Wszystko przez to, że w tej Ameryce jesteśmy parę godzin do tyłu. W związku z tym różne wiadomości z ukochanego kraju, umiłowanego kraju czyta się za jednym zamachem. I potrafią się one wówczas ułożyć w ładny wzór. Na przykład:
Wszechpolacy zapowiadali, że ich pikieta dotyczyć będzie „obrony wartości rodzinnych”.
37-letnia dzisiaj kobieta, w ubiegłym roku zgłosiła się na policję i do prokuratury. Opowiedziała o domowych awanturach, biciu i wypominaniu, że „nic nie wniosła do rodzinnego majątku”. W psychicznym i fizycznym znęcaniu się brał udział jej mąż, szwagier i 80 – letnia teściowa. Brat męża, który jest księdzem nie tylko nie reagował, ale też namawiał kobietę, aby nie informowała żadnych instytucji o tym, co się dzieje w domu.
Irena B. oprócz bicia i licznych awantur doświadczyła także zmuszania do nieludzkiej pracy – zdarzyło się, że musiała w polu ciągnąć pług.
Rodzina, jak widać, ostoją tradycji i wartości. Rodzinnych. Warto ich bronić.
No tak, i w ten sposób dochodzimy do małego paradoksu, że tradycyjny model rodziny jako podstawowej jednostki społecznej należy bronić, bo jest ostoją wartości i tradycji rodzinnych, które to trzeba bronić, bo są podstawą istnienia tradycyjnego moedlu rodziny.
Pomieszanie z poplątaniem. :D
Wydaje się, że konserwatyzm polega często na obronie zjawisk, które POWINNY sie dobrze prezentować. Jeżeli rzeczywistość wygląda inaczej – konserwatyści uważają że to nie ich problem. Przemoc w rodzinie? Winne są media, które o tym piszą. Rodzina – to fajne słowo, i to wystarczy konserwatyście.
endecja:
ja bym rzekla, ze konserwatyzm polega na utrzymywaniu status-quo.
Co samo w sobie jest idiotyzmem, bo gdyby konserwatysci byli gora, to nadal mielibysmy brak praw wyborczych kobiet, zakaz nauki na uniwersytetach tychze, niewolnictwo…