okołoreligijnie, wkurza mnie

Kolejny specjalista

Watykan bogaty jest w specjalistów od wirusologii i epidemiologii chorób zakaźnych. Oto kolejny z nich:

[…] Nie należy liczyć na to, że w czasie afrykańskiej podróży Benedykta XVI nastąpi zmiana stosunku Kościoła do prezerwatyw jako środka zapobiegającego zarażeniem się AIDS – uprzedził rzecznik prasowy Watykanu ksiądz Federico Lombardi. Jak donosi z Jaunde agencja ANSA, włoski jezuita podkreślił, że choroba ta w Afryce przenoszoną jest nie tylko droga płciową, ale jest wynikiem braku higieny. […]

Nie mam siły komentować…

okołofeminizmowo, okołonaukowo, okołoreligijnie, wkurza mnie

Biedny papież

Biedny ten papież naprawdę, aż się prosi, żeby go pogłaskać po główce. Teraz okazuje się, że nie gadał głupot o prezerwatywach, tylko wszyscy go źle zrozumieli, a winni są oczywiście podli dziennikarze. Którzy w dodatku interpretują polemicznie to, co słyszą. Wstydziliby się po prostu. […] Redaktor naczelny watykańskiej gazety Giovanni Maria Vian w artykule wstępnym na łamach jej najnowszego numeru napisał, że media „zredukowały” wymiar papieskiej podróży „tylko do jednego aspektu”, „a co gorsza” – jak dodał – do „ukazanego poprzez polemiczną interpretację”.[…] Na szczęście dziennikarze ci to tym razem nie jakieś podejrzane indywidua z piekła rodem, jak […] dziennikarki powiązane z kręgami „homoseksualnymi, antykościelnymi i libertyńskimi” […], które to podobno ujawniły sprawę negacjonisty Williamsona. [… ] Autorzy tego raportu stawiają hipotezę, że nagranie wywiadu z Williamsonem, w którym zaprzeczył on istnieniu komór gazowych i zamordowaniu milionów Żydów, oraz jego emisja w szwedzkiej TV tuż przed zdjęciem ekskomuniki z lefebrystów były zaaranżowane przez środowiska, które chciały przysporzyć kłopotów papieżowi. […] Wiadomo, papież zawsze chce dobrze, tylko te brzydkie środowiska go nie doceniają.

Brakuje mi tu klasy. Zamiast powiedzieć „przepraszam, pomyliłem się” tam gdzie można, a gdzie nie można – próbować jakoś wytłumaczyć, to Watykan szuka winnych ujawnienia faktów. Nieważne ofiary AIDS, nieważny Holocaust, ważne, kto stoi za informacjami w prasie. Doprawdy, mogliby sobie zatrudnić jakiegoś lepszego specjalistę od pijaru w tym Watykanie.

À propos prezerwatyw – ci, którzy zgadzają się z papieżem, podają jako przykład Ugandę, gdzie podobno propagowanie polityki wstrzemięźliwości i wierności spowodowało ogromny spadek liczby zakażeń HIV. Rzeczywiście, Uganda jest jednym z niewielu afrykańskich państw, gdzie zakrojona na szeroką skalę polityka walki z AIDS zaowocowała pozytywnymi skutkami. Tylko czy była to li i jedynie kwestia wstrzemięźliwości i wierności? Autorzy tej pracy (a właściwie dwu opinii zebranych razem) bardzo wnikliwie i z sensem dyskutują nad przyczynami tego przynajmniej częściowego zwycięstwa, bardzo starannie analizując różne dane. W Ugandzie wprowadzono program ABC, czyli Abstain, Be faithful or reduce the number of your sex partners, and/or use a Condom. Jak widać, nie tylko zalecane przez Kościół zachowania zostały w nim ujęte. Znacznie ważniejsze było jednak coś innego: zmiana zachowania mężczyzn w stosunku do kobiet. Kobiety przestały być traktowane (a przynajmniej podjęto próby edukowania społeczeństwa w tym kierunku) wyłącznie jak seksualne zabawki mężczyzn – bez prawa głosu, decyzji, jakiegokolwiek zdania w kwestii podejmowania lub nie stosunków seksualnych. Plan ABC skierowany został też do samych chłopców – chciano pokazać im, że podejmowanie ryzykownych zachowań seksualnych jest niekoniecznie najlepszym rytuałem stawania się mężczyzną.

