Po rozmaitych rozważaniach na temat ciąży, warto odpowiedzieć sobie wreszcie na pytanie, dlaczegóż to kobiety (te niecne i wyrodne, czyli w ogóle, nie bójmy się tego słowa, wszystkie) nie chcą rodzić dzieci. W tym celu udajemy się, jak zwykle po wszelkie mądrości życiowe, do Rodziny katolickiej. W niej to pewien miły młody człowiek płci męskiej dzieli się z nami swoimi bogatymi w roztropność przemyśleniami na ten temat.
No własnie – dlaczego prognozy demograficzne są takie jakie są? Rozmawiając dziś z koleżanką – nasza konwersacja zeszła na te tory… Powiedziała mi mianowicie takie zdanie: „Mężczyźni chcą miec zawsze gromadkę dzieci, ale gdybyśmy rozmnażali się jak koniki morskie, to inaczej by śpiewali”.
Dla tych, którzy niezbyt przykładali się w szkole do biologi, wyjaśniam – koniki morskie rozmnażają się w taki oryginalny sposób, że małe zwierzątka „rodzą” się z samca, a nie z samicy.
Ach! Ach, no oczywiście. Ja niestety średnio przykładałam się do biologii w szkole, z zachwytem przyjęłam więc przetłumaczenie na nasze bełkotu koleżanki (bo to głupia kobieta była) – że chodzi o rodzenie. To jest głównym problemem kobiet – sam poród.
Sprowokowało mnie to do jednego prostego pytania – czy u kobiet tak słabo z rodzeniem tylko z powodu bólu i nieprzyjemnych przeżyć związanych z porodem? Na to pytanie już nie otrzymałem odpowiedzi…
Nie otrzymałem odpowiedzi, ale wiadomo już, że o to chodzi – o ten ból przy porodzie. Ponieważ:
A szkoda – bardzo chciałbym ją usłyszeć. Bo dla mojego męskiego logicznego rozumowania sprawa przedstawia się jasno – czas trwania porodu w najgorszych przypadkach i powikłaniach nie przekracza kilku dni. A często zaledwie parę godzin. Czym to jest wobec całego życia? Nowego człowieka? Planów? Marzeń? Przemyśleń? Wszystkich potencjalnych wielkich osiągnięć i czynów owego dziecka? (Pomijam wyszystkie korzyści dla rodziców, wynikające z faktu posiadania dzieci)
Ach (zawołam po raz kolejny) – jakież wspaniałe męskie logiczne rozumowanie! Doprawdy, cóż my, niemądre kobiety zrobiłybyśmy bez tych miodopłynnych mądrości płynących z złotoustych ust siedemnastoletniego myśliciela. Dzięki ci łaskawco, że raczyłeś uświadomić wszystkie głupie baby, że decyzja o posiadaniu dzieci to tylko kwestia tych paru godzin czy dni bólu. A tych wszystkich dolegliwości związanych z jakąś, tfu, aż hadko o tym mówić przy tak wysublimowanej osobie, kwestią jak sama ciąża… a przepraszam, zapomniałam, że to stan błogosławiony i pełen wyłącznie radości oraz świetnej formy fizycznej i psychicznej. Zresztą, i sam poród jest także kwestią lajtową (to już ustaliliśmy), no a po urodzeniu dziecka to już w ogóle matka nie martwi się ani przyszłością (swoją i dziecka), ani zdrowiem, fizycznym i psychicznym (swoim i dziecka), ani zatrudnieniem, ani wychowaniem, ani kolejnymi latami… Nie, dziecko urodzone to oczywiście wszystkie korzyści dla rodziców, gdzieżby tam miało być miejsce dla jakichkolwiek zmartwień, czy chociaż wahań.
Po prostu – kobiety to tchórze.
Na pewno ma tu dużą rolę różnica między płciami. My, mężczyźni rodzimy się i wychowujemy po to, aby być tym wojownikiem, który będzie bronił swojej rodziny. W tą obronę wkalkulowane jest niejednokrotne zebranie po mordzie. Mimo to nie brakuje takich którzy na to nie zważają i idą tam. Bo przecież nie będę rezygnował z jazdy samochodem w konkretnym celu tylko dlatego, że na po drodze jest jeden niebezpieczny zakręt i boję się, że nie podołam tej jednej przeszkodzie.
