okołonaukowo

Obciąć nos, żeby uchronić siusiaka?

Tato kup rowerek
rowerek ma Felek
Basia i Kacperek.
Tato chcę rowerek
taki jak ma Felek,
Jasio i Andrzejek

(Kukiz i Piersi)

Wzorem Dylana Evansa (tak, tak, jeszcze nie wiadomo, co zrobił) to ja dzisiaj pomolestuję szanownych Czytelników. Pomolestuję z użyciem nauki rzecz jasna. Natknęłam się bowiem na taki fajny artykuł (źródło, piszą tam, że Gazeta Wyborcza), jak to jest z seksem u kolarzy. Bo jedni podobno uprawiają seks na Jaskułę, czyli trzy razy do roku (niemal jak – nawet słoń, luba Filoteo, tylko raz do roku i to w celu mienia dziatek, jak mówią Żywoty świętych ;-)) – a inni z kolei twierdzą, że kolarze masują sobie siodełkiem, więc mają wspaniały temperament.

Zabawne, tak ma marginesie, są w tym króciusieńkim niby-to-artykule, niby-to-wywiadzie, różnice między odpowiedziami panów kolarzy i pań kolarek. Panie skromnie przyznają, że seksu nie uprawiają, w łóżku pociąga je wyłącznie czysta pościel, a tak w ogóle to Z obcymi do łóżka nie chodzę, a jeśli jestem 300 dni w roku na zgrupowaniach i zawodach, to kiedy mam znaleźć stałą sympatię? A ktoś pytał, z kim to robisz? Faceci w ogóle nie poruszają kwestii, czy robią to ze stałą panią/płynną panią/paniami/panami/obcą żoną/żoną byłą/a w ogóle to w czworokąciku. Po prostu takie tłumaczenie się, usprawiedliwianie i obawa, żeby ich ktoś aby nie wziął za puszczalskich, nawet nie przychodzi im do głowy.

Ale to było na marginesie. A jak to jest z seksem i rowerkiem? Zachwyciłam się cytowanymi badaniami, jak to jeden pan doktor Belardinelli stwierdził, a naukowy portal Pascal.pl podobno potwierdził, że kolarze dysponują znakomitą sprawnością seksualną, ba, nawet ich partnerki przeżywają więcej orgazmów, niż partnerki panów bez roweru. Jak więcej orgazmów u kobiet, to dobra nasza i właściwie nie mam więcej pytań…, jednakowoż miałam ochotę znaleźć jakąś naukową twórczość pana doktora. Niestety, takich badań nie udało mi się znaleźć.

Są natomiast inne. Które wyraźnie twierdzą, że jakkolwiek sam ruch, jazda na rowerze, i w ogóle ćwiczenia doskonale wpływają na zdrowie, a nawet na przepływy krwi tu i ówdzie, to jednak warto zdawać sobie sprawę, że pewne kłopoty mogą być. Znaczenie ma przede wszystkim siodełko, a dokładniej jego kształt.


Ryc. z Int J Impot Res, 2002, 14, 513-517

Siodełka o wydłużonym „nosie” i kształcie potrafią znacznie skuteczniej spowodować nieprzyjemne odczucia zdrętwienia okolicy krocza.


Ryc. z J Sex Med, 2008, 5, 1932-1940

No i skuteczniej od szerokich siodełek odcinają krew od penisa. Znaczenie ma jednak nie tylko sam kształt siodełka, ale i po prostu fakt siedzenia na nim. Jazda na siedząco powoduje stały ucisk na tkanki, co, nawet po krótkim czasie, skutkuje niedokrwieniem i utratą czucia, a w konsekwencji nawet problemami z erekcją.


Ryciny z J Sex Med, 2008, 5, 1932-1940

Badania są więc dość zgodne w tej kwestii – istnieje znaczący statystycznie związek między spowodowanym przez jazdę na rowerze uciskiem na okolicę anogenitalną, co prowadzić może do dysfuncji naczyniowych, nabłonkowych oraz neurogennych u mężczyzn, a problemami w życiu seksualnym. Czy coś jednak może na to pomóc, skoro tak w ogóle ruch to zdrowie? Może – jazda na rowerze z szerszym siodełkiem, używanie siodełek z rowkiem w środku, siodełek bez długich „nosów”, a przede wszystkim przystanki i odpoczynek co jakiś czas, względnie jazda w pozycji wyprostowanej oraz przy oparciu na pedałach wyłącznie.

UPDATE (24.05.2010): tu dodam jeszcze dwie ryciny z bardzo nowej pracy (Sommer et al. J Sex Med 2010):

Trzeba podkreślić, że takie kłopoty, jak opisane powyżej, nie dotyczą wszystkich mężczyzn, którzy jeżdżą na rowerach. Ale zdarza się to dość często. O drętwieniu okolicy genitalnej mówi 50-91% cyklistów, a o następujących potem kłopotach ze wzwodem – 13-24%. Inne, na szczęście rzadkie dolegliwości związane z jazdą na rowerze, to na przykład priapizm, zakrzepica w naczyniach penisa, niepłodność, hematuria i zapalenie prostaty.

A u kobiet? Kobiety – cyklistki nie są oczywiście tak wnikliwie badane, jak mężczyźni, ale wydaje się, że kłopoty z drętwieniem okolicy krocza przy jeździe na rowerze są i u nich sprawą spotykaną. Badania wskazują na zmniejszone czucie w okolicy genitalnej – co ma zresztą statystyczny związek z wiekiem – jednakże panie (osoby młode, przed menopauzą) nie przyznają się do żadnego spadku jakości życia seksualnego po zażywaniu rowerka.

