okołofeminizmowo, okołonaukowo

Haiti po trzęsieniu ziemi – mikroby plus mężczyźni jak zwierzęta

12. stycznia potężne trzęsienie ziemi zniszczyło duży kawałek Haiti. Tragedia ludzi, mnóstwo zabitych i zaginionych, dużo takich, którzy dniami czekali na pomoc pod gruzami, zniszczone majątki życia – jakiekolwiek by nie były – to wszystko są oczywiste skutki takiej katastrofy. Z mikrobiologicznego i parazytologicznego punktu widzenia skutki trzęsień ziemi, powodzi, czy innych efektów działania natury są nieraz równie przerażające, a także długotrwałe i trudne do oszacowania. Jedno – to kwestia utraty i zniszczenia ogromnej pracy naukowej. Tak było po przejściu Katriny, kiedy to wirusolodzy pracujący w tym rejonie wystosowali dramatyczny apel do kolegów po fachu, z prośbą o pomoc w uzupełnianiu banków wirusów, linii komórkowych, konstruktów, mutantów, i tym podobnych rzeczy, które są nieraz nie do odtworzenia. Odczynniki można odkupić, ale to, na czym się pracowało – nie bardzo. Lata pracy, doświadczeń, dorobku znikają w jednej chwili.

A druga kwestia – to nawiedzające ludzi zakażenia, które buszują sobie po katastrofie w najlepsze. Dotąd trzymane jakoś tam w szachu, teraz – na skutek ograniczonej opieki medycznej, niedoborów czystej wody, a zwłaszcza w strefie klimatów ciepłych, w dodatku w krajach biednych, gdzie i tak rozmaite drobnoustroje mają się nieźle, bo ludzie żyją w zagęszczeniu, przy braku często odpowiednej infrastruktury, przy braku lekarstw – stanowią ogromne i dodatkowe, poza brakiem dachu nad głową i jedzenia, zagrożenie dla wszystkich mieszkańców.

Po trzęsieniu ziemi w Haiti najpoważniejszy problem mikrobiologiczny stanowią zakażenia ran. Rany zabrudzone są zwykle ziemią, wodą morską, piaskiem oraz tym, co znajduje się w ściekach. Ludzie  nie mają dostępu do materiałów dezynfekcyjnych i opatrunkowych, zwłaszcza kiedy uwięzieni są gdzieś pod swoimi domami. Zakażenie ran pojawia się w takich wypadkach po jakichś 72 godzinach.

Po tsunami w Tajlandii zaobserwowano, że zakażenia ran są drugim co do częstości problemem zdrowotnym u tych, którzy przeżyli. Jak widać na wykresie, w ranach znajdowały się głównie pałeczki Gram-ujemne, stanowiące jednocześnie florę układu pokarmowego i powszechnie występujące w ludzkich i zwierzęcych odchodach. Warto zauważyć jednak, że na przykład po trzęsieniu ziemi w Chinach w 2008 roku, udział procentowy bakterii w podobnych zakażeniach był nieco inny. Przeważały infekcje spowodowane przez gronkowca złocistego, mniej natomiast było tych wywoływanych przez pałeczki jelitowe. Specjaliści tłumaczą to faktem, że w Chinach mniej ran zostało zanieczyszczonych przez wodę, niż miało to miejsce w Tajlandii.

Drugim poważnym problemem mikrobiologicznym po trzęsieniu ziemi w Haiti są zakażenia układu pokarmowego, czyli możliwość wystąpienia różnego rodzaju chorób biegunkowych.

Cholera, powodowana przez różne szczepy przecinkowca Vibrio cholerae (na zdjęciu) charakteryzuje się przede wszystkim obfitą, wodnistą biegunką. Zakażenie przenoszone jest drogą fekalno-oralną. Diagnostyka przeprowadzana jest zwykle na podstawie objawów klinicznych. Większość pacjentów potrzebuje tylko uzupełniania płynów i elektrolitów; antybiotyki (terapia empiryczna) zmiejszają objętość traconych płynów i skracają czas trwania choroby. Przy odpowiednim leczeniu śmiertelność cholery wynosi około 1%, ale przy braku higieny i czystej wody może sięgać nawet 25 – 50%. Update z marca: zdaniem CDC jednak, wystąpienie cholery po trzęsieniu ziemi w Haiti nie jest zbyt prawdopodobne.