Tak, kobiety to tchórze. Nie to co my, wojownicy, którzy lubimy dostawać po mordzie. I czy ja już dziękowałam za te miodopłynne mądrości?
Rozpisałem się, rozpisałem… ale odpowiedzi na pytanie postawione w tytule nie znalazłem.
Jakbyś się kolego zastanowił trochę nad cytowaną na początku wypowiedzią koleżanki, to może coś byś załapał. Ale do tego to potrzeba jednak odrobinę wiedzy posiadać, akurat niekoniecznie na temat koników morskich, ale przede wszystkim na temat ludzi.
Jednoznacznej. Myślę, że takowej jednoznacznej odpowiedzi nie ma… chyba po prostu zamiast gadać trzeba zabrać się do roboty…
Ojejuniu, naprawdę dopiero teraz się zabrać? Myślałam, że kobiety od dawna ustawiają się w kolejce, ażeby zostać łaskawie zapłodnionymi przez tak tryskającego wszelkimi zasobami (a zwłaszcza mądrością) mężczyznę. A jeśli nie nie ustawiają – głupie baby – no to przecież ktoś musi podjąć za nie tę decyzję. Dla ich dobra. I dla dobra narodu.
Coś dość luźno związanego z tematem: Brontesaurus ;)
Internet jest pełen takich, kiedyś miałem spory ubaw z http://sargonik.blog.onet.pl/Grupowa-masturbacja-dlaczego,2,ID393615533,n za cudne kawałki o okropnościach masturbacji :
„Organizm przyzwyczaja się do dłoni i do tempa jaki narzuca, a później trudno jest odnaleźć się w rzeczywistej formie tego procesu zbliżeniowego, ponieważ pochwa kobiety nie jest w stanie odzwierciedlić, czy przystosować się do narzuconego już wcześniej kilkuletniego tempa dłoniowego i jej fizycznej formy. Do tego dochodzi stan psychiczny. Masturbacja uzależnia. Jest najgroźniejszym rodzajem uzależnień, ponieważ mamy całodobowy dostęp do treści, które pobudzają nasze organy. ”
Może nie wypada się śmiać z tego jak religia, szkoła i rodzina porypały komuś w głowie, ale sam się wystawił na strzał tą cudaczną terminologią. To „tempo dłoniowe” i „proces zbliżeniowy” (kojarzy mi się dokowaniem rakiety do wahadłowca) to chyba z jakiegoś podręcznika młodego oazowicza.
Hm… ten pan pachnie mi typem człowieka, który siedząc w wygodnie w fotelu lubi napawać się swoją wojowniczą męskością, która stanie w obronie jedynie prawdziwej rodziny, złożonej oczywiście wyłącznie z kobiety i mężczyzny, oraz życia od momentu jego poczęcia, gotów niejednokrotnie dostać po mordzie w imię jego honoru i męskiej dumy i godności, po czym bez zażenowania zemdleje na porodówce, kiedy jego kobieta będzie wydawać na świat jego potomka. Przewrotność świata, że przy porodzie to kobiety „mają jaja”, a faceci na ogół są dziwnie bladzi jeśli w ogóle „do życia”. Przypomina mi się jak na biologii w liceum nauczycielka (w ramach edukacji antykoncepcyjnej ;)) wyświetliła nam bardzo drobiazgowy dokument jak przebiega poród. Efekt? Jeden chłopak zemdlał, jeden się porzygał. Dziewczyny o dziwo jakoś to zniosły. :D
@RobertP
Ponadto od masturbacji się ślepnie i dostaje czyraków między palcami! ;)
@ Aleister
Cudny ten Brontesaurus :-)
@ RobertP
W sumie to jakoś żal takich ludzi. Co nie zmienia faktu, że opowiadają zabawne rzeczy, i to w zabawny sposób.
@ Clavica
Oraz wysycha rdzeń kręgowy.
Na porodówkę to on nie przylezie. Co Ty? Przecież taki poród to babskie zajęcie. On będzie siedział w domu, a potem upijał się z radości.
No, to taki bohatyr, wielki meski wojownik co to do porodówki nawet sie nie zblizy (to takie niemeskie przeciez) a potem bedzie calymi dniami siedzial w pracy zeby „na rodzine zarobic” i palcem nawet nie kiwnie przy zmianie pieluchy albo karmieniu kaszka.
