okołonaukowo

Antywacki chwytają się brzydko

ResearchBlogging.org

Wydawałoby się… a nie, wróć, nic by się nie wydawało. Znaczy wydawałoby się może takim naiwniakom, jak ja. Że przeciwnicy szczepień, widząc, co się dzieje obecnie na świecie, zmienią nieco swoje poglądy.

10176227_459996954130724_8531265585617682277_n1

A co się dzieje? Ano to, że zapomniane albo niemal zapomniane choroby wracają. Odra w Stanach na przykład. Albo krztusiec. Albo na ich skutek dzieci ciężko chorują. A to wcale nie są jakieś tam byle co, tylko serio nieprzyjemne schorzenia, które mogą się skończyć tragicznie (na przykład w tej rodzinie). Antywacki mają te dzieci i ich rodziny na sumieniu. Nieustanne robienie ludziom wody z mózgu, budzenie wątpliwości, namawianie do nieszczepienia – wszystko to wpływa niekorzystnie na stan uodpornienia ludzi na całym świecie. Popatrzcie na te wykresy. Popatrzcie – to jest antywackowe dzieło. Oby mogli za to odpokutować, dotkliwie ale szybko, zanim dojdzie do jeszcze większych tragedii.

Szczepionki są skuteczne, bardzo skuteczne, mimo że nie działają w stu procentach i mimo że nadal sporo osób na świecie nie się szczepi lub nie może się zaszczepić.

I są bezpieczne. Nie powodują autyzmu ani innych chorób ze spektrum autyzmu; tiomersal w nich zawarty też jakoś tego nie powoduje. Od szczepionek przeciw HPV się nie umiera. Od innych nie biorą się alergie. Nie mordują dzieci (wykres niżej). Efekty uboczne ich stosowania, te poważne, są bardzo bardzo rzadkie.

1932594_554646481332437_7231929390612516489_o
Ale co tam, kto by na to zważał? Antywacki i tak wiedzą swoje. Wciąż zadają te same pytania i międlą te same kwestie. Nie chcą jednak słuchać o wynikach badań naukowych, o analizach i metaanalizach. Iii tam, po co? Jeszcze to by zachwiało ich poglądami. Wolą pisać, że te wszystkie badania to oni widzieli i mają je w nosie. Pewnikiem samodzielnie przeprowadzone.

AntiVaccineFraud-600x330
Chociaż takie manie w nosie to i tak najmniejszy problem. Gorzej, że kłamią w żywe oczy. Szczytem ich chwytania się brzydko jest chyba historia pana Hookera, który doniósł ostatnio, acz mętnie, że autyzm bierze się jednak ze szczepionek, że poprzednio przeprowadzone badania były fałszowane, a ludzie, którzy o tym wiedzieli, ukrywali to przed opinią publiczną. Antywacki z radością powitały ponowną „analizę” tychże starych badań, przeprowadzoną w taki sposób (bo grzeczniej podsumować się tego chłamu nie da):

anti-vaxxers_statistics1

Praca została wycofana dość szybko – o czym antywacki oczywiście zapominają wspomnieć, a panowie Hooker i Wakefield (bo i on naturalnie maczał w tym swoje paluchy) nie rezygnują.

Innymi uroczymi przykładami brzydkiego chwytania, a raczej już chyba odjeżdżającego peronu, są porównania szczepień do gwałtów a także twierdzenia, że (skoro to już nie tiomersal) to DNA z abortowanych płodów powoduje poszczepienny autyzm (podchwycili to natychmiast niektórzy polscy religijni komentatorzy).

Zatem, mimo że nie mam złudzeń, że ta notka (tak jak inne tego typu teksty) jest jedynie nudnym i w koło Macieju powtarzanym zbiorem informacji na temat szczepień. Który posłuży, jeśli w ogóle, tylko przekonanym. A nieprzekonani? Będą nadal zadawali te same pytania, co ich ojcowie i dziadowie. Na przykład:

To jak to jest z tymi szczepionkami z abortowanych płodów?

