No i świat stał się znacznie brzydszy. Bez niego. Bez jego przepięknej (zdjęcie stąd) i elektryzującej obecności i jego cudownego głosu.
Muzyka została.
No i świat stał się znacznie brzydszy. Bez niego. Bez jego przepięknej (zdjęcie stąd) i elektryzującej obecności i jego cudownego głosu.
Muzyka została.
Dowiedziałam się wczoraj z Twojego bloga. Czuję się jakbym straciła kogoś bliskiego. Bo przecież poprzez swoją muzykę, która mi towarzyszyła w tylu różnych życiowych sytuacjach, wyrażając moje uczucia, był mi niezwykle bliski.
O żal chłopa :(
Kawał młodości mi upiększył.
@ Muirre i Synafia
Mnie strasznie żal i smutno. Mimo, że wielką fanką TON nigdy nie byłam – ceniłam i lubiłam muzykę, niektóre kawałki uwielbiam, ale było tam coś, co nie do końca było moje. Ale Peter Steele to co innego – był mi jakoś bliski przez to co i jak pisał i tworzył. No i ta jego nieprawdopodobna uroda i nieprawdopodobny głos… Ogromnie mnie przygnębiła jego śmierć, dawno już czyjeś odejście nie dotknęło mnie tak mocno.