[…] Violence against women varies by country but is a global problem and a well-documented risk factor for HIV [15,16]. In many countries, women’s sexual subordination exposes them to elevated reproductive health risks: coerced sex and rape, maternal mortality, unsafe abortion, and sexually transmitted infections (STIs), including HIV [17].[…]
[…] Greater openness about the dangers of unprotected sex and challenges to women’s subordinate role in sexual decision-making have helped to create an environment in which many more women have found it easier to abstain, reduce their number of partners, and/or negotiate condom use [22].[…]
[…] The reasons the ABC messages were exceptionally successful in Uganda extend beyond the content of the messages themselves. Abstinence, being faithful, or reducing one’s number of partners were indeed promoted among the general public, and condoms were emphasized for high-risk groups.[…]

Niewiarygodna w tym wszystkim była rola prezydenta Ugandy: […] In 1986, Museveni, a hero of Uganda’s civil war, declared that the nation was still at war and the enemy was AIDS. He undertook public education on HIV, and his ongoing series of radio AIDS messages urged men in particular to change their behavior—to be sexually responsible—and encouraged “mutual respect” between spouses, widely interpreted as mutual fidelity.[…]
Jestem serio pełna podziwu dla polityka, który tak troszczył się o swój naród. Museveni mówił: […] Permit me to tell you the obvious. In the fight against HIV/AIDS, women must be brought on board. In sub-Saharan Africa, most women have not yet been empowered and men dominate sexual relations. To fight this epidemic, the women must be empowered to take decisions about their sexual lives, and women in Uganda have been empowered and participate today at all levels of governance. This has made them more assertive of their rights than ever before. To fight AIDS effectively, we must empower women [24].[…]
Dzięki temu właśnie Ugandyjczycy mieli sukcesy, dzięki temu wszystkiemu zmniejszyła się liczba zakażeń HIV w tym kraju. […] There are encouraging signs that increasingly women have acted to protect themselves from HIV, and that men are questioning the dimensions of masculinity that harm their health, […]

Warto też zauważyć dodatkowy punkt widzenia: […] Politicians have criticized condom promotion as “pushing young people into sex” and have described pre-marital sex as “deviant and immoral.” Suggestions of a national „virgin census” on World AIDS Day in 2004 raised fears that children could be forced to submit to intrusive medical tests or breach of confidentiality [42]. Such extreme views about condoms and premarital sex have no place in rationally confronting a disease as complex and far-reaching as the HIV/AIDS epidemic in Africa. Political inclinations towards supporting one particular approach, without due consideration of local social, cultural, and biological factors, ignore the diverse political and demographic settings of the epidemic.[…]
Oraz: […] By focusing on individual behaviors, the ABC approach does not acknowledge the underlying factors that make people vulnerable to HIV/AIDS. The ABC strategies dismiss the real social, political, and economic causes of the epidemic, and end up blaming infected people, because it is implied that they failed to adopt and practice the ABCs. The ABC approach ignores vulnerable populations, such as sex workers and those who lack the ability to negotiate safe sex. It further fails to address non-heterosexual risk groups such as men who have sex with men and intravenous drug users.[…]

Autorzy piszą na końcu: […] We still don’t know the most effective strategy for decreasing the number of new cases of HIV in Africa. Given the lack of evidence underpinning the abstinence strategy in the first place, it is crucial that condom use and education be emphasized if PEPFAR (the US President’s Emergency Plan for AIDS Relief) is to reach its target of preventing 7 million new infections by 2010 [53]. […] […] Urgent steps are required to provide factual and empowering information about each of the ABC components in order to counter misinformation, fear, and stigma.[…] […] The sooner we confront HIV/AIDS as the multifaceted and complex issue it is, the sooner we can make important steps towards progress in HIV prevention.[…]