Jest tak (cytat ze starej notki):
A jak to pozyskiwanie płodów w celu produkcji szczepionek wygląda naprawdę? Obecnie do namnażania wirusów wykorzystuje się dwie linie komórkowe, WI-38 i MRC-5, obie normalne, pochodzące z dwu ludzkich płodów, odpowiednio żeńskiego i męskiego, abortowanych na życzenie, w Szwecji (prace prowadzili naukowcy ze Stanów, ale aborcja była wówczas nielegalna w USA) oraz w Wielkiej Brytanii, w latach sześćdziesiątych XX w. Obie linie to fibroblasty płucne. Wirus różyczki w szczepionce MMR firmy Merck namnażany jest na linii WI-38, na linii MRC-5 przygotowuje się np. szczepionkę przeciw zapaleniu wątroby typu A (Merck). Płodów abortowanych przy okazji prac nad tymi liniami (i nie tylko) było najprawdopodobniej więcej, niż te dwa. Notabene, szczepionkowy wirus różyczki (RA 27/3) również pochodzi z abortowanego płodu. A linie WI-38 i MRC-5, których obecnie się używa, zostały bardzo dobrze zbadane, porównano je z liniami zwierzęcymi, i wyszło po prostu, że są lepsze pod wieloma względami (np. obecność czynników zakaźnych oraz zdolność do indukowania zmian nowotworowych).

Oraz, jak widać w notce, opinia Watykanu jest jasna, choć napisana mętnawym językiem – szczepionki stosujemy skoro nie ma alternatywy.

Dlaczego szczepimy na gruźlicę, mimo że szczepionka nie działa, a większości krajów się nie szczepi?

Szczepionka BCG nie ma najwyższej skuteczności w ogóle, dane w literaturze występują zgoła różne, skuteczność szczepionki na ich podstawie można ocenić na od 0% do 80%. Przy czym należy podkreślić, że badania wykazujące skuteczność metodologicznie wyglądają na bardziej wiarygodne, niż te, które donoszą o nieskuteczności. Przyjęte jest ogólnie, iż jeśli szczepienia przeprowadzane są prawidłowo, skuteczność BCG nie jest nieznacząca i wynosi prawdopodobnie ponad 50%. Wiadomo jednak także, że szczepienia nie zmniejszają rozprzestrzeniania się gruźlicy. 

Szczepionka przeciwgruźlicza skutecznie zabezpiecza (i nie ma co do tego wątpliwości) przed co najmniej dwiema najgroźniejszymi postaciami choroby, mianowicie przed gruźliczym zapaleniem opon mózgowo-rdzeniowych oraz tzw. gruźlicą prosówkową, czyli formą rozsianą. To jest główna przyczyna, dla której szczepionkę BCG nadal stosuje się w wielu krajach – tam, gdzie poziom występowania endemicznej gruźlicy jest wysoki, wartości szczepionki nie kwestionuje się. Bardzo istotne jest to również dlatego, że gruźlica prosówkowa i gruźlicze meningitis zagrażają szczególnie pacjentom poniżej 5 roku życia i w tej grupie wiekowej obarczone są dużym ryzykiem zgonu.

Kluczowe jest to:

