okołonaukowo

Powtórka z rozrywki

ResearchBlogging.org
Pani profesor Majewska zdecydowała się odpowiedzieć na spokojny artykuł pana redaktora Rotkiewicza na temat szczepień i ruchów antyszczepionkowych. Gdzie odpowiedziała – można znaleźć na pełnych obiektywizmu i naukowości stronach, jak np. blog Astromarii. Prawdopodobne zresztą, że red. Rotkiewicz będzie miał ochotę sam odpowiedzieć, jednak nie przeszkodzi to i mnie wtrącić paru groszy.

Gdyż albowiem, jak wiadomo, Otchłań ma to do siebie, że jest niezwykle płodna oraz dysponuje mnóstwem czasu. Czyli wciąż i wciąż publikuje swoje bzdury, które czytać hadko, ale które ukazują się z podziwu godną regularnością. Otchłani nic nie przekona, ma ona swoje zdanie i nie zmieni go za nic. Co innego postronni obserwatorzy i czytelnicy. Oni mogą szukać informacji.

Parę informacji więc. W odróżnieniu od artykułu we Wszechświecie, który na prośbę Redakcji także stanowił polemikę z prof. Majewską, ale był tekstem traktującym kwestię szczepień w sposób ogólny, notka dzisiejsza podsunie może czytelnikom parę odpowiedzi na konkretne zagadnienia, które poruszyła pani profesor.

Pisząca tak:

Natomiast coraz więcej danych wskazuje, że nie są one [szczepionki – dopisek mój] ani bezpieczne, ani skuteczne.

Otóż coraz więcej danych wskazuje, że są bezpieczne – patrz chociażby tutaj: http://www.who.int/vaccine_safety/reports/Jun_2012/en/index.html

Warto również zajrzeć tu: http://www.nap.edu/catalog/10997.html

Oraz tutaj: http://www.immunize.org/catg.d/p4028.pdf

A ta praca http://cid.oxfordjournals.org/content/48/4/456.full podsumowuje ładnie: „Twenty epidemiologic studies have shown that neither thimerosal nor MMR vaccine causes autism. These studies have been performed in several countries by many different investigators who have employed a multitude of epidemiologic and statistical methods. The large size of the studied populations has afforded a level of statistical power sufficient to detect even rare associations. These studies, in concert with the biological implausibility that vaccines overwhelm a child’s immune system, have effectively dismissed the notion that vaccines cause autism.”

I żeby nie było tylko o autyzmie, ta publikacja pokazuje też, że szczepionki absolutnie nie osłabiają układu odpornościowego: http://pediatrics.aappublications.org/content/109/1/124.full.html

Ci autorzy (http://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0163445300907187) twierdzą nawet, że: “In summary, we propose that during the third month of life, vaccinated children experience statistically significantly fewer infectious diseases compared to non-vaccinated children which might be caused by various factors closely related to the immune system.”

Dalekie od prawdy jest też twierdzenie, że szczepienia wyeliminowały większość zakaźnych chorób. Dane demograficzne z kilku krajów ujawniły, że to nie szczepienia, ale poprawa higieny i warunków życia ludności oraz wprowadzenie antybiotyków w radykalny sposób zmniejszyły zachorowalność i umieralność na choroby zakaźne już na wiele lat przed wprowadzeniem szczepień.

Ecie pecie. Czyli że szczepionki nie są skuteczne? A ospa prawdziwa to pies? A księgosusz u zwierząt? A prawie eliminacja poliomyelitis, którą utrudnia akurat to, że w niektórych krajach fanatycy nie dają zgody na szczepienia?