Chyba jednak za dużo wymagałabym od papieża uważając, że swoją opinię na temat zastosowania prezerwatyw w walce z AIDS w Afryce mógłby oprzeć chociaż na próbie zrozumienia i zaakceptowania faktu, jak bardzo złożona i skomplikowana jest sytuacja ludzi, zakażonych i nie, na tym kontynencie. A herezja taka, jak upodmiotowienie kobiet w kontekście ich życia seksualnego nie przeszłaby mu przecież przez gardło.

moja Ameryka, okołonaukowo

Jak to się robi w Ameryce

Nauka amerykańska dostanie wreszcie porządne dofinansowanie, za co bardzo lubimy Obamowego stimulusa :-). Nie chodzi wyłącznie o komórki macierzyste, ale o przekazanie sporej kasy na badania w ogóle. NIH ma otrzymać dodatkowe 10 miliardów w ciągu kolejnych dwóch lat. Wszyscy się cieszymy, bo akurat piszemy jakieś projekty i może urodzi się z tego więcej, niż się spodziewaliśmy.

Przy okazji tych dodatkowych pieniędzy, paru naukowców pomyślało, że może warto byłoby zlikwidować w NIH Instytut Medycyny Alternatywnej. Nie bardzo wypada przecież, żeby w tak znamienitym naukowo ośrodku funkcjonowało coś, czego wartość naukowa jest prawie zerowa. Zgłoszono więc ten pomysł o likwidacji, argumentowano o wadze tego, jak wydawane są pieniądze podatników, druga strona natomiast broniła się, twierdząc, że jakieś badania jednak w tym NCCAM prowadzono. Czytam ten artykuł i widzę, że nikt nikogo specjalnie nie atakuje personalnie, wszyscy się szanują (a przynajmniej udają, żeby lepiej wyglądało), a i bardzo ważny jest też fakt, że przez lata udowadniano, właśnie w tym instytucie, że różne homeopatie, akupunktury, reiki i inne pomysły woo medicine nie działają. Instytut przydał się więc na coś, choć może nie do końca zgodnie z zamysłem jego pomysłodawców (a przy okazji naukowcy w nim pracujący pokazali, że parę rzeczy jakoś tam jednak działa, choć dziwacznie dość, jak wynika z artykułu).

Czyli można walczyć z pseudonauką w sposób kulturalny i merytoryczny zarazem, bez histerycznych anty-wróżkowych akcji, w stylu niektórych luminarzy nauki polskiej (MSPANC).

okołonaukowo, okołoreligijnie, smutne

Papież – specjalista od chorób zakaźnych

Ja to nawet nie marudziłabym na tego nieszczęsnego papieża, gdyby powiedział on, że nie można używać prezerwatyw, jeśli jest się katolikiem. Nie wchodziłabym w szczegóły, dogmat to czy nie dogmat, w końcu jest papieżem i głosi to, co głosi: prezerwatywy są be. I stanowisko to pewnie długo się Watykanowi nie zmieni. W takiej sytuacji tylko biedni katolicy muszą radzić sobie z własnym sumieniem i dylematami moralnymi. Ale w Afryce to chyba nie sami katolicy żyją? Wiem, wiem, etyka katolicka jest uniwersalna.

Jak jednak może mówić dorosły, wykształcony człowiek, że nie da się walczyć z AIDS za pomocą prezerwatyw? Że powodują więcej kłopotów? Kłopotów? No to chyba tylko tym panom, co to im sie nie chce ich zakładać. Na przykład panom w Afryce, którzy mają miły zwyczaj gwałcić dziewczynki, bo seks z dziewicą ma ich jakoby uleczyć z zakażenia. Wówczas, jak jakieś zbrodnicze relatywityczno-feministyczne-lekarskie indywidua krzyczą, że takie postępowanie w głowie się nie mieści – o tak, to ci panowie mają wtedy kłopot, biedactwa.