Według ekspertów International Union Against Tuberculosis and Lung Diseases, z masowych szczepień BCG można zrezygnować, jeśli zapadalność na gruźlicę płuc z dodatnim wynikiem rozmazu plwociny wynosi w danym kraju <5 przypadków na 100 000 ludności. Polska nie spełnia jeszcze tego kryterium. Ogólna zapadalność na gruźlicę w 2012 roku wynosiła w naszym kraju 19,6/100 000 ludności, a na gruźlicę płuc z dodatnim wynikiem bakterioskopii plwociny – 7,2/100 000 (2778 chorych). W ciągu 10 lat wskaźnik zachorowań na tę zakaźną postać gruźlicy zmniejszył się (w 2003 r. wynosił 9,2/100 000), jednak następuje to na tyle wolno, że w najbliższej przyszłości nie będzie można jeszcze zrezygnować z powszechnych szczepień BCG. Ponadto sytuacja epidemiologiczna gruźlicy nie jest jednakowa w całym kraju, na przykład w województwie śląskim współczynnik zapadalności na gruźlicę płuc z dodatnim wynikiem bakterioskopii w 2012 roku wynosił 11,0/100 000. Trudno jest zatem przewidzieć, kiedy w całej Polsce uda się uzyskać na tyle mały wskaźnik zapadalności na gruźlicę płuc z dodatnim wynikiem bakterioskopii, że będzie można rozważyć odstąpienie od masowych szczepień BCG. Prawdopodobnie będzie wtedy dostępna nowa szczepionka.

To w takim razie dlaczego szczepimy noworodki przeciw wirusowemu zapaleniu wątroby typu B?

Dlatego:
Niezwykle istotna jest droga zakażenia od matki do dziecka. Do infekcji dochodzi w czasie porodu. Noworodki powinno się więc szczepić – to uwaga głównie do antyszczepionkowców poddających w wątpliwość zasadność tych szczepień – aby uchronić je nie tylko przed zakażeniem jako takim, ale przed rozwojem formy przewlekłej. Ryzyko u noworodka rozwoju tej postaci wynosi 80-90%, a u niemowlęcia – 30-60% (warto to porównać z pięcioprocentowym ryzykiem u osoby dorosłej). Oblicza się także, że 25% zakażonych przewlekle dzieci umrze z powodu marskości czy pierwotnego raka wątroby, gdzieś po swoich czterdziestych urodzinach. 

Po co mam szczepić swoje dzieci, skoro są zdrowe, a więc odporne? I w ogóle co cię obchodzi, że ja nie szczepię? Jeśli się szczepisz, to jesteś bezpieczny, zostaw mnie zatem w spokoju.

Po pierwsze, dzieci nieszczepione wcale nie są zdrowsze od szczepionych. Odwrotnie raczej.

A po drugie, to szczepienia mają dwa główne cele:

Podstawowym celem szczepień jest ochrona człowieka – konkretnej zaszczepianej osoby – przed chorobą zakaźną. Ale nie tylko. Istotne jest także to, że osoba taka przestaje być potencjalnym źródłem zakażenia dla innych ludzi ze swojego otoczenia, co zmniejsza ryzyko zachorowania dla osób, które nie były zaszczepione (wyjątkiem jest tu szczepionka przeciwtężcowa, która chroni tylko osobę zaszczepioną, ponieważ tężcem nie można zakazić się od drugiego człowieka). Oznacza to, że nawet ludzie, którzy z jakichś powodów nie podlegają szczepieniom, nadal korzystają z dobrodziejstw programów powszechnych szczepień. Zjawisko to nosi nazwę „odporności grupowej” (herd immunity) i bez żadnych wątpliwości jest ogromnie korzystnym skutkiem szczepień. Obejmuje ono na przykład niemowlęta poniżej 2. miesiąca życia. Są one narażone na krztusiec (bardzo niebezpieczną chorobę w ich wieku), a nie mogą być jeszcze zaszczepione. Ochronę zapewniają im szczepienia ich bliskich, rodziców czy starszego rodzeństwa, w ramach rutynowych programów szczepień.

Innymi słowy, przy okazji szczepień dbamy nie tylko o czubek własnego nosa, ale także o chorych z obniżoną odpornością, malutkie dzieci, kobiety w ciąży – te grupy, które czasowo bądź stale nie podlegają szczepieniom. Do osób tych należą również osoby po przejściu poważnego poszczepiennego efektu niepożądanego, czyli wstrząsu anafilaktycznego. Potwierdzona reakcja anafilaktyczna na jakikolwiek ze składników szczepionki, albo szczepionkę z tymi samymi antygenami, jest zdecydowanym przeciwwskazaniem stałym do późniejszego szczepienia. O tym również powinni pomyśleć antywackowi rodzice. (Dokładniejsze, a obrazkowe wytłumaczenie na czym polega odporność grupowa jest tu.)