Higiena jest ważna. Warunki życia też. Czystość, świeże jedzenie, Semmelweiss też był ważny. Ale to dzięki szczepieniom udało się to: http://www.cdc.gov/vaccines/pubs/pinkbook/downloads/appendices/G/impact-of-vaccines.pdf

Zacytujmy jeszcze: “Vaccination has made enormous contributions to public health, including the eradication of one dreaded disease, smallpox, and elimination of poliomyelitis from all but a handful of countries. It is estimated that between two and three million child deaths are averted annually through vaccination against diphtheria, tetanus, pertussis and measles and many more future deaths averted in older groups (e.g. 600,000 future deaths prevented annually through hepatitis B vaccination).” (http://www.biomedcentral.com/1472-698X/9/S1/S2)

Higiena? Higiena nie zawsze ma znaczenie (stąd):

Np. okazało się, że w ostatnich latach epidemie krztuśca w USA zdarzają się przede wszystkim wśród dzieci szczepionych; co dowodzi nieskuteczności stosowanych szczepionek.

Nie do końca. Parę czynników ma na to prawdopodobnie wpływ, łącznie ze zjawiskiem antygenowego grzechu pierworodnego (http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2863370/). Ale może być także tak, że w pogoni za bezpieczeństwem (co samo w sobie złe nie jest) zaczęto stosować szczepionki mniej skuteczne, acz bezpieczniejsze. Niewykluczone więc, że, jak rozumiem ku zachwytowi antyszczepionkowców, wrócimy niedługo do szczepionki pełnokomórkowej przeciw krztuścowi czy zaczniemy podawać większą liczbę dawek w innych przypadkach. Nawet bowiem jeśli konkretna szczepionka jest mało/mniej skuteczna, to sam program szczepień skuteczny jest niewątpliwie.

Zajrzyjmy też tutaj: http://www.mp.pl/szczepienia/aktualnosci/show.html?id=72800&l=1259&u=50369517

Masowe szczepienia nie wyeliminowały chorób zakaźnych, a w niektórych przypadkach mogą być nawet ich przyczyną.

Wyeliminowały, a w niektórych wypadkach praca w tym kierunku trwa (j.w.).

O, wrzućmy jeszcze tabelę z tej pracy: http://jama.jamanetwork.com/article.aspx?articleid=209448

Ochronne działanie szczepień (gdy takowe istnieje) jest krótkotrwałe, wiec po roku czy kilku latach szczepione osoby są ponownie narażone na choroby, przeciw którym były szczepione.

Wyraźnie widać, że pani profesor nie jest ani epidemiolożką, ani wakcynolożką, ani nie zna się specjalnie na chorobach zakaźnych. Szczepionki są różne, jedne działają krócej, inne dłużej. Dlatego między innymi stosuje się parę dawek, czy tzw. dawki przypominające (w przypadku niektórych), żeby wydłużyć czas działania. W przypadku innych natomiast adjuwanty, aby moc ich móc wzmóc. Jednakże uważa się np., że po zgodnym z Kalendarzem Szczepień zaszczepieniem przeciw polio odporność trwa całe życie. A przykładowo szczepionka przeciw ospie prawdziwej nie dość, że działa bardzo długo, to chroniła też przed ospą małpią (http://www.pnas.org/content/107/37/16262.full.pdf+html). Z kolei przeciwgruźlicza szczepionka BCG stosunkowo słabo chroni przed gruźlicą płucną, ale polecana jest szczególnie celem ochrony najmłodszych dzieci przed dwiema najbardziej dla nich niebezpiecznymi postaciami gruźlicy – gruźlicą prosówkową i gruźliczemu zapaleniu opon mózgowo-rdzeniowych (http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3146779/).

Co więcej, niektóre szczepionki zawierają aktywne, patogenne wirusy, które mogą wywoływać choroby (np. MMR), a inne (np. DTaP, czy szczepionki przeciw pneumokokom) doprowadziły do pojawienia się zmutowanych odmian bakterii, które wywołują choroby odporne zarówno na szczepienia, jak i na antybiotyki.

