UWAGA – NOTKA SPONSOROWANA
Czas na kolejne podsumowanie działalności portalu Pogromcy Mitów Medycznych. Na pewno nie zawiedli użytkownicy. Liczba internautów rejestrujących się, wrzucających mity, a także obalających je bądź potwierdzających rośnie. Sporo jest studentów medycyny i kierunków okołomedycznych, co nastraja optymistycznie, szczególnie, że często linkują oni do rzetelnych stron, zawierających ścisłe dane naukowe. Dają tym także dobry przykład ekspertom – przypomnę, że rolą ekspertów jest wydanie ostatecznej opinii, podsumowanie jej i zamknięcie wątku – którzy także podpierają się w swoich decyzjach publikacjami naukowymi. Postęp w stosunku do tego, o czym pisałam w poprzedniej notce, cieszy mnie bardzo, ze względu na to, że miałam na to właśnie nadzieję – że użytkownicy dodatnio wpłyną, poprzez swoje wymagania, na jakość opinii ekspertów i na poziom portalu.
Fakt, że czasem użytkownicy związani z medycyną (tak się przynajmniej przedstawiający) wspierają się oszołomskimi i pseudonaukowymi stronami jest lekko szokujący, jednak nie zdarza się to zbyt często na szczęście. Warto też zauważyć, że inni zwracają im wówczas uwagę.
Liczba dodawanych mitów rośnie każdego dnia. Wiele z nich, a raczej ich eksperckie podsumowanie, powinno mieć/ma duże znaczenie dla ogólnozdrowotnej wiedzy w społeczeństwie. Kwestie czy antybiotyki wpływają na przeziębienia, czy szczepionki osłabiają układ odpornościowy i powodują choroby, czy tzw. grypa żołądkowa jest prawdziwą grypą, czy homoseksualni rodzice są dobrymi rodzicami, czy żywność GMO jest zdrowa, czy przez ślinę można zarazić się wirusem HIV – to wszystko są bardzo sensowne pytania i problemy. I jeżeli w przyszłości czytelnicy będą poszukiwać odpowiedzi na te pytania, zajrzą do poprawnej odpowiedzi eksperta i dowiedzą się, jak jest naprawdę, to znaczy, że portal spełnił swoje zadanie.
Podobnie będzie/jest w przypadku bardzo niebezpiecznych mitów na temat leczenia poważnych chorób za pomocą medycyny, powiedzmy uprzejmie, niekonwencjonalnej. Mocz w przypadku zapalenia płuc, buraki ćwikłowe w walce z nowotworami, zastosowanie amigdaliny – brednie te powtarzane są wielokrotnie i propagowane na licznych stronach internetowych, doskonale więc, że znajdzie/znalazło się jeszcze jedno miejsce w sieci, gdzie można uzyskać rzetelną odpowiedź.
Inne z kolei mity są pełne staroświeckiego uroku. Czy złotą obrączką można zlikwidować jęczmień, czy połknięta guma do żucia skleja żołądek, a skórka pomidora przykleja się do jego ścianek, czy ból zębów złagodzimy wodą po gotowaniu jajek do święcenia, czy zez u dziecka spowodowany jest tym, że kobieta w ciąży podglądała kogoś przez dziurkę od klucza i czy zaklejanie pępka łagodzi chorobę lokomocyjną – pomysłowość ludzka nie ma granic, dobrze zatem, że i takie mity pojawiają się na portalu. Ich podsumowanie przyda się czytelnikom.
Dochodzimy więc ponownie do zadania ekspertów portalu. Niestety, nadal wypowiadają się oni zbyt rzadko. Na obecne 487 mitów, 26 zostało przez ekspertów obalonych, a 8 potwierdzonych. Przydałoby się więc nieco zintensyfikować wysiłki.
