czytanki, okołonaukowo

Marburg

Notka dzisiejsza to szczyt lenistwa. Ale ponieważ dużo się mówi o wirusie Ebola i o eboli (tutaj i tutaj chociażby), a przy okazji co i rusz wychodzi, że wcale wszystkiego nie wiadomo (tutaj i tutaj), a wprost przeciwnie, to dzisiaj dla odmiany kuzyn. Kuzyn, o którym to właśnie wirus Ebola powiedziałby, że to my brother from another mother. Kuzyn przedstawiony na kartach książki, dzięki czemu, jak wspomniałam, leniwa notka. Kuzyn słowami kogoś, kto go macał na żywo. Kuzyn, czyli wirus należący podobnie jak Ebola do rodziny Filoviridae. Kuzyn powodujący chorobę o objawach klinicznych wielce zbliżonych do eboli. Czyli wirus Marburg.

Zamieszczone niżej fragmenty pochodzą z pasjonującej książki Kena Alibeka Biohazard. Pasjonującej nie tylko ze względu na opisy broni biologicznej czy temu podobnych bakterii, ale także kwestii pozanaukowych. Kto go tam wie, tego Alibeka, ile sobie dofantazjował, ale do opisów, jak przy okazji wizytacji Amerykanów w radzieckich instytutach badania broni biologicznej Rosjanie udają, że jeden jedyny klucz do drzwi (bo resztę pogubili) zabrał cieć i gdzieś z nim przepadł, w związku z czym nie mogą pokazać szanownym amerykańskim kolegom laboratoriów, doprawdy warto zajrzeć. A przy okazji przeczytać całość.

Zatem fragmenty tylko. Tak właśnie się umiera na zakażenie spowodowane filowirusami.

IMG_0654

IMG_0665

IMG_0662

IMG_0663

IMG_0659