Tato, kup rowerek
taki jak ma Felek, Ania i Bożenka
Ja nie mam rowerka.

„Daj mi dziecko spokój
idź posprzątaj pokój.
Ty jesteś wariatka,
tak jak twoja matka.

ResearchBlogging.org

Jeong SJ, Park K, Moon JD, & Ryu SB (2002). Bicycle saddle shape affects penile blood flow. International journal of impotence research, 14 (6), 513-7 PMID: 12494288
LEIBOVITCH, I., & MOR, Y. (2005). The Vicious Cycling: Bicycling Related Urogenital Disorders European Urology, 47 (3), 277-287 DOI: 10.1016/j.eururo.2004.10.024
Gemery, J., Nangia, A., Mamourian, A., & Reid, S. (2007). Digital three-dimensional modelling of the male pelvis and bicycle seats: impact of rider position and seat design on potential penile hypoxia and erectile dysfunction BJU International, 99 (1), 135-140 DOI: 10.1111/j.1464-410X.2007.06542.x
Schrader, S., Breitenstein, M., & Lowe, B. (2008). Cutting Off the Nose to Save the Penis Journal of Sexual Medicine, 5 (8), 1932-1940 DOI: 10.1111/j.1743-6109.2008.00867.x
Sommer, F., Goldstein, I., & Korda, J. (2010). Bicycle Riding and Erectile Dysfunction: A Review Journal of Sexual Medicine DOI: 10.1111/j.1743-6109.2009.01664.x
oraz:
Guess MK et al. Genital Sensation and Sexual Function in Women Bicyclists and Runners: Are Your Feet Safer than Your Seat? J Sex Med 2006, 3, 1o18-1o27

12 myśli w temacie “Obciąć nos, żeby uchronić siusiaka?”

  1. Jako intensywny rowerzysta znam ten problem od dawna (nie z własnego przykładu, ale bywałem przestrzegany, że rowerzyści to impotenci). Ale z drugiej strony mój rowerowy tyłek był chwalony, więc to jest pewnego rodzaju trade-off :P Jako rowerzysta nieścigający się mogę dodać, że regularne postoje, parę rozciągnięć zesztywniałych od siedzenia rejonów i odpoczynek sporo pomagają.

  2. Ja coś podobnie jak ekolog, mimo posiadania podłużnego siodełka JUŻ nie mam z nim problemów. Kiedy kupiłem ten rower, który teraz mam i rozpocząłem jazdy, i owszem, pojawiały się zdrętwienia tego i owego i wcale mi się to nie podobało, ale ponieważ pierwszy tydzień spędziłem na kompletnym zadupiu (ale bardzo ładnym!) nie miałem możliwości natychmiast nabyć innego siodełka, a potem objawy przeszły* i teraz jeździ się bardzo wygodnie.

    * przysięgam, że nie chcę przez to powiedzieć, że odpadły mi jądra…

  3. Coś dziwnego mi się zrobiło w pierwszym zdaniu. Miało owo brzmieć:

    Ja coś podobnie jak ekolog słyszałem wiele komplementów na temat mojego rowerowego tyłka, a nawet wzbudzałem, hmm, żywsze reakcje :) Mimo posiadania…

  4. @ Ekolog i Ray

    No nie ma tak, żebyście rozprawiali o swoich atrakcyjnych tyłkach, kiedy ja siedzę w nudnej pracy :-). Poproszę o zdjęcia, takie jak na konkurs piękności, znaczy w bikini i bez, znaczy na przykład w opiętych dżinsach i bez. W końcu kobiecie też się coś od życia należy :-D

    @ Miskidomleka
    Ale Ty w ogóle nie kumasz :-). Tu chodzi o męskie tyłki. Damskie się do nich nie umywają w swojej atrakcyjności :-P

  5. @ Choyna
    Ja nawet dawałam linki do tych dokumentów (w notce o Evansie i nietoperzach) i z nich, moim zdaniem, wynika, że rzeczywiście coś tam było nie w porządku. No ale trzeba poczekać, jak się sprawa rozwinie.

  6. @meinglanz
    Takie siodełko to inwestycja na lata… żeby nie powiedzieć wieki :)

  7. To ja zostanę przy bieganiu…. nie żeby mnie jakoś widmo impotencji zniechęcało szczególnie do roweru, ale nie mam po prostu czasu się zastanawiać nad kształtem siodełka, nad tym, czy ma być żelowe, czy granitowe i w ogóle nad zasadnością tego wszystkiego. I tak, wiem… bieganie jest okropnie niezdrowe, niszczą się od tego chrząstki i psują kości. Jestem tego świadom, dlatego biegam już teraz – jak się zepsują i zniszczą przed 50 rokiem życia to spoko – każę sobie wyhodować nowe :P

  8. Ciekawy artykuł, jednak fajnie by było samemu doświadczalnie sprawdzić jak to jest :)

    Jeśli złotym środkiem jest szerokie siodełko to dlaczego w rowerach, szczególnie o zastosowaniu typowo sportowym – nie używa się takich? i dlaczego mimo wszystko robie się je jednak z relatywnie twardych materiałów? Podpowiedź: nie chodzi o koszta, bo tak właśnie są wykonane nawet najdroższe modele :)

Dodaj komentarz