Wiadomo, to obowiazek kobiety jest, szarpanie sie pieluchami, gownami, kaszkami, wstawanie w nocy i tak dalej.
On jest od OBRNONY. No a ze w dzisiejszych czasach nikt nie atakuje – coz – ma lzejsze zycie i moze narzekac na leniwe kobiety co to na chwałę ojczyzny rozmnazac sie nie chca.
Właśnie, też mam takie wrażenie. Łatwo w dzisiejszych czasach gadać o polowaniach na mamuty, czy o obronie własnej rodziny za pomocą kija czy pięści.
Trudno od 17-sto latka wymagać jakichś przemyslen opartych na doswiadczeniu. Za 2 lata pójdzie na studia najdalej na 2gim roku stanie sie wielkim oredownikiem antykoncepcji:D
A gdy jakiś pan mi mówił, że co to taki poród(na zasadzie nasze babki to itd.) to mu kazałam wsadzić sobie w tyłek cztery kilo cukru i zrobić kupe i jak mu sie uda to porozmawiamy. To zwykle kończylo dyskusje:)
Wiesz, przemyśleń opartych na doświadczeniu to trudno wymagać w tej kwestii w ogóle od facetów :-P. Jeśli już tak zupełnie nie kumał, to mógł chociaż zastanowić się nad tym, co mu zostało powiedziane o tych konikach morskich.
Może. A może i nie. Myślę, że jest prawdopodobne, że wyrośnie z niego taki, co to „dzieci to babski problem, ja jestem sworzony do wyższych celów (tj. brania po mordzie)” :-)
To jest pomysł (razem z arbuzami, itp.) na argument dotyczący porodu. Z ciążą już sie tak nie da, choć, zdaje się, istnieją akcje o przypinaniu facetom ciężarów do brzuchów i takie tam :-)
Zaiste zupełnie nie rozumiem dlaczego mężczyźni boją się kamieni nerkowych. Czymże jest bowiem te kilka uciążliwych miesięcy hodowania ich. Czas trwania porodu w najgorszych przypadkach i powikłaniach nie przekracza kilku dni. A często zaledwie parę godzin. Czym to jest wobec całego życia? Całego życia bez kamieni nerkowych?
Małżonek mój nie zarabia, dostając w mordę, może dlatego wolałabym poprzestać na jednym dziecku :)
Nie mogę. Pod ciężarem tej argumentacji mój mózg paruje i skwierczy, niczym u Sykofanty pieczarki ostatnio.
Mi się już nawet nie chce polemizować, więc powiem tyle: „Tak sądzisz, chłopcze? Interesujące”.
Kobietą jestem. W życiu zdarzyło mi się i rodzić i obijać sobie gębę podczas sparingów na karate. Mimo zdecydowanie produktywniejszych skutków tego pierwszego, wolę to drugie. Droga redakcjo, czy to znaczy, że coś ze mną nie tak?
Aha, i czy to miłe dziecko, które się tak głąboko (not a typo!) produkuje, słyszało kiedykolwiek o ekonomicznych przyczynach bezdzietności? A psychologicznych? I czy to miłe dziecko posiedziało – choćby i pół dnia – samodzielnie z kilkumiesięcznym siostrzeńcem czy bratanicą?
Pominąwszy fakt, że młode pod względem forsochłonności to małe Maybachy, to pracochłonnością dorównują drylowaniu porzeczek z pestek. :-]
o cholera, szkoda, że rozmawiam z takimi delikwentami na co dzień. ;) no tak, ból bólem, ale tego mężczyźni nigdy nie zrozumieją (mniemam, że największy ból jakiego doświadczyli Ci co się w ten sposób wypowiadają odczuli wtedy, jak dostali piłką w krocze na placu kiedy byli mali)
dostawanie po mordzie? ci, co dostają po mordzie w obronie własnej rodziny dziś to chyba jednak mniejszość, warunki socjokulturowe trochę się zmieniły od czasu zlodowaceń. dziś coraz częściej kobieta walczy o rodzinę (zarabia i takie tam sratytaty) na równi z mężczyzną. pewnie najwięcej w mordę dostają ci, co siedzą w bankach, na nosie mają okulary w grubych oprawkach i wciskają kredyty. O! albo pseudointeligenci myśliciele po filozofii czy politologii. prehistoryczna męskość bije na odległość, prawda drogie panie? :)