Trzeba jednak podkreślić, że eksperci starają się poważnie podchodzić do swoich funkcji i edukować czytelników nie tylko w zakresie medycyny. W poprzedniej notce wspomniałam o seksistowskiej wypowiedzi na eksperckim blogu i o tym, że autor jej nie zareagował na moją uwagę. Otóż zareagował z opóźnieniem. Moja uwaga wywołała wspaniałą dyskusję (warto zajrzeć), w trakcie której ekspert postawił sobie za cel pokazanie czytelnikom i nauczenie ich, jak nie należy dyskutować. I jakże pięknie to zrobił, przy pomocy znakomitej czytelniczki. Liczba sofizmatów oraz innych błędów logiczno-językowych w jego (i ich) argumentacji robi duże wrażenie. Czego tam nie ma? Są śliczne argumenty ad personam, przy czym ekspert umiejętnie prezentuje kwestię nieodróżniania argumentów merytorycznych od uwag osobistych. Są argumenty odwołujące się do audytorium, do litości interlokutora, jest także schlebianie rozmówcy. Gdzieniegdzie pałęta się efektowne bicie chochoła czy dziarsko pływa wędzony śledź. A okraszone to jest obfitymi przykładami szalenie dowcipnej biernej agresji.
Wszystko to imponująco koncentruje się w wymianie zdań, która przestaje mieć cokolwiek wspólnego z dyskusją, jest za to doskonałą prezentacją stosunku do wyimaginowanego rozmówcy o innych poglądach, a także znakomitą afirmacją zawodu lekarza (zajrzeć należy koniecznie).
Dodam także, że ekspert w swym edukacyjnym zapale nie zakończył bynajmniej na tych dwu wymianach zdań. Świadczy o tym fakt wspominania o powyższych dyskusyjnych kwestiach przy niemal każdej okazji, niezależnie, czy mowa jest o formule portalu i burakach, o szczepieniach, o uczeniu studentów, o sposobie prowadzenia badań, czy o zawale serca. Wydaje się więc, że może jeszcze nie raz czytelnicy będą mieli okazję do skorzystania z doświadczenia i nauk eksperta w niejednej dziedzinie wiedzy, a portal po raz kolejny spełni swoje edukacyjne zadanie.
Cóż można powiedzieć – osiągnęłaś pewien sukces ;> Pan Łabuzek jest osobą bardzo elokwentną, sprawia wrażenie dumnego ze swoich wypowiedzi i rzeczywiście wypowiada się dość sprawnie i wysublimowanym językiem. Dlatego też uwaga o seksizmie tak go ubodła. Ale zraniona miłość własna czy nie, zapamiętał to jakoś. Nie dodaje to klasy jego wypowiedziom, ale może nieco je poprawi merytorycznie w pewnych kwestiach :>
Trochę tylko smutne, że, jak widać, niektórzy ludzie po usłyszeniu słowa kluczowego wpadają w tryb, w którym samokrytyka się wyłącza, bo zostaje tylko urażona duma. A przecież rzeczywiście nigdzie nie nazwałaś go seksistą ;>
Poczytałem obydwa ciurki (warto & koniecznie zajrzeć) i zacytuję stosowną definicję: Są też łagodniejsze formy przemocy, jak ta w wykonaniu głuszców. Głuszec to taki pan z autorytetem i dorobkiem, albo taki któremu się wydaje, że to ma, który mówi i nie słucha. Czasem daje rozmówcy minutę, ale i tak nigdy nie odniesie się do tego, co usłyszał. I za chwilę tokuje dalej. Dominuje i kontroluje sytuację, narzuca swoją władzę. (stąd).
@sporothrix
Ty jesteś za dobra, z powodu zabiegania nie śledziłem strony mitów medycznych dokładnie, początkowo odbiłem się od słabej jakości ekspertów i notek. Czytając teraz pobieżnie uwagi Twojego „adwersarza” widzę, że muszę odrobić pracę domową i przysiąść do czytania. BTW facet zasługuje na osobną, zjadliwą notkę.
