Ponieważ zaproszona zostałam do współpracy, oby długiej i owocnej, z szacownym portalem Biotechnologia.pl (P.T. Czytelników zapraszam tam nie tylko celem odwiedzin na moim blogasku, chociaż przede wszystkim dlatego rzecz jasna), wypadałoby się jakoś przedstawić oraz zareklamować. A czyż można to zrobić lepiej, niż za pomocą kotków, kotełów, kotów i kotów w pudełkach? Oraz ewentualnie kulinariów?
W tej sytuacji kuchnia na dziś proponuje kotki, w formie grzybowych kot-letów z kota, zwanych także tragicznymi krwawymi kotlecikami (© pani Musierowicz). Czujcie się ostrzeżeni.
O sobie…, ee, to znaczy o grzybie z rodzaju Sporothrix pisałam dawno temu: Sporothrix.
Ogólnie rzecz biorąc, kwestie podstawowe nie uległy zmianie. Nadal wiadomo, że Sporothrix sp. to najpiękniejszy grzyb na świecie, bo jakżeby inaczej.

Wiadomo, że to grzyb dimorficzny (tzn. że w różnych temperaturach lubi rosnąć różnie, czasem jak drożdżak, a czasem jak grzyb pleśniowy), że występuje powszechnie niemal wszędzie na świecie, lubi mieszkać w ziemi i rozkładających się roślinach, a najwięcej zakażeń ma miejsce w rejonach tropikalnych i subtropikalnych.

Tradycyjnie (klasycznie można rzec) do zakażenia dochodzi na skutek ukłucia kolcem róży, bo na kolcach tych grzyb lubi się wylegiwać (stąd popularna nazwa sporotrychozy to choroba hodowców róż), możliwa jest też infekcja odzwierzęca. Po wniknięciu do organizmu człowieka grzyb powoduje powstanie podskórnych grudek, szerzy się bowiem i rozprzestrzenia naczyniami limfatycznymi (zdjęcia w notce). W ciężkich, powikłanych przypadkach choroba (np. sporotrychoza pozaskórna, czy sporotrychoza rozsiana u pacjentów z immunosupresją) stanowi zagrożenie życia.
Nieskomplikowane przypadki sporotrychozy mogą czasem samoistnie mijać, większość pacjentów wymaga jednak terapii. Stosuje się leki przeciwgrzybicze (itrakonazol, amfoterycyna B w przypadkach sporotrychozy rozsianej), a leczenie jest bardzo długotrwałe. Skutecznym lekiem jest także jodek potasu (mechanizm jego działania nie jest znany).
Te wszystkie informacje nie stanowią specjalnie niczego nowego. W ciągu jednak ostatnich lat obserwujemy zmiany w zakresie epidemiologii grzybów z rodzaju Sporothrix. Po pierwsze, nie jest tak, jak pisałam w starej notce, że w zasadzie Sporothrix sp. to tylko jeden liczący się gatunek – Sporothrix schenckii sensu lato. Po przeprowadzonej analizie filogenetycznej naukowcy zaproponowali istnienie kompleksu S. schenckii, z kilkoma ważnymi w medycynie kladami: S. brasiliensis (klad I), S. schenckii sensu stricto (klad II), S. globosa (klad III) i S. luriei (klad IV). Klady te różnią się od siebie rodzajem gospodarza, na którym lubią bytować, występowaniem oraz wrażliwością na leki.
Niezwykle ważnym patogenem wydaje się być obecnie S. brasiliensis. Występuje w Brazylii, a jego niewrażliwość na wyższe temperatury jest prawdopodobnie przyczyną (niejedyną zapewne), że atakuje koty oraz że powoduje więcej zakażeń, jest także bardziej agresywny i oporny na leki, niż inne gatunki.
To właśnie Sporothrix brasiliensis zmienił i zmienia nasze spojrzenie na sporotrychozy. Ze stosunkowo niegroźnego i nieszczególnie trapiącego ludzkość zakażenia, grzybica ta stała się jedną z groźniejszych chorób, występujących szczególnie w biedniejszych rejonach miejskich niektórych rejonów świata. Co więcej, rozprzestrzenia się łatwo między kotami (dzięki ich walkom, pogryzieniom i podrapaniom), a koty przenoszą ją na ludzi, również drapiąc czy gryząc, choć notuje się także zakażenia przez nieuszkodzoną skórę. Wszystko to następuje bardzo szybko, specjaliści w tej chwili ostrzegają przed epidemiami kociej sporotrychozy (z zagrożeniem dla ludzi) w miejskich rejonach Rio de Janeiro, São Paulo oraz rejonie Rio Grande do Sul. Dzięki więc sporej zjadliwości, kotom (domowym i zdziczałym), łatwemu przenoszeniu się między tymi zwierzętami, marnym warunkom higienicznym, w których żyją ludzie, a także dzięki szybkiemu atakowaniu ludzi z zaburzeniami odporności – Sporothrix sp. przestał być jakimś tam nieważnym patogenem, o którym mało kto słyszał, stał się za to jednym z bardziej niebezpiecznych grzybów w Brazylii, a sporotrychoza znaczącą zoonozą, o której mówi się coraz częściej w kontekście groźnej/groźnych epidemii.



Zatem, ponieważ nie wiadomo, co jeszcze grzybowi może strzelić do głowy, trzymajmy rękę na pulsie. W tym celu, jeśli ktoś ma zbędne grosze w kieszeni, zapraszam do zainteresowania się konferencją naukową organizowaną przez Working Group on Sporothrix and sporotrichosis of the International Society for Human and Animal Mycology: 2nd International Meeting on Sporothrix and sporotrichosis odbędzie się w Meksyku w 2016 roku.
Znacznie więcej informacji:
1. Barros, M., de Almeida Paes, R., & Schubach, A. (2011). Sporothrix schenckii and Sporotrichosis Clinical Microbiology Reviews, 24 (4), 633-654 DOI: 10.1128/CMR.00007-11
2. Montenegro H, Rodrigues AM, Dias MA, da Silva EA, Bernardi F, & de Camargo ZP (2014). Feline sporotrichosis due to Sporothrix brasiliensis: an emerging animal infection in São Paulo, Brazil. BMC veterinary research, 10 (1) PMID: 25407096
3. Welsh RD (2003). Sporotrichosis. Journal of the American Veterinary Medical Association, 223 (8), 1123-6 PMID: 14584741
4. Lopes-Bezerra, L., & Mora-Montes, H. (2015). Sporothrix and sporotrichosis: Contributions from the first international meeting sponsored by the Working Group on Sporothrix and sporotrichosis of the International Society for Human and Animal Mycology, Rio de Janeiro, Brazil, October, 2013 Medical Mycology, 53 (1), 1-2 DOI: 10.1093/mmy/myu096