czepiam się, okołofeminizmowo, okołonaukowo

Czym się bawią dziewczynki?

Publikacja, którą zamierzam dzisiaj krótko skomentować, została detalicznie streszczona tutaj (a tutaj nawet z wypowiedziami badaczy), nie będę więc tego powtarzać. Mam tylko dwie główne uwagi, i są to uwagi mniej może skierowane do autorów samej pracy, co raczej do ogólnego jej przedstawienia w prasie (i na portalach) oraz do komentarzy, które się w tej prasie ukazały.

Autorzy publikacji rzetelnie (nie ma powodów, żeby myśleć inaczej) przedstawiają wyniki swych wieloletnich obserwacji grupy szympansów. Ponieważ wyniki te dotyczą różnic płciowych, ponadto badania dokonywane są na zwierzętach blisko spokrewnionych z ludźmi, wywołują zainteresowanie także poza społecznością naukową. I nie ma w tym niczego złego, podobnie jak nie ma niczego złego w tym, że autorzy skupiają się w zasadzie na jednym wybranym wyniku, czyli na różnicach między płciami w zakresie noszenia i „opiekowania się” kawałkami drewna pewnego rodzaju. Ich prawo.

Co by było jednak, gdyby skupili się na innym interesującym wyniku, także oczywiście opisanym przez siebie w publikacji? Na tym, że zauważyli ogromną różnicę między młodymi samcami a młodymi samicami szympansów w zakresie używania narzędzi? Że młode samice w istocie używają tych narzędzi dużo częściej niż samce? I że podobne obserwacje czynione były już uprzednio, przez innych badaczy, na innych grupach szympansów (a nie innych zwierząt czy ludzi)? Gdyby skojarzyło im się – tak jak grube patyki skojarzyły im się z lalkami (nie można zaprzeczyć, że autorzy starali się porządnie uzasadnić swoje skojarzenia) – a więc, gdyby kijki używane do dłubania w dziurach celem zdobycia pokarmu skojarzyły im się na przykład z młotkiem i gwoździkami? Albo może wędką? Skojarzenie jest uprawnione, skoro patyki te naprawdę SĄ narzędziami.

Może wówczas czytalibyśmy pracę oraz jej omówienia prasowe ze spekulacjami na temat, jak natura już tak to urządziła (i mamy tego kolejne potwierdzenie), że młode samice chętnie zajmują się majsterkowaniem oraz usprawnianiem zdobywania pokarmu, młode samce walką, a obie płci niańczą lalki, choć samice w istocie chętniej. Tylko czy taka niestereotypowa praca, opisująca takie fuj-niedziewczyńskie zachowania samic, byłaby medialna?

Jest jeszcze druga sprawa, wiążąca się zresztą z tą pierwszą. Autorzy pracy z Current Biology mówią, że ich wyniki (te z niańczeniem kawałków drewna przez dziko żyjące szympansy) są czymś zupełnie nowym. Czyli czymś, czego przez lata obserwacji nie widział żaden inny zespół naukowców, w żadnej innej grupie tych małp. Innymi słowy – wygląda na to, że niańczenie kijków nie jest czymś specjalnie powszechnym (w odróżnieniu od chociażby używania narzędzi przez szympansy). Czy więc wyciąganie stąd wniosków o biologicznym uwarunkowaniu ról płciowych na pewno nie jest aby zbyt pochopne? I jeszcze wyciąganie przy okazji wniosków na temat ludzi w ogóle?

Żeby było jasne – jak pisałam kiedyś, na naukę nie ma się co obrażać. Wynik jest wynik, i wynik ma rację. Ale tak sobie myślę – warto zauważyć czasem, że tego typu publikacje, zrobione nawet w dobrej wierze, służyć mogą do pokazywania kobietom, gdzie ich miejsce. Na zasadzie prostego wynikania: opisano statystyczne różnice płciowe między zwierzętami pod względem czegoś tam, z czego wynika że istnieją statystyczne różnice płciowe między ludźmi, z czego wynika że konkretna kobieta różni się pod tym względem od konkretnego mężczyzny, z czego wynika że każda kobieta uwarunkowana jest do niańczenia dzieci, z czego wynika że baby do garów i dzieci, a nie myśleć o karierach, a ta, która nie chce – nienormalna jest. Bo tak to urządziła natura.

Czy są one wrodzone [preferencje w wyborze i używaniu zabawek], a więc dziedziczone i związane z płcią, czy też rodzą się z obserwacji zachowań członków rodziny, czyli w trakcie socjalizacji?

– Najprawdopodobniej liczy się jedno i drugie, choć nasze badania wskazują na przewagę czynników biologicznych – twierdzi dr Sonya Kahlenberg z Uniwersytetu Harvarda

O, i w odróżnieniu od prasowych tekstów mówiących, że jedno podważa drugie, taki wniosek (oparty jednak również na wynikach innych badań), można przyjąć do wiadomości (z powyżej opisanymi zastrzeżeniami, oczywiście). Ale i z nim polemizować.
 
– Możliwe więc także, że szympansy z Kibale kopiują jakąś lokalną tradycję. W każdym bądź razie to uroczy przypadek splątania czynników biologicznych i socjalizujących. – podkreśla Richard Wrangham, drugi z autorów pracy, profesor antropologii z Uniwersytetu Harvarda.

ResearchBlogging.org

Oraz literatura:
Kahlenberg SM, & Wrangham RW (2010). Sex differences in chimpanzees’ use of sticks as play objects resemble those of children. Current biology : CB, 20 (24) PMID: 21172622
Lonsdorf EV, Eberly LE, & Pusey AE (2004). Sex differences in learning in chimpanzees. Nature, 428 (6984), 715-6 PMID: 15085121