Piękne i pouczające. Ciekaw jestem, czy twórcy mieli w oczach to:
Widać się dobrze nadaje do parodiowania. A mnie ujęło, że to takie prawdziwe jest :-)
Myślę, że ten klip wraz z wyborem stripów z PHD jest podstawą mobilności kadry naukowej. Możesz zmienić promotora, lab a nawet dziedzinę – a pewne rzeczy pozostaną uniwersalnymi stałymi.
Kurde, czyżby napletki były złym projektem? ;)
@ Ezechiel
No właśnie, coś w tym jest :-)
Ochhh, Synafio.
Nie, napletki mogą być. To tylko całokształt bywa czasem frustrujący.
A napletki służą ostatnio jako i środek i barometr rozmaitych molestowań (w tym homoerotycznych), ejdżyzmów i rasizmów w moim labie :-). Oto rozmowa, której byłam świadkiem niedawno (rozmawiają koleżanka Vera i kolega Jingang):
V: Mam trzy napletki w tej chwili. Ale stare jakieś są *krzywi się*. Jingang, chcesz ich poużywać?
J: *zrywa się entuzjastycznie od biurka* No pewnie!
V: Widzisz, jeden jest czarny (od czarnego chłopca). Takie to szybko i dobrze rosną. Więc powinienieś być z nich zadowolony.
No ja nie wiem, czy to się godzi! Czy to nie jest dyskryminacja białych napletków?! ;P
No jest, rzecz jasna! Starych również :-)
u mnie wprawdzie dziedzina inna, a narzędziami pracy – papier/ołówek ew. komputer (ale takie burżujstwo to, jeśli sie ma WŁASNEGO laptopa ;) )
w każdym razie, pewne elementy są uniwersalne…
(gorzej, że mój „bad project” wymyślałam sama i za późno się połapałam, że jest „bad”)
ps. jakoś tak ostatnio, najróżniejszymi drogami, gdzie się w necie nie ruszyłam, natrafiałam na Twój blog (a może to TU jest koniec internetu?) i w końcu postanowiłam, że się odezwę :)
@ Ada
Witam serdecznie. Tak, tu jest koniec internetu i sporothrix mówi dobranoc :-)
Mówisz więc, że to wszystko jest uniwersalne? Chyba mnie to nie cieszy jednak :-)
Wczoraj na sesji sprawozdawczej instytutu (zieew) Góra narzekała, że mało publikujemy tylko wciąż klepiemy projekty i analizy dla kasy. Perspektywa życia bez projektu jest jeszcze gorsza niż życie ze złym projektem.
Piękne i pouczające. Ciekaw jestem, czy twórcy mieli w oczach to:
Widać się dobrze nadaje do parodiowania. A mnie ujęło, że to takie prawdziwe jest :-)
Myślę, że ten klip wraz z wyborem stripów z PHD jest podstawą mobilności kadry naukowej. Możesz zmienić promotora, lab a nawet dziedzinę – a pewne rzeczy pozostaną uniwersalnymi stałymi.
Kurde, czyżby napletki były złym projektem? ;)
@ Ezechiel
No właśnie, coś w tym jest :-)
Ochhh, Synafio.
Nie, napletki mogą być. To tylko całokształt bywa czasem frustrujący.
A napletki służą ostatnio jako i środek i barometr rozmaitych molestowań (w tym homoerotycznych), ejdżyzmów i rasizmów w moim labie :-). Oto rozmowa, której byłam świadkiem niedawno (rozmawiają koleżanka Vera i kolega Jingang):
V: Mam trzy napletki w tej chwili. Ale stare jakieś są *krzywi się*. Jingang, chcesz ich poużywać?
J: *zrywa się entuzjastycznie od biurka* No pewnie!
V: Widzisz, jeden jest czarny (od czarnego chłopca). Takie to szybko i dobrze rosną. Więc powinienieś być z nich zadowolony.
No ja nie wiem, czy to się godzi! Czy to nie jest dyskryminacja białych napletków?! ;P
No jest, rzecz jasna! Starych również :-)
u mnie wprawdzie dziedzina inna, a narzędziami pracy – papier/ołówek ew. komputer (ale takie burżujstwo to, jeśli sie ma WŁASNEGO laptopa ;) )
w każdym razie, pewne elementy są uniwersalne…
(gorzej, że mój „bad project” wymyślałam sama i za późno się połapałam, że jest „bad”)
ps. jakoś tak ostatnio, najróżniejszymi drogami, gdzie się w necie nie ruszyłam, natrafiałam na Twój blog (a może to TU jest koniec internetu?) i w końcu postanowiłam, że się odezwę :)
@ Ada
Witam serdecznie. Tak, tu jest koniec internetu i sporothrix mówi dobranoc :-)
Mówisz więc, że to wszystko jest uniwersalne? Chyba mnie to nie cieszy jednak :-)
Wczoraj na sesji sprawozdawczej instytutu (zieew) Góra narzekała, że mało publikujemy tylko wciąż klepiemy projekty i analizy dla kasy. Perspektywa życia bez projektu jest jeszcze gorsza niż życie ze złym projektem.