Brzydka manipulacja albo niewiedza. Oczywiście, że część szczepionek zawiera „żywe” wirusy, ale nie są to wirusy aktywne. Są one osłabione, atenuowane, tak aby wzbudzać odpowiedź immunologiczną, ale nie powodować pełnoobjawowej choroby. Jednakowoż, to nadal są wirusy. A więc do objawów po takim szczepieniu może należeć coś w rodzaju poronnej postaci choroby, bo taka jest idea szczepionki – wirus szczepionkowy ma się w organizmie ludzkim namnożyć, tak jak wirus powodujący chorobę, i w ten sposób zmusić organizm do obrony. Ta poronna postać choroby jest jednak znacznie mniej groźna, niż przebycie tej samej choroby drogą „naturalną”.

Szczepionka doustna może wywołać poliomyelitis. Przypadków takich było ekstremalnie mało, ale były. Dlatego też wycofuje się powoli tę szczepionkę na rzecz szczepionki zabitej. Warto jednak zdawać sobie sprawę, że szczepionka doustna jest skuteczniejsza, lepiej wywołuje odpowiedź układu odpornościowego, zwłaszcza silną odpowiedź w jelitach, a odporność po niej trwa prawdopodobnie całe życie.

Co do krztuśca – j.w.

Potem pani profesor pisze o VAERS, więc ja tu zacytuję samą siebie, bo nie chce mi się pisać od nowa: „W 1990 roku w USA powstał specjalny system zgłaszania efektów ubocznych szczepień (VAERS, The Vaccine Adverse Event Reporting System), zarządzany przez CDC (Centers for Disease Control and Prevention) i FDA (Food and Drug Administration), który rocznie zbiera średnio około 28 tysięcy raportów. Wydaje się to sporą liczbą, tak naprawdę jednak jest ona raczej niewielka, w porównaniu do około 100 milionów dawek szczepionek przeciw chorobom wieku dziecięcego rozprowadzonych w ostatniej dekadzie, nie mówiąc już o dodatkowych milionach dawek szczepionek podanych osobom dorosłym. Trzeba także pamiętać, że VAERS, na który tak chętnie powołują się antyszczepionkowcy, jest systemem, do którego każdy może wpisać niemal cokolwiek i nie jest to rutynowo weryfikowane. Słynną jest prowokacja, której dokonał pewien lekarz, doktor James Laidler, zgłaszając w VAERS, że szczepionka przeciw grypie zmieniła go w Hulka. Zgłoszenie zostało zaakceptowane.” (http://www.cdc.gov/vaccines/pubs/pinkbook/safety.html)

Mimo bezprecedensowej nagonki na dra Wakefielda, szacunek i sympatia do niego wśród rodziców całego świata stale rosną. Uważają go oni za bohatera i obrońcę dzieci. 

Tego nie rozumiem. Nawet pomijając to, że Wakefield był oszustem, postępował nieetycznie w pracy, nierzetelnie prowadził swoje badania (http://www.bmj.com/content/342/bmj.d1678, http://www.bmj.com/content/342/bmj.c5258.full, http://news.bbc.co.uk/2/hi/health/6289166.stm, zresztą nie napracował się specjalnie przy tym: http://www.immunize.org/catg.d/p4026.pdf), to przecież serce się kraje, kiedy człowiek wyobrazi sobie, jak on traktował te dzieciaki. Chorym na autyzm, czyli takim, które i tak odczuwać mogą świat jako niezbyt przyjazny, robił nieuzasadnione medycznie kolonoskopie, punkcje lędźwiowe, przeprowadzał biopsje, w dodatku nie mając na to wszystko zgody komitetów etycznych (http://briandeer.com/mmr-lancet.htm).