Ja rozumiem, że papież jest stary, że kwestia seksu go nie dotyczy, że dopiero niedawno, przy okazji afery z Williamsonem, dowiedział się, że istnieje takie poręczne źródło informacji, jak internet. Ale skoro już się dowiedział, to może zajrzałby na przykład do naukowych baz danych. I obejrzał, co one mówią o tym, czy prezerwatywa chroni, czy nie przed zakażeniem. Bo ja to z tych danych widzę, że jednak te gumki się przydają. Owszem, nie jest to stuprocentowa ochrona, ale bardzo duża. W takim wypadku sensowne jest, żeby przypominać o innych metodach zapobiegawczych, włączając w to i wierność i brak stosunków przedmałżeńskich. Jak komuś to odpowiada, to fajnie, będzie jeszcze bardziej bezpieczny.

Ale twierdzić, w Afryce w dodatku, że prezerwatywy jeszcze pogarszają całą sytuację? Kiedy tam tyle ludzi choruje? I tyle już umarło? To się nie liczy? Czy ten człowiek nie widzi, że ma krew na rękach?

Tu jest o papieżu, i tutaj też, zresztą informacje są w dowolnym serwisie. I w sumie okropnie to się czyta. W takim razie może parę cytatów ze źródeł bardziej naukowych, niż papież:

The male condom, if used correctly and consistently, has been proven in observational studies to be very effective in blocking HIV transmission during sexual intercourse; and, in three randomised trials, male circumcision was protective against HIV acquisition among men. (Padian et al, Lancet, 2008; 372:585-99)

Reports demonstrated that male condom protection against HIV/AIDS in heterosexual serodiscordant partners goes from 60 to 95%. Most recent information (2006) showed 80%. Two studies demonstrated no HPV protection with male condom, and another one 70% of protection. Male condom demonstrated no HPV-1 protection, but decrease of risk in HVS-2 transmission in women (0.85 of protection). CONCLUSION: Male condom protection against sexual transmitted diseases is not 100%. There must be used additional measures that have demonstrated its utility to decrease transmission risk. (Vera et al, Ginecol Obstet Mex, 2008; 76:88-96)

It has been argued that women’s economic vulnerability and dependence on men increases their vulnerability to HIV by constraining their ability to negotiate the conditions, including sexual abstinence, condom use and multiple partnerships, which shape their risk of infection. In the face of escalating infection rates among women, and particularly young women, many have pointed to the potential importance of economic empowerment strategies for HIV prevention responses. (Kim et al, AIDS, 2008; Suppl 4:S57-71)

The present review assesses the protection that condoms offer against sexually transmissible infections (STI) and the impact that social, political and religious opinion in the USA has had in the past 8 years on promoting condoms for safer sex. Condoms offer protection against most STI. However, the degree of protection depends on correct and consistent use, the type of sexual activity and the biological characteristics of different infections. Cross-sectional and case-control studies and other observational data provide the majority of evidence for STI prevention. Condoms provide a high level of protection against those infections that are transmitted mainly via infected secretions, including HIV, gonorrhoea, chlamydia and trichomoniasis. Protection against those infections transmitted via skin and mucous membrane contact, including Herpes simplex virus infection and human papilloma virus, appears to be less. The Bush administration, driven by conservative political, social and religious elements in the USA, has mounted a concerted campaign to undermine the role of the condom in health-promotion activities in the USA and overseas by undervaluing and misrepresenting scientific data, and through a sustained and well-funded promotion of abstinence-only education. However, this has lead to considerable controversy and disillusionment with abstinence-only education, both at home and abroad, and there is now incontrovertible evidence that abstinence-only programs are ineffectual. (Mindel & Sawleshwarkar, Sex Health, 2008; 5:1-8)

