moja Ameryka

Stoicki spokój

Z cyklu natura obok nas – dzisiaj rano, parę kroków od drzwi do naszej pracy, dwa przedrzeźniacze usiłowały ukraść smaczną, soczystą wiewórkę myszołowowi. Albo raczej próbowały bronić gniazda, które przypadkiem znalazło się w pobliżu stołówki :). Myszołów przyjmował ich zabiegi, zabiegi w postaci kopania go z półobrotu po grzbiecie oraz dziwnego warczenia, z totalnym spokojem w zezowatym spojrzeniu. Oto zdjęcia (na których taki niezidentyfikowany obiekt latający – szary, z błyskającą tu i ówdzie bielą i czernią – to właśnie któryś z przedrzeźniaczy), a nawet filmik.

Jeśli nasze rozpoznanie ptaszysk było do kitu, uprzejmie proszę o poprawkę.