Antyszczepionkowcy często wymachują przykładami dzieci, które zachorowały czy zmarły po jakimś szczepieniu, co oczywiście jest sprawą tragiczną, ale bez dowodu, że stało się tak na skutek szczepień. Czy znają natomiast przypadek Jacka Pipera? Któremu przy kolonoskopii przeprowadzanej z okazji badań Wakefielda przedziurawiono jelito 12 razy? (Jak komentuje autor tego wpisu, chyba faktycznie lekarz posługiwał się pogrzebaczem.) Perforacja jelit przy kolonoskopii może się zdarzyć, problem w tym, że formularze ze zgodą na zabieg nie informowały o tym. Chłopak przeżył, ale nie uniknął potem poważnych komplikacji zdrowotnych. Oraz wypłacono mu odszkodowanie za to „bohaterskie” i „broniące dzieci” postępowanie medyczne dobrego doktora.

Rację ma chyba Brian Deer, który twierdzi, że rodzice dzieci autystycznych byli tak zdesperowani, tak zrozpaczeni i tak chętni do znalezienia jakiejkolwiek pomocy dla swoich dzieci, że chwytali się każdej brzytwy. Pech chciał, że chwycili się takiego łobuza, jak Wakefield.

Pan Rotkiewicz nie rozumie, że to, co on nazywa „antyszczepionkową ideologią” jest niczym innym, jak tylko zbiorowym rodzicielskim doświadczeniem.

Niestety, rodzicielskie doświadczenia mogą czasem wychodzić nie tylko nie na korzyść, ale na wyraźną niekorzyść, zarówno poszczególnym dzieciom (j.w.), ale i całym społeczeństwom. Spójrzmy tutaj: http://www.immunize.org/catg.d/p2069.pdf oraz tutaj: https://sporothrix.wordpress.com/2011/01/16/usa-sie-krztusza-kto-nastepny/

Jestem przekonana, że za 20-30 lat medycyna i społeczeństwo będą patrzeć na masowe szczepienia jak na anachroniczną patologię medycyny, podobną do upuszczania krwi brudnym kozikiem w przeszłych wiekach.

Och, nie przesadzajmy. Szczepienia wprowadzono sporo czasu temu i od zawsze budziły opór u paru (lub więcej niż paru) osób. A to nie podobały się one ze względów religijnych, a to naukowych, a to, że robi się je brudnym kozikiem (szczepienie przeciw ospie prawdziwej naprawdę nie wyglądało estetycznie, gorzej, niż tutaj http://www.bt.cdc.gov/agent/smallpox/vaccination/vaccination-method.asp). Ja dla odmiany jestem przekonana, że w społeczeństwie jest jednak sporo ludzi myślących i że będą oni patrzeć na szczepienia jak na wspaniałe osiągnięcie naukowe, które naturalnie ma swoje niewielkie wady, więc trzeba je ciągle udoskonalać. Czyli tak, jak na to zasługują.

Już dziś widać, że nie ma sensu narażać wszystkie dzieci na potencjalną śmierć lub kalectwo, aby uchronić niewielką ich grupę od krótkotrwałej, łatwo uleczalnej choroby zakaźnej. 

Może widzi to ktoś, komu te choroby zasadniczo nie grożą, zauważę cynicznie. Nie mówiąc już o tym, że czy pani profesor naprawdę uważa, że polio, rozsiana gruźlica, błonica, krztusiec czy odra w Afryce (która jest ciężka i sprzyja innym schorzeniom) to są takie łagodne i łatwo uleczalne choroby? To chętnie się dowiem, jak dziś leczy się polio, bo moja wiedza chyba z lekka zardzewiała w tym zakresie.

Dodam też, że pomijając już drastyczne przypadki ospy prawdziwej czy polio, nawet te schorzenia, które uważa się za stosunkowo łagodne choroby wieku dziecięcego, nie muszą takimi być zawsze. Ospa wietrzna może wyglądać tak: https://sporothrix.wordpress.com/2012/02/09/glupota-party/, a różyczka u ciężarnej skończyć się tak: https://sporothrix.wordpress.com/2011/05/11/plynie-odra-plynie/. A co z ludźmi, którzy nie mogą zostać zaszczepieni, a mają słaby układ odpornościowy i choroby u nich przebiegają ciężko? Tacy też są między nami i trzeba ich chronić.