moja Ameryka, przyjemności

Niedziela i Indianie

Nie ma to jak czas spędzony w dobrym towarzystwie. Oprócz gadania o takich różnych małych żyjątkach, teoretycznie niebezpiecznych, ale kto by tam w to wszystko wierzył (widział ktoś kiedyś bakterię? ;-) ), rozmawialiśmy też o naszych ukochanych politykach polskich i o wspaniałym stanie nauki w pięknym kraju nad Wisłą. Odwiedziliśmy także amerykańskich Indian w ich muzeum – to miejsce ma to ‚coś’, dzięki czemu za każdym razem odkrywa się w nim rzeczy nowe i ciekawe, rzeczy, których, można przysiąc, wcześniej  tam nie było. Przynajmniej ja tak mam. Albo po prostu muzeum jest dla mnie za duże :-) .

Tym razem zauroczyło mnie jakże swojsko brzmiące imię rzecznika i aktywisty ludu Ka’apor,

dscf8158

oraz złote drobiazgi i czaszki.

dscf8161

dscf81622

dscf8168

moja Ameryka, okołonaukowo

Epidemia HIV/AIDS w DC

Washington Post informuje dzisiaj, że w poniedziałek ukazać ma się specjalny raport na temat epidemii HIV/AIDS w DC. Dane wyglądają przerażająco: co najmniej 3% mieszkańców Dystryktu zakażonych jest HIV albo ma AIDS. To oznacza prawie 3 tysiące nosicieli/chorych na 100 tysiecy mieszkańców powyżej 12 roku życia albo ponad 15 tysięcy zakażonych w ogóle – choć pamiętać należy o tym, że liczby dotyczą tylko tych, którzy pozwolili się zbadać. Autorzy raportu twierdzą, że sytuacja wygląda równie źle, jak w niektórych regionach Afryki. Liczba zakażonych HIV w DC bardzo wzrosła od końca 2006 roku i rośnie stale, niezależnie od tego, jaką drogą ludzie ci się zakazili i niezależnie od ich płci czy koloru skóry. Wirus przenosi się najczęściej między mężczyznami uprawiającymi seks, stosunki heteroseksualne i dożylne zażywanie narkotyków są bardzo blisko na drugim miejscu. Najwięcej zakażeń notuje się wśród czarnych mężczyzn, podaje się też, że spośród tych w wieku od 40 do 49 lat, jeden na dziesięciu jest nosicielem albo jest chory.

Włos się jeży. Całość tutaj.

moja Ameryka

Cenzura w moim telewizorze

Czy naprawdę koniecznie trzeba cenzurować filmy w tej głupiej amerykańskiej telewizji? I w dodatku tak bezsensownie? Wrrr…

Tu jest z grubsza tak: jeśli nie lubi się specjalnie filmów, a chce się oglądać jakieś wiadomości i tym podobne, można kupić sobie podstawowy pakiet kanałów u swojego dostarczyciela kablówki. Ponieważ panuje ciężki monopol, wprowadzając się gdzieś ma się zazwyczaj wspaniały wybór między jednym a tym samym dostarczycielem. Fakt, jeśli komuś sie to nie podoba, zawsze może sobie zafundować satelitę. W każdym razie, u tego konkretnego providera można kupić sobie tylko podstawowe kanały, albo bardziej, i bardziej, i jeszcze bardziej rozszerzone, w zależności od tego, czy wolimy zachwycać się Leonardo DiCaprio, czy jakimś quarterbackiem z jakichś czerwonoskórych, czy ewentualnie populacją jakichś robali na terytorium Papui-Nowej Gwinei. Ja lubię sobie pooglądać filmy, mam te różne kanały, jest ich coś ze …, dużo jakoś tak, no i parę z nich jest kanałami czysto filmowymi. Filmy lecą więc na okrągło, co, jeśli ktoś nie przepada za oglądaniem tego samego w kółko, potrafi, jak sądzę, w końcu lekko wkurzyć.