Au, jednak za mało doczytałem. Pan Łabuzek nie wpada w tryb bezkrytyczny, on z niego nigdy nie wychodzi. @nameste, bardzo pasuje.
A ja doznałam zaszczytu skomciania od pana Mariana, w poprzedniej notce :)
To mi dopiero działa na ego!
Sam portal w sobie, super pomysł – dopiero ostatnio dotarło do mnie ile takich mitów krąży, jak łatwo ludzie w to wierzą i jak trudno jest odsiewać takie informacje. Są to rzeczy typu dieta oczyszczająco-odrobaczająca, leczenie jedzeniem i inne ciekawostki, łącznie z mrożącą krew w żyłach historią o tym, iż jak małe dziecko ma gorączkę to broń bogini nie dawać leków, jeno w zimnej wodzie zanurzyć, dwoma nóżkami na raz, coby energia przepłynęła poprawnie. No i jak małe dziecko boli brzuch to lewatywa jest wskazana. Mam nadzieję, że się będzie rozwijał i poprawiał.
Trzymam kciuki za odpływ bucery.
oj, bo to przecież lekarz dwojga specjalizacji i zrehabilitowany doktor nauk medycznych, nie spodziewacie się chyba, że w feudalnym klimacie polskich uniwersytetów medycznych wyrośnie ktoś, kto potrafi przyjąć najdrobniejszą krytykę ;-)
Nie wierzę w merytoryczną dyskusję na portalu o słabej moderacji. Prędzej czy później pojawią się osoby ze sraczką umysłową, które zaspamują / zatrollują dyskusję. Ludzie na ogół mają problem z dyscypliną umysłową i/lub sensownymi źródłami.
Przerabiałem to w środowisku dydaktyków przyrodniczych. Potencjalnie ciekawe notki dryfowały w dziwne OTy a anegdoty osobiste były wyżej niż badania. Szczerze życzę biologii, aby uniknęła losu dyskusji fizycznych ;-)
@Nameste
Dzięki za ten cytat. Znakomity. Ja się mogę próbować niezdarnie wyzłośliwiać, a Dunin jak zwykle w sedno.
@Rudy
Tak i mnie się zdaje, że ten typ tak ma. Ale mam nadzieję, że trochę nakłułam balon jego samozadowolenia :P
@Fronesis
Rzeczywiście, na notkę jest na portalu sporo kontentu. Ja się pokopię z koniem chyba jeszcze raz, taką mam umowę, a potem machnę jednak ręką. Szkoda mi czasu i nerwów, zwłaszcza po tekstach pana eksperta, skierowanych do Pawła, oraz po tekstach o dziamdziakach.
@Lady Pasztet
No wiedzisz, jaki Cię zaszczyt kopnął? :P
Co prawda nie wiem, czy pan Marian jest panem Marianem, czy może jednak panią Kasią czy Justyną, bo bardzo ci ludzie piszą podobnie, ale.
Oby.