Graphic1

Lekarze szczepią, bo zależy im tylko na pieniądzach.

Umm, nie.

W społeczności Amiszów nikt się nie szczepi i żyje.

Umm, nie.

Czy nie lepiej – naturalniej – przechorować daną chorobę, niż się zaszczepić?

Nie. Choroba zwykle przebiega ciężej, niż ewentualne skutki szczepienia. Nie warto narażać siebie czy dziecko na cierpienie. I przykład odry: „dziki” wirus odry powoduje zapalenie mózgu średnio u jednej na tysiąc zakażonych osób, a zabija średnio 2 – 3% zakażonych (w niektórych krajach rozwijających się nawet powyżej 30%). Szczepionka MMR nie powoduje zapalenia mózgu, niezwykle rzadko wywołuje wstrząs anafilaktyczny (od kilku do kilkunastu przypadków na milion dawek), ale chroni przed odrą. Rachunek jest prosty.

Można by tak dłużej i dłużej, gdyż, jak pisałam, pytania się w kółko te same. Na niektóre z nich odpowiedziałam już wcześniej, stąd cytaty. Na inne odpowiedzi są tutaj: https://sporothrix.wordpress.com/2014/02/09/czy-szczepionka-przeciw-hpv-gryzie/
i tutaj: https://sporothrix.wordpress.com/2012/08/20/powtorka-z-rozrywki/

Zapraszam też do zaglądania na fejsbukową stronę blogaska: Sporothrix, a także na Tak dla Szczepień i Nauka, głupcze.

6554800aa859b5019

Literatura:
Maglione, M., Das, L., Raaen, L., Smith, A., Chari, R., Newberry, S., Shanman, R., Perry, T., Goetz, M., & Gidengil, C. (2014). Safety of Vaccines Used for Routine Immunization of US Children: A Systematic Review PEDIATRICS, 134 (2), 325-337 DOI: 10.1542/peds.2014-1079


22 myśli w temacie “Antywacki chwytają się brzydko”

  1. Ostatnio mialam okazje pogadac z lekarka (gin-pol). Pani wyjasnila mi, ze szczepienia to spisek firm farmaceutycznych, wyciaganie pieniedzy, a ja krztusca nie mialam i miec nie moglam, bo to choroba dziecieca. I mozna na nia umrzec nawet. Wynik badania przeciwcial jakos jej nie przekonal.
    Swoje starsze dzieci szczepila, ale najmlodszego juz nie, bo po co?
    Przeraza mnie, ze ta osoba wyklada na uczelni medycznej.

  2. Od szczepionek przeciw HPV się nie umiera.
    Testowałaś juz na sobie ? Chetnie poczytam o twoich wrażeniach po tym szczepieniu .Bo jakoś nie moge doczekać sie opowiedzi na pytanie , które ci wielokrotnie zadawałem.

  3. Bardzo fajnie czytało mi się Twój (Pani?) blog w trakcie bloku z zakazów- oraz sesji wrześniowej :) Ponieważ chwilowo pamiętam cokolwiek z CZ zapytam- czy wrodzone zakażenie HBV nie predysponuje do HCC około 25 roku życia a nie po 40? Nie mogę sprawdzić w tej chwili w książce, ale chodzi mi po głowie taki fragment z Cianciary. Po 40 roku życia to nie brzmi tak groźnie w uszach rodzica, ale nowotwór koło 20-stki może już tak.

  4. @MajorMistakes
    Sprawdziłam to i w drugim artykule, który cytuję na Homikach, mowa jest o czterdziestce. Powołują się przy tym na dane z WHO. Fakt, że artykuł jest z 2002 roku, więc może to nieco przestarzałe dane.

