Pogoda myślała, myślała, aż wreszcie wymyśliła, jak tu spłatać nam figla. Nie polujemy więc na aligatory, nie oglądamy milutkich domków w stylu art deco w South Beach, za to podśpiewujemy sobie pod nosami coś jakby o „walking in a winter wonderland„. (Śpiewanie „let it snow” jest trochę kuszeniem losu, jeśli weźmie się pod uwagę, że mamy ponad pół metra śniegu na balkonie, takie same wielkie czapy zwisają z dachu, a widoczność za oknem ograniczona jest do kilku metrów, bo zawiewa i zamiata śniegiem).
[…]A winter storm warning means significant amounts of snow… sleet… and ice are expected or occurring. Strong winds are also possible. This will make travel very hazardous or impossible. Do not travel.[…]
Wczoraj rano nawet mieliśmy jeszcze jakąś nadzieję, że jak zwykle Amerykanie panikują, że spadnie, owszem, troszkę śnieżku, ale samolot w końcu duży i silny jest, ewentualnie można ogrzać mu skrzydła, i będzie OK.
Nie było. Lot nasz, i nie tylko nasz, odwołany został wieczorem.
[…]WASHINGTON (AP) — A treacherous wintry storm slammed the East Coast on Saturday, dumping more than a foot of snow in some areas and creating misery for motorists on the weekend before Christmas.[…]
A wszyscy się wczoraj ze mnie nabijali w pracy, kiedy zaczynałam lekko marudzić, że podobno ma spaść do 20 cali śniegu.
[…]Forecasts called for up to 20 inches of snow across the region. The nation’s capital was blanketed in white.[…]
No i oczywiście dzikie tłumy były wczoraj w sklepach – trzeba przecież zaopatrzyć się w mleczko i jajeczko w obliczu zagrożenia klęską żywiołową.
[…]Forecasters said the storm system was expected to generate winds up to 35 miles per hour, which could cause near-whiteout conditions.[…]
Wieje i pada cały czas…
I czy śnieg, jasny gwint, koniecznie musi wpadać do domu przez kominek? :-)