Zakażenia pałeczkami z rodzaju Shigella, odpowiedzialnymi za czerwonkę bakteryjną, są jednym z głównych problemów służby zdrowia w krajach rozwijających się, ze słabym poziomem higieny. Bakterie przenoszą się drogą fekalno-oralną, a dawka zakaźna jest szczególnie niska – wystarczy nawet dziesięć komórek bakteryjnych (w przypadku niektórych szczepów), żeby wywołać pełnoobjawową chorobę. Bakterie atakują błonę śluzową jelit (na zdjęciu) oraz wydzielają toksyny, co powoduje stan zapalny, a w konsekwencji rozległe zniszczenia śluzówki jelit. Objawy czerwonki mogą być różne, typowo występuje krwawa biegunka, ale obserwowano także biegunkę wodnistą, wysoką gorączkę, hipoglikemię, bóle głowy, osłabienie, perforację jelit, a nawet zespół hemolityczno-mocznicowy. Leczenie obejmuje uzpełnianie płynów i elektrolitów, leki przeciwgorączkowe oraz antybiotyki. Nie powinno sie stosować terapii przeciwbiegunkowej, bo może to przedłużyć czas trwania choroby. W przypadku leczonej czerwonki gorączka utrzymuje się 24 godziny, a biegunka trwa 2-3 dni. Śmiertelność w krajach rozwiniętych wynosi poniżej 1%, natomiast w krajach biednych – 25 – 50%.

Zapalenie jelit spowodowane przez zakażenie różnymi pałeczkami z rodzaju Salmonella (S. enterididis, S. typhimurium – na zdjęciu), nastepuje zwykle na skutek spożycia zanieczyszczonego jedzenia, najczęściej drobiu lub jajek. Objawia się biegunką, gorączką, dreszczami, bólami głowy i mięśni. Biegunka trwa 3-7 dni i wymaga uzupełniania płynów i elektrolitów. Antybiotyki nie skracają czasu trwania choroby, za to mogą wydłużać czas nosicielstwa i zalecane są wyłącznie dla pacjentów, u których istnieje ryzyko rozwinięcia się uogólnionego zakażenia. Śmiertelność zapalenia jelit (bez powikłań) spowodowanego przez pałeczki Salmonella wynosi mniej niż 1%, ale w przypadku bakteriemii może dochodzić nawet do 20 – 30%.

Salmonella to nie tylko zapalenie jelit, ale także dur brzuszny – zakażenie ogólnoustrojowe, silnie związane z niedostatecznymi warunkami higieny i endemiczne w krajach rozwijających się. Powodowane przez Salmonella typhi, objawia się narastającą gorączką, bólami brzucha i głowy, bradykardią i poważnymi zaburzeniami świadomości, a następnie także zapaleniem mięśnia sercowego i krwawieniami wewnątrzjelitowymi. Nieleczony dur trwa kilka tygodni, ale utrata wagi i osłabienie utrzymuje się miesiącami. Antybiotykoterapia powinna zostać rozpoczęta natychmiast po stwierdzeniu objawów klinicznych, bez potwierdzenia zakażenia testami laboratoryjnymi. Śmiertelność leczonego duru brzusznego wynosi poniżej 1%, nieleczonego – 10 – 20%.  

Kolejnym problemem po trzęsieniu ziemi jest zniszczenie infrastruktury i linii wodociągowych, co prowadzi w konsekwencji do powstania zbiorników stojącej wody. W wodzie takiej chętnie namnażają się komary, które roznoszą różne choroby, jak wirusowa gorączka krwotoczna denga (przenoszona przez komary z rodzaju Aedes – na zdjęciu), leczona wyłącznie objawowo, a śmiertelność której wynosić może nawet 12 – 44%.

Inną chorobą przenoszoną przez komary, tym razem z rodzaju Anopheles, jest malaria. Czynnikiem etiologicznym malarii są pierwotniaki rodzaju Plasmodium, przy czym najcięższa postać malarii związana jest z zakażeniem Plasmodium falciparum i ta właśnie postać dominuje w Haiti. P. falciparum odpowiada za 90% przypadków 1 – 3 milionów zgonów rocznie z powodu malarii na świecie.

Zniszczenia po trzęsieniu ziemi skutkują także zniszczeniem i załamaniem długookresowych planów i strategii przyjętych w celu walki z przewlekłymi chorobami zakaźnymi (jak gruźlica chociażby), czy z tymi, które dość łatwo jest leczyć, ale musi to być robione systematycznie. Przykładem jest tu słoniowacizna, zdaniem WHO druga w kolejności choroba na świecie powodująca trwałe kalectwo, a  wywoływana przez nicienie Wuchereria bancrofti (jedyny gatunek znajdowany w Ameryce Łacińskiej), a także Brugia malayi i Brugia timori. Leczenie słoniowacizny jest skuteczne, także w Haiti, ale obecnie lekarze obawiają się, że siły i pieniądze mogą zostać przekazane na inne, bardziej pilne cele.