Słysząc co nieco o amerykańskiej obsesji na punkcie seksu, spodziewałam się, że wielu filmów w telewizji nie obejrzę. (Mogę sobie kupić DVD albo iść do kina). Spodziewałam się też, że będą wyciszane czy też wypiskiwane pewne kwestie. (Trudno). Spodziewałam się, że będzie to prawdopodobnie zależało od kanału – te bardziej niezależne może zostawią coś, co te ogólnokrajowe wytną. Okazało się – no fakt, wycinają, tylko tak trochę dziwacznie. Widać, że zależy to od widzimisię jakiegoś dyrektora czy kogoś tam, bo formalnie nakaz unikania obscenities obowiązuje tylko telewizje ogólnokrajowe i tylko one nie mogą pozwolić sobie na pokazanie kawałka biustu Janet Jackson. W praktyce wygląda to tak: w większości moich kanałów wygłuszane są fucki i tym podobne. Wymazywane są one też z closed captioningclosed captioning swoją drogą jest dobrym pomysłem na naukę języka; świetnym pomysłem, kiedy puszczane są filmy nieangielskojęzyczne, z oryginalną ścieżką dialogową; oraz śmiesznym, kiedy zaleca się używanie ich nawet Amerykanom, przed pokazem filmów brytyjskich :-) . Wesołe są również, kiedy osoba je pisząca nie zna własnego ojczystego języka (kiedyś oglądałam, jak ktoś słowo cyanotic podawał z uporem jako sianotic) oraz kiedy, zgodnie z definicją captions (w odróżnieniu od subtitles) próbują, prócz rozmów, opisywać rozmaite inne dźwięki, płynące z telewizora. Szczególnie urokliwe są opisy muzyki w kawałkach metalowych.

Wracając do tematu – z tymi fuckami to jest tak, że w zależności od kanału ten sam film może być wygłuszony albo nie. Przykładem jest Road House (w Polsce znany pod wdzięcznym tytułem Wykidajło), bohaterowie którego wyrażają się dość swobodnie, ale, biedni, nie zawsze mogą sobie na to pozwolić w moim telewizorze. Fuck oraz inne słowa nieparlamentarne wyciszane były bardzo konsekwentnie z serialu Queer as folk, prezentowanego na kanale LOGO. Co samo w sobie było zabawne, bo LOGO, kanał LGBT, jest niezależny i prezentuje ciekawe i często odważne filmy, seriale tudzież programy rozrywkowe (śmieszne albo wprost przeciwnie). Cieszy mnie to niezwykle zresztą (że ciekawe i odważne), bo mogę przeboleć ewentualnie braki różnych wyrazów w dialogach w Queer as folk (wprawdzie w niektórych scenach bywa to denerwujące, bo wyciszony jest praktycznie cały dialog :-) ), ale gdyby telewizja ta zdecydowała się wyrzucić wszystkie aluzje seksualne, to nie byłoby serialu w ogóle. A to już trudno byłoby mi przeboleć. Ale i w Queer as folk zdarzyło się coś, co mnie zaskoczyło. Otóż wycięta została z niego (a dokładniej z jednego odcinka) jedna kwestia, jedno zdanie, wypowiadane przez jednego z bohaterów. Fakt, nie było ono niewinne, ale Brian Kinney nie zwykł mówić czegokolwiek, co choćby zahacza o niewinność, nie rozumiem więc, dlaczego akurat te, a nie inne słowa zostały usunięte. Sensu to nie ma za grosz.

