Co tam. Dzisiaj mi się uleje. A notka będzie płytka albo jeszcze płytsza, i nie trzeba brać jej do końca na poważnie ;-) . Zwłaszcza, że w pracy się obijam – zgodnie z planem – czytając sobie fascynujące doniesienia o rozmaitych gwiazdach, aktorach i ich ciężkich przeżyciach życiowych. I wczoraj właśnie przeczytałam w Yahoo news, że People wybrało po raz kolejny Najseksowniejszych Mężczyzn. Dzisiaj już nie jestem w stanie znaleźć (pewnie z lenistwa) tej samej stronki, którą oglądałam, ale nie szkodzi. Były na niej cztery zdjęcia. Zwycięzca, czyli najseksowniejszy man alive, czyli Johnny Depp oraz trzech innych panów aktorów – George Clooney, Richard Gere i Brad Pitt.
Podnosząc ręce, zgoła jak jakiś prorok Jeremiasz, wołam głosem wołającej na pustyni: czy to zawsze muszą być takie stare pierniki??? Czy rzeczywiście kobietom podobają się nieustająco ci sami faceci? I babciom i wnuczkom? Na litość, czy nie ma młodszych? Szesnasto, ekhm, jestem w Stanach – dziewiętnastoletnich?
Ja rozumiem wszystko, nawet gerontofilię. Rozumiem, że rzeczeni gwiazdorzy może i mieli coś w sobie. W trzydziestym dziewiątym. Ale teraz?
Johnny Depp. Nawet go lubię, a jako Jack Sparrow jest absolutnie genialny i niezrównany (w pierwszej części, bo w kolejnych chyba starczych sił mu do grania nie starczyło). Ale czy nie mógłby się czasem umyć? Czasem, nie mówię, że raz na tydzień, ale co miesiąc chociaż? Na trochę wystarczy. Nawet nie chcę się zastanawiać, jak ten facet to robi, że ZAWSZE wygląda tak, jakby miał brudne włosy, brudną twarz, brudny zarost, w ogóle wszystko brudne.
Clooney – ten z kolei mógłby się czasem ogolić. Z oporami przyjmuję do wiadomości, że sa tacy (takie), którym zarost tego typu się podoba. (Ale notka miała być w końcu obrazem mojej frustracji i ulania.) Siwawemu zarostowi Clooneya mówię nie. Clooney, ogól się raz, z łaski swojej, i nie strasz tą kaprawą gębą. A kaprawości szczególnie dodaje jej to chroniczne zapalenie spojówek. To się leczy.
Gere – ten się przynajmniej umie ogolić dla odmiany. Ale oczka ma małe. Choć uśmiech ujmujący. Dobra, Gere może od biedy być. Dla siedemdziesięciolatek. Rozumiem, że też ważny target, ale o matko.
Pitt – Pitt był kiedyś ładny (przed trzydziestym dziewiątym zapewne). I seksowny, bo o to w końcu, a nie o urodę tu biega. No więc był seksowny, w zamierzchłej erze „Mexican” i „Fight club„, której nawet starożytni Czechosłowacy nie pamiętają. Ale teraz? Teraz to po pierwsze mógłby sobie obciosać te kości żuchowe. Kości te może i wyglądały ślicznie (eee… NIE), kiedy był młodszy (no właśnie), ale teraz, kiedy pokryła je gruba warstwa tłuszczu, wyglądają obleśnie. Brad Pitt – chodząca słonina na twarzy z nogami. Brrr.
I jeszcze Yahoo nabijało się z Hugha Jackmana, że przegrał z Deppem. Jackman, który ma, o czym wiem skądinąd, swoich wiernych fanów, dla mnie jest wcieleniem męskiej lalki Barbie. A powiem nawet, że moja stara lalka miała bardziej myślące spojrzenie. Jak może być seksowny facet, który nie ma nic w oczach? Który jest dokładnie taki sam w swoich filmach – czy on dysponuje w ogóle jakąś osobowością? Jakoś tak nieśmiało (i nudno) zauważę, że facet może być seksowny, jeśli ma to COŚ, a nie jest tylko śliczną laleczką (i lap dancing na kolanach Barbary Walters nie wystarczy, Hugh). Zresztą, kobiet to także dotyczy.
Dziwi mnie mocno, że ktoś tych panów wybiera, ktoś na nich głosuje. Chyba, że wybór odzwierciedla wyłącznie gust jakiejś tam pani naczelnej jakiegoś czasopisma.
A i tak się cieszę, że w tym pięknym gronie nie znalazło się dwu najbardziej odrzucających mnie aktorów, czyli Sean Connery i Harrison Ford. Przyznam się, że staram się nawet nie oglądać specjalnie filmów z wymienionymi indywiduami, żeby nie prowokować wymiotów. Niestety, jestem z opinią tą całkowicie osamotniona. A raz zostałam prawie zlinczowana (przez milutkie damskie towarzystwo wielbicielek), choć skończyło się zaledwie na wyrzucaniu ze wspólnego pomieszczenia ;-) .
No dobra. Jak pisałam, nie należy tej notki brać do końca na poważnie. Nie mam nic do miłych panów opisywanych aktorów, że mi się nie podobają, to w końcu tylko mój problem. Niech im wszystkiego będzie grubo (tego, co dotąd było chudo) i niech im los w dzieciach wynagrodzi.