 

Podobny problem jest z leczeniem ludzi zakażonych HIV, a w Haiti ryzyko zakażenia tym wirusem jest największe na Karaibach. W tej chwili zagrożone są szczególnie kobiety, gdyż panowie na wyspie znaleźli sobie nową rozrywkę. Napadają i gwałcą kąpiące się panie – z myciem się są problemy, bo nie ma wody, kobiety więc noszą wodę w pojemnikach, umawiają się grupami, gdyż ktoś musi stać na straży i ostrzegać, jeśli zbliża się grupka łaknących rozrywki mężczyzn. Zresztą, prawo antydyskryminacyjne w Haiti praktycznie nie istnieje, parę pomysłów zostało zainicjowanych, problem w tym, że trzy ważne i zainteresowane problemem polityczki zginęły w katastrofie. I to także jest nieoczywisty na pierwszy rzut oka i trudny do oszacowania skutek trzęsienia ziemi w tym kraju.

W ogóle mężczyźni w Haiti zachowują się wesoło. Do tego stopnia, że organizacje humanitarne rozdają kupony żywnościowe tylko kobietom. Doświadczenie pracowników tych organizacji mówi bowiem, że kobiety wykorzystują te kupony zgodnie z przeznaczeniem – nakarmią więc siebie i swoich bliskich. Mężczyźni natomiast podchodzą do problemu bardziej niekonwencjonalnie i z fantazją, głównie kuponami handlując. Nie są oczywiście zadowoleni z polityki organizacji humanitarnych, w związku z tym protestują przeciw dyskryminacji w sposób najprostszy – napadają na kobiety i kradną im te nieszczęsne kupony.

– Źle wróżę waszej rasie, ludzie – rzekł ponuro Zoltan Chivay. – Każde rozumne stworzenie na tym świecie, gdy popadnie w biedę, nędzę i nieszczęście, zwykło kupić się do pobratymców, bo wśród nich łatwiej  zły czas przetrwać, bo jeden drugiemu pomaga. A wśród was, ludzi, każdy tylko patrzy, jakby tu na cudzej biedzie zarobić. Gdy głód, to nie dzieli się żarcia, tylko najsłabszych się zżera. Proceder taki sprawdza się u wilków, pozwala przetrwać osobnikom najzdrowszym i najsilniejszym. Ale wśród ras rozumnych taka selekcja zazwyczaj pozwala przetrwać i dominować największym skurwysynom. Wnioski i prognozy wyciągnijcie sobie sami.

(Informacje o zakażeniach po trzęsieniach ziemi czerpałam z Medscape Infectious Diseases, Earthquake in Haiti and the Medical Aftermath of Natural Disasters. Zdjęcia i ryciny pochodzą z CDC, National Institutes of Health i Wikimedia Commons. Cytat z krasnoluda – Chrzest ognia, A. Sapkowski.)

8 myśli w temacie “Haiti po trzęsieniu ziemi – mikroby plus mężczyźni jak zwierzęta”

  1. Jeśli się prześledzi historię Haiti, to takie rzeczy przestają dziwić. To państwo zawsze było fikcją.

  2. No tak,bo faceci potrzebują „przygody(gwałty ) a kobiety ,jak zwykle nudziary-karmią dzieci,starców i chorych

  3. Kasjo, znalazłam też gdzieś informację, że panowie zajmują się teraz walkami kogutów. Ogólnie rzecz biorąc uważam, że nie ma niczego złego w tym, że ludzie chcą się jakoś oderwać od tragedii. Problem zdaje się w tym, że w Haiti to odrywanie dotyczy głównie mężczyzn. Ale kobiety, jak napisałaś, to nudziary – zajmują się takimi przyziemnymi sprawami.

  4. to był sarkazm ;),ale przy takich okazjach wychodzi,że ludzkość bez nudziar by nie przetrwała

  5. Ostatnio Polityka podawala, ze wybuch epidemii cholery na Haiti spowodowany zostal przez niosace pomoc sily ONZ.
    Zaraze przywlekli Nepalczycy – nosiciele, ktorzy sami nie choruja, bo sa dobrze odzywieni i silni. Niestety, na wyspie została uszkodzona infrastruktura sanitarna, wiec chorzy i nosiciele rozsiewaja z kalem bakterie, ktore trafiaja na wyglodzonych, wychlodzonych i oslabionych Haitanczykow…

    Co do roli kobiet – wyglada, ze w krajach rozwijajacych sie dobrobyt spolecznosci i wyrwanie sie z kregu nedzy i beznadziei zalezy wlasnie od nich.
    System mikrokredytow pozwalajacych na stworzenie miejsc pracy czy tez umozliwiajacych ulepszenia np. w gospodarstwie skierowany jest glownie do kobiet, bo mezczyzni oddaja sie zazwyczaj depresji lub rozrywkom.
    Bodajze J. Ochojska kiedys wspominala, ze gdy wala sie podstawy codziennej egzystencji, kobiety zawsze maja dzieci, pranie, gotowanie, ktore stanowia punkt zaczepienia a mezczyzni nie potrafia sie czesto odnalezc w nowej sytuacji.

Dodaj komentarz