Co do wycinania scen erotycznych (bardzo czasem ogólnie pojmowanych) – to zależy chyba wyłącznie od pruderii cenzora. Czasem można sobie pooglądać gołe biusty, a czasem nie. Bardzo bawi mnie przykład Matrixa Reloaded – raz oglądałam cały, nie pocięty film. Natomiast przy oglądaniu za drugim razem, już na innym kanale, widziałam, że scena miłosna między Trinity a Neo została mocno ocenzurowana, a i silnie skrócono fragment pokazujący taniec w Zionie. Hmmm…  Jeszcze ewentualnie rozumiem wycinanie pewnych fragmentów z American Psycho…, chociaż nie, właściwie to nie rozumiem. To znaczy, rozumiem mechanizm, ale nie podoba mi się to. Raz, że zaburza to wizję reżysera i psuje film, a dwa – że oczywiście, klasycznie, wywala się sceny seksu, ale sceny przemocy – proszę bardzo, dostępne są dla wszystkich. Nie żebym postulowała wycinanie scen przemocy, w końcu reżyser tak to widział i są one integralną częścią danego filmu. W sumie jednak wygląda to głupio, że wszyscy spokojnie mogą obejrzeć sobie Christiana Bale’a biegającego z piłą łańcuchową oraz mordującego kogo popadnie, ale ten sam Christian Bale w łóżku z dwiema paniami jest już be. Jednakże, muszę przyznać, że ten akurat przykład nie jest najlepszy :-) , jeśli chciałoby się bronić tezy o hipokryzji przemysłu filmowo-cenzorskiego, który jak najbardziej pokazuje rozmaite pomysły na zabijanie, ale nie toleruje scen, kiedy ludzie się kochają (trudno nazwać kochaniem tę akurat scenę w American Psycho).

Ale powyżej opisywany Matrix? Albo coś, co mnie nieco osłabiło, czyli Something’s Gotta Give? (Tak na marginesie, z komedii tej, w Polsce noszacej tytuł Lepiej późno niz później, osobiście wycięłabym przede wszystkim sceny dobitnie pokazujące obłęd głównej bohaterki ;-) . Która normalna kobieta wybrałaby starego i obleśnego Nicholsona zamiast Keanu Reevesa?! :-) ). Jest w tym filmie taka miła scena, która z grubsza wygląda tak: Keanu Reeves czyta, leżąc na sofie, manuskrypt sztuki Eriki, czyli Diane Keaton. Ona podchodzi do niego, on mówi, że to, co czyta, bardzo mu się podoba, patrzy na nią, ona się odsuwa i, widząc, że on ma na nią ochotę, ucieka do sypialni. On lekko przeskakuje oparcie sofy i biegnie za nią. Koniec. Taka scena, tak strasznie nieprzyzwoita, została wycięta z filmu. Ręce mi z lekka opadły.

Nie tylko sceny seksu albo różne nieparlamentarne słowa są wycinane z filmów w moim telewizorze. Przykładem jest Three Kings, pokazujący dzielnych amerykańskich żołnierzy w Iraku, którzy na początku zachowują się wprawdzie niezbyt dzielnie, ale potem przechodzą przemianę i są prawdziwymi, szlachetnymi, wrażliwymi wojownikami (jak zapewne chciałby poseł Gowin). Ciekawe, że z filmu tego, pokazującego dość drastyczne sceny przemocy, zabijania i tortur, wycięto akurat scenę zawierającą hate speech w wykonaniu amerykańskim. Sceny, jak zwolennicy Saddama dręczą Marka Wahlberga albo zabijają strzałem w głowę Irakijkę na oczach jej córeczki, zostawiono. Celem było, jak rozumiem, pokazanie żołnierzy amerykańskiej armii w barwach jeszcze lepszych, niż robił to sam film.

Plusem tej całej sytuacji z amerykańską telewizją pod Waszyngtonem jest to, że jednak mam dostęp do paru kanałów prywatnych i niezależnych jednocześnie. Mogę więc czasem obejrzeć jakiś, powiedzmy, mniej popkulturowy i ambitniejszy film. A takie zazwyczaj nie są cięte. Minusem natomiast, jeśli weźmiemy pod uwagę filmy ocenzurowane, jest to, że wycinający robią naprawdę dobrą robotę. Jeśli się nie wie, jeśli się nie zna filmu, trudno zorientować się, że coś zostało w danym momencie usunięte. Chyba więc warto chodzić do kina. Tylko ten popcorn… I hałas….