okołonaukowo

Żółta gorączka, wkurzający komar i opony

ResearchBlogging.org

Żółta gorączka jest chorobą wirusową, zaliczaną do tzw. gorączek krwotocznych, a występującą przede wszystkim w subsaharyjskiej Afryce i Ameryce Południowej. U zakażonych pacjentów wirusy wykryć można we krwi 3 do 6 dni przed wystąpieniem objawów choroby. Objawy wstępne obejmują wysoką gorączkę, silne bóle głowy, bóle mięśni i stawów, nudności i osłabienie. Ta faza może zakończyć się chwilową poprawą. A kiedy gorączka powraca, następuje ciężka faza toksyczna, znowu z wysoką gorączką, bólami głowy, pleców, mięśni, osłabieniem, a także charakterystycznymi objawami krwotocznymi jak wymioty z krwią („coffee ground vomit” albo „black vomit”), krwawienia z nosa czy dziąseł. Wyraźne zażółcenie skóry i oczu, wskazujące na zaburzenie funkcji wątroby, oznacza nienajlepsze prognozy. W późniejszych etapach choroby nastąpić może zaburzenie funkcji nerek i serca, wstrząs, wreszcie śpiączka i zgon. Śmiertelność w niezaszczepionych populacjach wynosi od 15 do 50%, a nawet do 80%. U pacjentów, którzy przeżyli, zdarzają się nadkażenia bakteryjne, niewydolność nerek, a stan zmęczenia trwać może nawet miesiącami. Za to dysponują oni długotrwałą odpornością na ponowne zakażenie.

Leków nie ma, ale szczęśliwie istnieje szczepionka przeciw żółtej gorączce. Stosowana od bardzo wielu lat jest skuteczna – jedna dawka zapewnia odporność na 10 lat; bezpieczna – po zaszczepieniu mogą rzadko wystąpić zwykle niezbyt groźne efekty uboczne; i można ją stosować nawet u dzieci powyżej 9 miesiąca życia. Szczepienia rekomendowane są ludziom, którzy wyjeżdżają do krajów Afryki czy Ameryki Południowej, jeśli tylko nie są to dzieci młodsze niż 9 miesięcy, kobiety w ciąży (a także matki karmiące) czy ludzie z upośledzeniami układu odpornościowego (szczepionka zawiera żywe wirusy).

Żółtą gorączkę wywołuje wirus należący do rodziny Flaviviridae, zaliczany również do arbowirusów, czyli wirusów roznoszonych przez stawonogi (arthropod-borne viruses). Wirusy krążą zwykle między naczelnymi żyjącymi w dżungli, a komarami, które odpowiedzialne są za transmisję; człowiek jest zwykle ogniwem bocznym- jest to cykl dżunglowy (leśny) zakażenia. W Afryce komary te należą do rodzaju Aedes, natomiast w Ameryce przede wszystkim do rodzajów Sabethes i Haemogogus. Ludzi także dotyczy ten dżunglowy cykl, jeśli wkraczają na terytoria zamieszkiwane przez komary. Jednak żółta gorączka nigdy nie byłaby aż tak poważnym problemem, gdyby nie komary Aedes, szczególnie z gatunku Aedes aegypti, które to bytować mogą na terenach zamieszkałych przez ludzi. Możliwe jest wówczas przenoszenie wirusów z ludzi na komary, a następnie na kolejnych ludzi – takie cykle miejskie zakażenia powodują występowanie epidemii w miastach i wsiach tropikalnej Afryki i Ameryki, i nie tylko.

Aedes aegypti jest gatunkiem niezwykle silnie związanym z człowiekiem. Jeśli żyje w pobliżu siedzib ludzkich, rzadko znajduje się go dalej niż w odległości 100 metrów od nich. Lubi ludzką krew, swobodnie wlatuje do domów, ukrywa się w zacienionych miejscach (np. między ubraniami), a jaja składa w obiektach wytwarzanych przez człowieka, zawierających wodę. Człowiek jest dla niego znakomitym gospodarzem – zapewnia schronienie, mnóstwo jedzenia i miejsca do rozmnażania się.