@Jubalfh
Nie spodziewamy się :D
@Marcin
Tego się obawiałam od samego początku – że dyskusja będzie wygrywana przez tych, którzy mają najwięcej czasu i ochoty do pisania bzdur. W dodatku te osoby mogą zostać ekspertami, bo portal stawia na ilość, a nie jakość. Zwracałam na to uwagę twórców portalu. No ale jest, jak jest. Jak pisałam powyżej, mam zamiar popełnić jeszcze jedną notkę na ten temat, chciałam sobie więc jakieś zarzuty na nią zostawić. Chyba że wszystko się zmieni i wyprostuje. Oby. I dzięki :)
Warto by może zwrócić również uwagę na to, że mity obalane są również na „fejsbukowym fanpejdżu” pogromców. O ile na portalu wygląda to w miarę przyzwoicie o ile to co dzieje się na znanym i lubianym fejsiku woła o pomstę do nieba. Królują anegdoty, linków do badań właściwie zero, a gdy ośmieliłem się zasugerować, że dyskusja powinna wyglądać inaczej dostałem błyskawiczną odpowiedź, że „żadne badania nie są potrzebne, wystarczy odrobina oleju w głowie i wiedza biologiczna”… Co więcej aktywność samych adminów jest zerowa, a mogliby chociaż pokusić się o ostateczne roztrzygnięcie i „werdykt”. Obawiam się, że mimo aspiracji, inicjatywę ciężko uznać za naukową…
@Sporothrix
„znakomitą afirmacją zawodu lekarza”
Mnie niepokoi wizja zawodu lekarza przedstawiona notce „Z czego składa się prawdziwy doktor. Czy tylko z wody i EBM ?” Jest to wizja raczej artysty niż rzemieślnika („czucie i wiara”). Niestety kiedyś różni tacy artyści przez pół roku próbowali zdiagnozować mi schorzenie, które miało podręcznikowe objawy. Nie muszę mówić, że czas miał znaczenie.
Przebrnąłem przez pierwszy wątek – drugiego się nie tykam, bo szkoda czasu. Zastanawia mnie tylko, jak pan MD Redaktor Łabuzek wytrzymuje sam ze sobą. W końcu przecież nie toleruje buraków.
@Shinji
Nie żartuj. Od administratora? No to pięknie w takim razie :/
@Dyslektyg
No właśnie. Żarty żartami, ale omawiane są kwestie, które dotyczą żywych ludzi.
Widziałam ten wpis, widziałam też inne i wszystko mi opada. Nie tak sobie wyobrażałam eksperta portalu.
@Rafał
Echhh, rzeczywiście szkoda czasu. I szkoda też, że tak to wygląda.
Edyta: miałam wrzucić, bo pomyślałam, że spodoba Ci się ten fragment:
Teoria ta wywodzi się z przekonania, które pojawiło się około 30 lat temu, że cukry złożone, takie jak skrobia, trawione są wolniej, powodując powolne podnoszenie się poziomu glukozy we krwi, natomiast cukry proste, jak sacharoza, którą słodzimy kawę, czy fruktoza, której sporo zawierają owoce, przyczynia się do szybkiego skoku poziomu glukozy.
Jako medyk ostatnio wypowiadam się tylko w portalach poświęconych oprogramowaniu open source do gadżetów elektronicznych . Instalowanie alternatywnego softu w routerach, podkręcanie sprzętu, przerabianie breloków LCD z Biedronki na ekraniki itd itp.
Polecam, bardzo kulturalne i fachowe grono.
@Sporothrix
Nie, nie od administratora, oni dyplomatycznie milczą.
@Shinji
A, no tak. Ale masz rację, że to też głupio wygląda.
Witaj Sporothrix, witajcie Kochani,
tu ekspert portalu PMM.
Co słychać dobrego ?
@kł: whiskey sour to bardzo przyjemny koktajl; poza tym niezmiennie polecam trochę podstawowych informacji na temat feminizmu i, oczywiście, podręcznik wykolejania dyskusji. Proszę przeczytać w trakcie raczenia się whiskey sour.
@Sporothrix
Tak z ciekawości: jak w skali szkolnej (od 2 do 5) oceniłabyś PMM?
Ja bym dał 4- (5 za ideę, obniżone do 4 ze względu na pewne omawiane już niedociągnięcia, a minus za sposób radzenia sobie z krytyką).
@Dyslektyg
Dobry pomysł z oceną. Ponieważ mam jeszcze jedną notkę do napisania na temat PMM – ostatnią, jak sądzę i podsumowującą – pozwól, że przemyślę to i ocenię ich w tejże notce (na razie sądzę, że chyba jednak niżej, niż Ty…).
No popiszę się za bardzo, tylko przyznam że wpis równie dobry i ciekawy jak jego poprzednik :)