt z krwią podczas stosunków seksualnych. Ale ogólnie rzecz biorąc, to w ten sposób można wszystko udowodnić, a całą epidemiologię wyrzucić do kosza. Albo twierdzić, że ktoś zaszedł w ciążę kąpiąc się w basenie :-) .

[…] Objawy wirusowego zapalenia wątroby typu C niczym nie różnią się od objawów żółtaczki zakaźnej.[…] Trudno, żeby się różniły, również ogólnie rzecz biorąc, bo to przecież jest żółtaczka zakaźna – skoro już autor koniecznie musi używać tej nazwy.

[…] Chlamydie, w przeciwieństwie do zwykłych bakterii, nie mogą przeżyć poza komórką gospodarza. Zakażenie następuje więc wyłącznie przez kontakt płciowy.[…]

Primo, przydałaby się autorowi znajomość cyklu życiowego chlamydii, wiedziałby wówczas, jak to jest z ich przeżywaniem poza komórkami gospodarza. Secundo, co ma jedno do drugiego? Czy wszystko, co nie przeżywa poza komórką gospodarza (pominąwszy już to, co definiujemy jako przeżywanie – utrzymanie się przy życiu, rozwój?) musi przenosić się droga płciową? A co z wirusami? Różnymi? A po trzecie – które chlamydie autor ma na myśli? Pewnie nie te, które jakiś już czas temu ochrzczono inną nazwą rodzajową. Ale nawet jeśli mowa o Chlamydia trachomatis, to ten patogen, a dokładniej jego różne serotypy mogą przenosić się różnymi drogami. (Nie wspominając nawet o takiej chorobie jak jaglica (stąd w końcu pochodzi nazwa Ch. trachomatis, od trachoma, czyli jaglica), która na szczęście występuje głównie w Afryce i Azji, więc kto by tam o niej pamiętał. Tak jak i o 6 milionach ludzi rocznie ślepnących z powodu tego zakażenia.) Ale niech tam – autor pewnie pisze o serotypach D – K, odpowiedzialnych za tzw. nierzeżączkowe zapalenie cewki moczowej oraz inne przyjemne okołogenitalne zakażenia. W porządku, ale nawet i te serotypy mogą przenosić się nie tylko drogą płciową (patrz – zakażenia noworodków). A tak w ogóle, skoro artykuł jest o różnych STIs, warto może byłoby wspomnieć o serotypach L, które powodują coś takiego jak ziarniniak weneryczny. Fakt, że to raczej rzadka choroba w USA czy zachodniej Europie, ale zdarza się – na przykład Holandia jakiś czas temu notowała spory wzrost liczby przypadków.

[…] Coraz częściej wybieramy urlop w egzotycznych krajach Azji, Ameryki Południowej albo Afryki. Tam kiła i rzeżączka, które w naszym świecie stały się rzadkością, nadal mają się dobrze. […] He, he. Nie wiem, co autor ma na myśli, mówiąc o „naszym świecie”, ale niestety, nie jest tak pięknie. Cytując CDC: […] Gonorrhea is the second most commonly-reported notifiable disease in the United States.[…] Z kiłą też jest niewesoło.

[…] Ryzyko zarażenia chorobami wenerycznymi da się zminimalizować poprzez zachowanie wstrzemięźliwości seksualnej, unikanie przygodnych kontaktów. […] A to zdanie mnie załamało. Wiem, jakie jest stanowisko Kościoła Katolickiego, rozumiem, że i autor je podziela. Ale pisząc artykuł do gazety powinien chyba zaprezentować minimum obiektywizmu. Pewnie, że unikanie kontaktów i wstrzmięźliwość są bardzo skuteczne. Ale ludzie tak nie działają. Ludzie lubią mieć kontakty seksualne. I dlatego trzeba wspomnieć o tym, że prezerwatywy zmniejszają ryzyko zakażenia chorobami przenoszonymi drogą płciową. Owszem, nie są skuteczne w 100%, ale skuteczne są. WHO mówi:  […] Male latex condoms, when used consistently and correctly, are highly effective in reducing the transmission of HIV and other sexually transmitted infections, including gonorrhoea, chlamydial infection and trichomoniasis. […] Fakt, że w przypadku tych STIs, które przenosić się mogą również przez kontakt skórny (jak opryszczka czy HPV), skuteczność prezerwatyw jest mniejsza. W końcu jednak patogeny przenoszone droga płciową to nie tylko herpes i HPV. Jest ich sporo więcej, niestety.