W ciągu ostatnich lat jednak coraz częściej mówi się o możliwym kolejnym wektorze żółtej gorączki – komarze z gatunku Aedes albopictus. Komar ten pochodzi z Azji Południowo-Wschodniej, ale stosunkowo niedawno opanował także inne części świata, włączając w to Europę, w której pojawił się w latach siedemdziesiatych zeszłego wieku (obecny jest w tej chwili w 12 krajach, a rozprzestrzenić może się nawet do Skandynawii); oraz Stany Zjednoczone. W USA A. albopictus bytuje od 1983 roku, kiedy to zanotowano jego obecność w stanie Tennessee, a pojawił się i tutaj, i prawdopodobnie w Europie, na skutek działalności człowieka. Uważa się, że przewieziony został z Azji na statkach (samoloty nie mają aż takiego znaczenia), szczególnie na tych, które transportują przedmioty czy pojemniki zawierające pewne ilości wody. W przypadku USA były to używane opony samochodowe z Japonii, na których znajdowały się jaja i larwy komarów (choć np. w Holandii komar pojawił się prawdopodobnie dzięki transportowi pewnych roślin z Chin). Ponadto gatunek ten, uważany zresztą za jeden ze stu najbardziej inwazyjnych gatunków na świecie, całkiem dobrze znosi warunki, których mogą nie tolerować inne gatunki komarów. W USA rozprzestrzenił się nawet do stanów Nebrasca czy Illinois, w których zimą pada sporo śniegu, a i temperatury bywają niskie. Poza tym, A. albopictus bytować może z dala od ludzkich siedzib, co utrudnia zorganizowane akcje niszczenia komarów.

Tak naprawdę nie wiadomo jednak, czym to wszystko grozi. A. albopictus niewątpliwie zdolny jest przenosić rozmaite wirusy powodujące gorączki krwotoczne (w tym żółtą gorączkę) oraz różne wirusy zapalenia mózgu. Udowodniono, że w sumie takich wirusów jest ponad dwadzieścia, choć dane te pochodzą z zakażeń laboratoryjnych, dokonywanych w kontrolowanych warunkach. Jednakże, także z epidemiologicznych doniesień terenowych (z krajów afrykańskich oraz europejskich) wynika, że komary gatunku A. albopictus mogą przenosić – i przenoszą – wirusy dengi oraz chikungunya, a w USA izolowano z nich także inne patogeny. Istnieje więc realne niebezpieczeństwo, że opanowanie sporego nowego kawałka świata przez komary Aedes albopictus spowoduje, że na terenach tych pojawią się także (albo powrócą) choroby, którym komary te zdolne są służyć jako wektor.

1. Reiter P (2010). Yellow fever and dengue: a threat to Europe? Euro surveillance : bulletin europeen sur les maladies transmissibles = European communicable disease bulletin, 15 (10) PMID: 20403310
2. Lounibos, L. (2002). INVASIONS BY INSECT VECTORS OF HUMAN DISEASE Annual Review of Entomology, 47 (1), 233-266 DOI: 10.1146/annurev.ento.47.091201.145206
3. Moore CG, & Mitchell CJ (1997). Aedes albopictus in the United States: ten-year presence and public health implications. Emerging infectious diseases, 3 (3), 329-34 PMID: 9284377
4. Leroy, E. (2009). Concurrent Chikungunya and Dengue Virus Infections during Simultaneous Outbreaks, Gabon, 2007 Emerging Infectious Diseases, 15 (4), 591-593 DOI: 10.3201/eid1504.080664
5. CDS Yellow Fever
6. Global Invasive Species Database

5 myśli w temacie “Żółta gorączka, wkurzający komar i opony”

  1. Hej, mam krótkie pytanie nomenklaturowe: czy w świecie medycyny nie mówi się już o żółtej febrze i używa tylko frazy „żółta gorączka”? Tłumaczę właśnie artykuł o tej chorobie, o Jessem Lazearze i Jamesie Carollu i zastanawiam się, czy nie skontrastować historycznej nazwy ze współczesną.
    Będę wdzięczna za pomoc!
    Shield

  2. Shieldmaiden, troszkę trudno mi doradzać, bo nie mam niestety przy sobie żadnych podręczników do mikrobiologii po polsku. Przyznam, że ja sama zawsze opowiadałam studentom o żółtej gorączce (a nie febrze) i wydaje mi się, że taka nazwa była ostatnio chętniej stosowana w polskim nazewnictwie. Znalazłam w necie takie przykładowe artykuły (w obu występuje żółta gorączka): http://www.mp.pl/artykuly/index.php?aid=45139&spec=38&_tc=9E011797ACFD412E86460B47B1F8C5F6
    oraz: http://www.pzh.gov.pl/oldpage/przeglad_epimed/57-4/574_12.pdf
    Zwłaszcza ten drugi jest dla mnie cenny, bo znam ludzi i wiem, że oni się znają na tym, o czym piszą :-)

  3. Brak sprecyzowanej nazwy choroby może ludzi wprowadzać w błąd poprzez np zlekceważenie choroby przez poacjenta.

Dodaj komentarz