Nie podoba mi się za to az tak nachalne promowanie poglądu, że facet to może mieć i osiemdziesiątkę i wszystko jest cacy – kochają go babcie i wnuczki, a kobieta po trzydziestce jest już za stara na niektóre role. Uderzyło mnie to po prostu, bo akurat tego samego dnia oglądałam w necie i najseksowniejszych i Demi Moore na okładce czegoś innego. Demi Moore tak wyfotoszopowaną, że z twarzy była podobna zupełnie do nikogo, odmładzaną zupełnie idiotycznie, w dodatku z obciętym biodrem. Wiem, że istnieje coś takiego, jak photoshop disasters. Ale obcięto jej biodro, proszę zauważyć. Nie cycki na przykład. To by było zupełnie nie komilfo, bo baba ma przecież być zawsze młoda i z dużym cycem. I szczupła, chuda wręcz, wiec po co jej, okryte w końcu bardzo nawet niewielkim tłuszczykiem, biodro?
A facet – wystarczy, żeby był trochę ładniejszy od diabła? Może. Ale czy to jest seksowne? I w porządku?
A czy nie jest tak, że „akceptowalny” wiek aktorki to sprawa wtórna wobec wymagań fizycznych jakie się im stawia? Tego, że kobieta po prostu musi być piękna, albo niech się schowa?
tez ogladalam te zdjecia.
a ktory meski aktor ci sie podoba?
Łojejku, czyli chodzi o to, że panowie S.C. i H.F. się spaśli?
Jakoś tak przypomina mi się obrazek z zamierzchłej przeszłości: King Kong dzierży w łapie wiotką blondynkę, a w dymku napis: „Ładny to ja nie jestem, ale piescoch”.
@Gammon No.82: A kiedy HF nie był spasły? (OK, jako Han Solo był hm, „opuchnięty”)
A dla mnie zajebiście seksowny jest John Malkovich. I jakoś go nigdy w tych rankingach nie ma. Why, God, why?
@Synafia
Ja za Malkovichem nie przepadam, choć ostatnio zachwycił mnie w „Changeling” (jako aktor jedynie, dodam).
@Gammon No.82
O nie nie. Panów S.C. i H.F. nie trawię w ogóle, zawsze i na zawsze. Szczególnie S.C., który budzi moje głębokie obrzydzenie. I budził też dawno temu, jako świecący się tłusty oblech, czyli James Bond. Jedyne, co kiedykolwiek miał warte spojrzenia, to syn :-). A H.F. tolerowałam wyłącznie w Gwiezdnych Wojnach, ale potem jakoś zobleśniał zupełnie.
Bale’a nie było? Ślicznego Bale’a, który im bardziej sponiewierany i mizerny (3:10 do Yumy, anyone?), tym piękniejszy? Nie wiedzą, co dobre.
Tak, mnie tez bardzo irytuje to postrzeganie kobiety przez pryzmat jej urody i wieku.
A jak starsza, to przez pryzmat bycia matka i babcia. Gdzies zupelnie sie w tym gubi… czlowieka.
Czemu jak robia wywiad z facetami politykami na przyklad, to nikt im nie zadaje pytan w stylu „jak pan godzi obowiazki zawodowe z rodzinnymi” albo „czy robil pan sobie odsysanie tluszczu”?
swiat jest bardzo niesprawiedliwy. ale i tak sie ciesze, ze nie urodzilam sie kobieta w Indiach albo w kraju muzulmanskim.
Och, Ija, bardzo się wzruszyłam ;-) – nareszcie ktoś wie, co jest NAPRAWDĘ DOBRE :-). (Ale przyznam, że nie wiem, czy był w tym rankingu. Obejrzałam z obrzydzeniem tylko opisywane zdjęcia i nie chciało mi się głębiej wnikać).
Hjuston – to także jest odpowiedź na Twoje pytanie. Bo zaiste nie ma nic piękniejszego na całym świecie, niż Christian Bale. I seksowniejszego. I w ogóle :-)
Futrzaku – we wszystkim masz rację, i mnie również te rzeczy okropnie wkurzają. I także doceniam, że nie żyję w jakimś muzułmańskim zamordystycznym kraju. Albo w średniowieczu, jako jakaś chłopka na przykład.
Łeeee, a mnie tam w’ogle 16-latki nie kręcą. Aktorzy sami w sobie też nie. Dopiero „aktor w roli…” zaczyna się robić ciekawy. Najlepiej w roli psychopaty :)
Najladniejszy jest, oczywista oczywistosc, David Tennant.
Sean Connery, blargh, blargh ewww:
http://en.wikipedia.org/wiki/Sean_Connery#Accusations_of_abuse
Dziekuje, postoje D:
To łobuz dopiero ten Connery, jestem zbulwersowana. I nie cierpię go w związku z tym jeszcze bardziej.
Co do Tennanta, ekhm, to ja z kolei dziekuję postoję, choć oczywiście nie porównuję go z oblechami typu Connery czy Ford.
Konkretny pojazd po Brad’zie :D „No więc był seksowny, w zamierzchłej erze “Mexican” i “Fight club“, której nawet starożytni Czechosłowacy nie pamiętają.” Ten fragment mnie zmiażdżył na całej linii, trafna także uwaga o kościach żuchwowych. No i prawda, w kółko Ci sami sie przewijają przez tą listę :D Ale skąd ja to mam wiedzieć jestem facetem, może rzeczywiście babcie i wnuczki glosują na tych samych mężczyzn xD
Zapraszam także do siebie: http://egotrippin.wordpress.com/
Pozdrawiam
Tennant? Baczki? Łomatko.
@nameste
geek chic, spadaj!
Zgodze sie, ze Christian Bale to jest niezle ciacho. Ale niestety, lubie tez Clooneya i Pitta. Mam slabosc do obu panow. Natomiast wybor Hugh Jackmana w zeszlym roku to nieporozumienie, podobnie jak Deppa, ktorego lubie, no ale nie w kategorii najseksowniejszego.