[…] Niestety, odpowiedzi, czy jesteśmy zdrowi, nie otrzymamy od razu. Pewność da nam dopiero badanie po sześciu tygodniach.[…] To też jest nie do końca prawda. Owszem, jeśli badanie polega na stwierdzeniu obecności określonych przeciwciał, to faktycznie musimy zaczekać, i o tym pisze autor artykułu. Ale nie cała diagnostyka STIs wygląda w ten sposób. Niektóre bakterie można hodować, niektóre zakażenia wykrywać na przykład metodami immunofluorescencji czy PCR, co jest oczywiście znacznie szybsze.

 

Szkoda. Taki mógł być ładny artykulik o tym, że zwłaszcza latem warto pamiętać o rozmaitych, przenoszonych drogą płciową, zębatych bakteriach i wirusach, które czyhają tu i ówdzie oraz gdzieniegdzie. I nie zapominać o zębatych grzybach.

4 myśli w temacie “Zębem za prącie”

  1. Chętnie zapytam o to profesjonalistkę :) Znane mi źródła twierdzą, że nigdy nie stwierdzono (nie potwierdzono) wypadku przeniesienia HIV za pomocą narzędzi do tatuażu, natomiast co do żółtaczki typu C, znaną ofiarą jest Pamela Anderson, która obwinia tatuaż wykonany tą samą igłą na niej i na Tommym Lee. Pominąwszy to, że prawdziwy tatuażysta ma igły jednorazowe, jak się zapatrujesz na te rewelacje i czy możesz poszerzyć moją wątłą wiedzę? :)

  2. Faktycznie nie udowodniono dotąd zakażenia HIV nabytego przez igły do tatuażu (choć były jakieś pojedyncze prace, twierdzące, że coś takiego zaszło, wśród więźniów – dowodu jednak brak). Aczkolwiek moje źrodła ostrzegają i mówią, że teoretycznie jest to możliwe :-) , oraz że bardziej niebezpieczny jest podobno piercing. Ten sam brak dowodów dotyczy zresztą wielu innych TTDs (transfusion-transmitted diseases).

    Mocne dane wskazują, że istnieje prawdopodobieństwo zakażenia HBV, HCV i kiłą przy tatuowaniu.

    W przypadku HIV ważna jest po prostu ilość materiału zakaźnego – musi go być znacznie więcej, żeby doszło do zakażenia, niż chociażby w przypadku HBV. A ileż może być tego materiału na igle (czy narzędziach, nie znam się)?

    Co do Pameli – pytanie, czy robił jej ten tatuaż prawdziwy tatuażysta, czy ktoś tam gdzieś tam brudną igłą w dodatku. Co prawda, ją chyba stać na dobry salon, tym bardziej nieprawdopodobne wydają mi się więc rewelacje, że i jej i Tommy’emu robiono to tą samą igłą. Poza tym ona trochę dziwne rzeczy opowiadała o tym „ile czasu jej zostało”, poza tym Tommy Lee zaprzeczał, że ma HCV, więc w sumie nie wiadomo, jak to tam z nimi było. Jeśli jednak Pamela jest zakażona, to podobno nie jest jedyną celebrity z HCV: http://www.natap.org/2004/HCV/111804_01.htm.
    I myślę, że w przypadku HCV ogromne znaczenie ma właśnie higiena i jednorazowe igły. W tej chwili mówi się, że przynajmniej w Ameryce Płn. i Europie głównie chyba Zachodniej, najważniejszym czynnikiem ryzyka są dożylne narkotyki (czyli w końcu niezbyt czyste igły), a mniejsze znaczenie mają: zakażenia zawodowe, tatuowanie, piercing i inne formy ozdabiania skóry (czyli, jakby nie spojrzeć, czyściejsze narzędzia).

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s