  5. Równie brzydko chwytają się suplemenciarze – trwa właśnie informacyjna wojna między producentami o to, komu uda się wmówić ludziom, że jego suplement leczy ebolę i 100% chroni przez zakażeniem. Zaczęli producenci srebra koloidalnego, potem jednak pojawił się tekst „anonimowego lekarza z afryki” z informacją że Ebola to tak na prawdę drastyczna forma szkorbutu i że wystarczy zażywać witaminę C w dawce 500 000 mg dziennie a choroba ustępuje. Nieśmiało odzywają się producenci soczków z Noni. Homeopaci polegają na Ebolę stary środek, który miał leczyć Hiszpankę a który dotychczas polecano na HIV

  6. Od mądrzejszych od siebie słyszałam, że przed decyzją o powiciu potomstwa konieczne jest wyjaśnienie kwestii ideologicznych, wychowania w wierze – klapsy, chrzest, religia w szkole… Do listy kontrolnej dodałabym stosunek do szczepień :)

  7. @ Zaciekawiony
    A niektórzy twierdzą, że eboli w ogóle nie ma. Geniusze sami, że proszę siadać.

  8. Przepraszam, tak off topic raczej, ale jednak trochę mnie to męczy: po raz kolejny widzę mema bądź grafikę, na której mamy eksperta – mężczyznę i crazy antywackę – kobietę. W ostatniej notce Barta – to samo. Stereotyp przecież, a w ten sposób się utrwala…

  9. @ b
    Absolutnie masz rację, zgadzam się całkowicie. Starałam się znaleźć inną grafikę, ale w końcu zdacydowałam się na tę. Powinnam może poszukać lepszej. Następnym razem się poprawię.

  10. No tak, przejrzałam sieć, rzeczywiście kicha z obrazkami :( Trzeba będzie malować coś na własną rękę;) Pozdrawiam, i, jak zwykle, tekst świetny!

  11. @ b
    No właśnie, a ja nie umiem prostej kreski narysować, a co dopiero czegoś bardziej skomplikowanego. Ale szukać będę.
    Dzięki za dobre słowo, pozdrawiam :)

  12. Wzw B – piszesz jakie to niby „istotne” . Dlaczego zatem tylko 3 kraje w Unii – Polska, Rumunia i Bługaria – szczepią tym wszystkie noworodki w pierwszej dobie? Raz – słabe towarzystwo. Dwa – współczynnik umieralności niemowląt dla tych krajów jest bezlitosny.

  13. @ b
    Kolejny stereotyp jest taki, że jest tam blondynka :P

  14. @ Eryk – podobno w Europie ostatnią stolicą, która miała własną oczyszczalnię ścieków, była Warszawa. Także może nie należy się oburzać, że szczepimy dzieci jak Bułgarzy i Rumuni, tylko zastanowić się, dlaczego u nas też są potrzebne.

    A podobno lekarze z USA przyjeżdżają do Polski by zobaczyć jak wygląda rak szyjki macicy, bo u nich już nie uświadczysz….

  15. A czy nie jest tak, że szczepionka na błonicę i krztusiec również chroni tylko zaszczepioną osobę? Z tego co zdążyłem się zorientować, na błonicę i krztusiec również podaje się antytoksynę, a więc można być nosicielem bakterii i ją roznosić.
    Tutaj pojawia się więc i druga kwestia, a mianowicie taka, że wybuchy tzw. epidemii mogą się zdarzać wśród szczepionych osób.
    W książce Kotoka, przytacza on dane z epidemii błonicy w Rosji, gdzie 80% osób, które zachorowały były na nią szczepione.
    Od razu zaznaczam, że nie jestem antyszczepionkowcem:P

  16. @Endryu

    Jeśli nie jesteś antyszczepionkowcem, to po prostu nie wiesz, o czym piszesz. Wydaje mi się, że to pierwsze jednak pasuje.

    błonicę i krztusiec również chroni tylko zaszczepioną osobę?

