Chciałam kupić wczoraj kartki świąteczne i wlazłam do jednego ze sklepów, który ma ich spory wybór. Powybierałam, kupiłam, a przy wyjściu zobaczyłam coś takiego:
To coś w eee… fajnych kolorkach, to są mikroakwaria z żabami. Widok mną nieco wstrząsnął. Zajrzałam wprawdzie na stronę producenta tych cudeniek i poczytałam, że to jest porządna hodowla. Że są takie karłowate żabki, które życie spedzają głównie pod wodą (choć oczywiście wynurzają nos co jakiś czas, żeby zaczerpnąć powietrza), że mają w takim akwarium sporo miejsca; producenci podają także dokładne wskazówki, jak dbać o żabki, jak je karmić, jak czyścić akwarium i dlaczego ten super-hiper-żwirek jest taki super. Rozumiem to wszystko. Tylko czy najlepszym miejscem dla takich stworzonek jest sklep z pocztówkami? Co z nimi będzie, kiedy okaże się, że brakuje chętnych kupujących?
Ekspedientki chyba o nie dbają, wnoszę to z licznych napisów i ostrzeżeń, żeby się akwariami samemu nie bawić, nie dotykać, a do wszystkiego wołać personel sklepu. I dobrze. Na wszelki wypadek jednak napisałam do lokalnej organizacji tropiącej przypadki okrucieństwa wobec zwierząt z prośbą o sprawdzenie, także legalności, takiej sprzedaży. Bo może się mylę. Może wszystko jest w porządku, w końcu rybki też się podobnie sprzedaje (tylko nie w przypadkowych sklepach chyba…?).
Do zab mam stosunek emocjonalny i tez by mnie pewnie ten widok ruszyl.
Dlatego i mnie jakoś ruszyło. Choć może i wszystko jest w porządku…
@sporothrix
Stary wpis, ale jak zauważysz w tym roku, to możesz się wkurzać.
Te „karłowate żabki” to Xenopus Laevis, żaba szponiasta. Generalnie wielkie żabsko, nie ustępujące rozmiarami „klasycznej” ropusze szarej. W „odpowiednich warunkach” rzeczywiście jest małe i karłowate, co niestety niżej podpisane kiedyś samo wyhodowało niespecjalnie troszcząc się o ksenopuski w swoim akwarium i jako biedne dziecię w wieku lat około 14 nie mogło załapać czemu ta żaba szponiasta nie wygląda tak jak na zdjęciu…
Co do siedzenia w wodzie, to rzeczywiście gatunek całkowicie wodny (należy do rodziny grzbietorodów, płazów żyjących w wodzie i nie wyłażących na ląd, choć w odróżnieniu od „sztandarowego” przedstawiciela tej rodziny nie hoduje swoich kijanek na grzbiecie), ale lubiący przestrzeń. Nie wiem, czy „karłowatość” żaby nie jest spowodowana też małym naczyniem w którym jest trzymana.
Ale głupi ci amerykanie…
Producent podaje na swojej stronie, że nie jest to X. laevis, a African dwarf frog (karlik szponiasty, Hymenochirus boettgeri).
Wiki mówi z kolei, że są one mylone, ale to jest co innego: African Dwarf Frogs can be mistaken and sold as African Clawed Frogs, African frogs of the genus Xenopus, which are larger and more aggressive than the dwarf.
I chyba jednak są to te żabki karłowate, a nie X. laevis, sądząc z budowy ich przednich łap
(Dwarf frogs have four webbed feet. African Clawed Frogs have webbed hind feet while their front feet have autonomous digits).
Oraz sądząc (na ile mogę dostrzec na moim zdjęciu) z położenia oczu.
A że pomysł głupi, to się nadal zgadzam.