I nikt nie przeprowadził odpowiednich badań. PZH miał też obowiązek rejestrowania i raportowania do WHO powikłań poszczepiennych, lecz z tej roli również się nie wywiązywał.

Nieprawda. Powikłania poszczepienne są w Polsce zgłaszane: http://www.pzh.gov.pl/oldpage/epimeld/2010/Sz_2010.pdf

http://apps.who.int/immunization_monitoring/en/globalsummary/countryprofileselect.cfm

Natomiast przegłosowana ostatnio przez Sejm i podpisana przez Prezydenta ustawa o zapobieganiu chorobom zakaźnym – która wygląda jakby była napisana przez lobbystów firm farmaceutycznych – wbrew pozorom zmienia wiele.

Wbrew pozorom zmienia niewiele, a tylko systematyzuje pewne rzeczy: http://www.wydzialszczepien.pl/336-n-polska-senat-wprowadzil-zmiany-do-noweli-ustawy-o-chorobach-zakaznych.html

http://www.rynekzdrowia.pl/Wywiady/Obowiazek-szczepien-nie-oznacza-przymusu,122193.html

Na zakończenie dodam, że obraża mnie dziennikarski epitet o „guru antyszczepionkowców”, sugerujący przywództwo czemuś w rodzaju sekty religijnej.

Cóż, przeciwnicy szczepień często wyglądają jak sekta. Taki lajf, kiedy się nie myśli, a ślepo słucha swojego guru.

Jestem pracownikiem naukowym. Ponieważ większą część mojej pracy naukowej wykonałam w USA, w Narodowym Instytucie Zdrowia (NIH), mogę dodatkowo wyjaśnić. Jestem belwederskim profesorem nauk medycznych, a w cytowalności moich publikacji naukowych (świadczącej o wadze dokonanych odkryć) plasuję się na drugim miejscu wśród wszystkich ludzi nauki działających w Polsce (tuż za prof. Jerzym Gryglewskim z Krakowa).

Ojejuniu. A ja nazywam się major Bień i mam stopień majora. Też mi argument. Naprawdę to wszystko trzeba tłumaczyć?

Raz, pani profesor nie ma kwalifikacji, żeby wypowiadać się na temat epidemiologii i szczepień. Tu są ludzie, którzy takie kwalifikacje posiadają: http://www.rpo.gov.pl/pliki/12585351420.pdf. Profesor z dziedziny budowy okrętów może być wybitnym specjalistą, ale to nie znaczy, że jest autorytetem w dziedzinie budowy wewnętrznej obleńców.

Dwa, nawet najlepszym specjalistom czasem odbija, Montagnier jest tu niezłym przykładem, dlatego też nauka nie polega na wymachiwaniu tytułem, tylko na ciągłym weryfikowaniu danych, sprawdzaniu oraz krytycznym podejściu do własnych i cudzych wyników.

A cytowań gratuluję, jeśli tak rzeczywiście jest, rozumiem też, że pani profesor bierze tu pod uwagę artykuły z badaniami wykonanymi wyłącznie w Polsce, skoro porównuje się z naukowcami pracującymi w Polsce? I w dodatku mówi o własnych cytowanych badaniach na temat skuteczności i bezpieczeństwa szczepionek stosowanych w praktyce? Jak tak, to super, ale jeśli nie, to argument ten jest podwójnym inwalidą.

Na koniec wrzucę jeszcze to: http://www.immunize.org/catg.d/p2068.pdf, warto zajrzeć. Oraz polecę do polubienia fejsbukową stronę Tak dla szczepień (można także polubić stronę tegoż blogaska).

Literatura:

Roush SW, Murphy TV, & Vaccine-Preventable Disease Table Working Group (2007). Historical comparisons of morbidity and mortality for vaccine-preventable diseases in the United States. JAMA : the journal of the American Medical Association, 298 (18), 2155-63 PMID: 18000199