    Nie.

    Z tego co zdążyłem się zorientować, na błonicę i krztusiec również podaje się antytoksynę, a więc można być nosicielem bakterii i ją roznosić.

    To słabo się zorientowałeś. Może przed komentowaniem warto przeczytać notkę, pod którą się to robi (tę o krztuścu).

    W książce Kotoka, przytacza on dane z epidemii błonicy w Rosji, gdzie 80% osób, które zachorowały były na nią szczepione.

    Yyy. No i co z tego? Każdy sobie może pisać, co chce, niestety. Doczytaj sobie, dlaczego doszło do tej epidemii: https://sporothrix.files.wordpress.com/2012/01/krawczyk-wszechswiat.pdf (polecam zresztą całość, bo ktoś ci strasznych głupot naopowiadał)

  17. @sporothrix

    Tutaj mamy np. informację, że szczepienie na krztusiec może nie chronić przed kolonizacją bakterią, a co za tym idzie zarażaniem tą bakterią

    http://www.cdc.gov/pertussis/about/faqs.html

    „Q: Doesn’t herd immunity protect most people?
    […] Since pertussis spreads so easily, vaccine protection decreases over time, and acellular pertussis vaccines may not prevent colonization, we can’t rely on herd immunity to protect everyone.”

    Tutaj natomiast przytoczone są badania na małpach, w których stwierdzono, że po ekspozycji na krztusiec mimo zaszczepienia, można zarażać bakterią krztuśca:

    popieram się tym co znalazłem w różnych źródłach, nie wymyślam sobie tego.

    Co do błonicy, to tak na szybko nie udało mi się potwierdzić informacji o takim procencie osób zaszczepionych, ale na podstawie chociażby tego artykuły widać, że duża część populacji musiała być wcześniej zaszczepiona i zachorowała.

    http://www.cdc.gov/mmwr/preview/mmwrhtml/00022128.htm

    Twierdzę tak, na tej podstawie, że 72% osób, które zachorowały w 1992 były powyżej 14 roku życia i na podstawie wykresu wyszczepialności, można przyjąć, że bardzo duża część tych osób była już więc wcześniej zaszczepionych.
    Więc nie wmawiaj mi proszę głupot.

  18. @ termometr

    “Q: Doesn’t herd immunity protect most people?
    […] Since pertussis spreads so easily, vaccine protection decreases over time, and acellular pertussis vaccines may not prevent colonization, we can’t rely on herd immunity to protect everyone.”

    Oczywiście, że szczepionka nie jest doskonała, zwłaszcza ta bezkomórkowa. Wspominałam o tym mnóstwo razy. Jednakowoż wiadomo, że należy się szczepić, żeby chociażby chronić najmłodszych. To działa. Oraz że antywackowe działania są bardzo groźne.

    Badania na małpach nie muszą przekładać się na ludzi, to raz. A dwa – proszę nie śmiecić tutaj głupotami. (Link kasuję, a tak naprawdę powinnam skasować całego komcia. Nie pisz tu więcej, jeśli nadal chcesz podpierać się takimi „argumentami”.)

    Twierdzę tak, na tej podstawie

    Twoje twierdzenia nie są miarodajne i mnie nie interesują.

    Ponieważ powtarzam się tu już bardzo, a szkoda mi czasu, więc starczy tego dobrego. Naprawdę doczytaj może coś sensownego i rzetelnego, a potem pisz. EOT.

  19. Czytam sobie ostatnio „Złe leki” (Bad Pharma) Bena Goldacre’a. I tak sobie myślę, że krytyka Big Pharmy nie jest bezpodstawna. Szkoda tylko, że idzie w stronę teorii spiskowej, zamiast merytorycznej dyskucji.

  20. Krytyka Big Pharmy jest konieczna i to, co robi Goldacre, to wspaniała robota.

Dodaj komentarz