okołonaukowo

Głupota-party

ResearchBlogging.org
Dzisiejsza notka jest tym, na co wszyscy czekali. Czyli będzie bardzo NSFW albo przynajmniej not safe for śniadanie w żołądku. Żeby nie było, że nie ostrzegałam. Ale oglądać trzeba. I klikać, żeby powiększyć. Bo taka bywa rzeczywistość.

Pewnie wszyscy słyszeli już o ekstraordynaryjnie głupim pomyśle organizowania ospa-parties. Albo wysyłania lizaczków, które dzieci chore na ospę wietrzną liżą, a potem liżą je inne dzieci i się ospą zarażają. Wszystko z dobrymi intencjami rodziców i w ogóle. Bo ospa to taka łagodna choroba jest, szczepionka natomiast to samo zło, szczepienie zaś, jak nie przymierzając wychylanie się z pociągu, grozi śmiercią lub kalectwem. Tylko że nie.

Ospa może sobie wyglądać tak (nic dziwnego, że kiedyś mylono ją z ospą prawdziwą, kiedy tę jeszcze dało się spotkać tu i ówdzie):

A nawet w paszczy tę ospę można spotkać:

Może być taka ładna, ze zmianami na twardówce i zapaleniem spojówek:

Albo ze ślicznymi dużymi pęcherzami, bo czemu nie, to tylko postać pęcherzowa:

Można mieć również postać krwotoczną:

Obejrzyjmy też takie wesołe schorzenie, które nazywa się martwiczym zapaleniem powięzi – tu występujące jak najbardziej jako powikłanie po ospie wietrznej:

Nie od rzeczy będzie także wspomnieć o dermatitis gangrenosa infantum, która to urocza choroba skóry występuje u niemowląt i małych dzieci, a jeśli myślimy o tzw. drugorzędowej (bo jest też pierwszorzędowa, o innej etiologii), to zdarza się ona właśnie po ospie wietrznej albo odrze. Tu po przebyciu ospy:

Jasne, że powikłania poospowe zdarzają się rzadko i głównie u osób o obniżonej odporności oraz u starszych, oraz u bardzo młodych. I że oczywiście ospa wietrzna zwykle jest niezbyt ciężką chorobą wieku dziecięcego. Ale nie zawsze. Bo po pierwsze primo, powikłania – w tym ciężkie, jak zapalenie mózgu, martwicze zapalenie powięzi czy zapalenie płuc – spokojnie mogą wystąpić u jak najbardziej zdrowych przedtem dzieci. A po drugie primo – ludzie z upośledzeniami czy też obniżoną odpornością są wśród nas. Często sami nie mogą się zaszczepić, gdyż istnieją przeciwskazania. A ospa u nich może doprowadzić do bardzo poważnych sytuacji albo do zgonu. Może warto i o takich osobach pomyśleć, podejmując decyzję o szczepieniu?

Na przykład kobiety w ciąży. U nich ospa wietrzna przybrać może trzy ciężkie postaci. Jeśli do zakażenia dojdzie we wczesnej ciąży, czasem skończyć się to może wrodzonym zespołem ospy wietrznej (congenital varicella syndrome, CVS) u dziecka. Całkiem podobnym do tego, co dzieje się przy zakażeniu ciężarnej różyczką. U dzieci z CVS obserwuje się infekcję skóry, zaburzenia neurologiczne (mikrocefalia, wodogłowie, nieprawidłowy rozwój umysłowy), nieprawidłowości w rozwoju układu wzrokowego (małoocze, zaćma), mięśniowego, pokarmowego, moczowo-płciowego i krwionośnego. 30% z nich umiera w ciągu pierwszych miesięcy życia.

Dla odmiany jeśli do zakażenia dojdzie u matki pod koniec ciąży, 1-4 tygodni przed rozwiązaniem, nawet 50% dzieci rodzi się z infekcją, a jedna czwarta z nich przechodzi zakażenie objawowe (neonatal varicella). Śmiertelność w tym wypadku może być niska, a sama choroba stosunkowo niegroźna, jeśli do infekcji u matki dojdzie na więcej niż 5 dni przed porodem – wówczas jej organizm ma czas wytworzyć przeciwciała i przekazać je dziecku. Jeśli natomiast do zakażenia dojdzie później, brakuje czasu na przekazanie przeciwciał, co skończyć się może ciężką, krwotoczną, potencjalnie śmiertelną postacią choroby. Oto klasyczny przypadek ospy wietrznej u noworodka:

Oblicza się również, że ospa wietrzna komplikuje 0,7-3 na 1000 ciąż, a u 10-20% tych kobiet wystąpić może zapalenie płuc. Jest ono wyjątkowo ciężkie, wymagające hospitalizacji i zagrażające życiu bardziej, niż u osób, które w ciąży nie są. Śmiertelność w ciężkich przypadkach (tych, które wymagają wspomagania oddychania) wynosi 3-14% (przed wprowadzeniem leków przeciwwirusowych było to nawet do 45%).

A przecież jest szczepionka. Dobra, skuteczna i bezpieczna (choć przeciwwskazania istnieją – nie powinny się szczepić kobiety w ciąży, pacjenci z immunosupresją oraz osoby z potwierdzoną reakcją anafilaktyczną na poprzednią dawkę szczepionki bądź na któryś z jej składników; są również przeciwwskazania czasowe). Kobiety karmiące piersią mogą się szczepić. Efekty uboczne szczepienia są łagodne, zwykle jest to ból i zaczerwienienie w miejscu wkłucia. Jak to bywa ze szczepionkami zawierającymi żywe wirusy, możliwe jest pojawienie się wysypki poszczepiennej, przypominającej ospę wietrzną – zdarza się tak u 5% dzieci i 10% dorosłych. Od czasu wprowadzenia szczepionki zachorowalność i liczba zgonów na skutek ospy wietrznej zmniejszyły się znacząco (o 90% i 66%, odpowiednio, dane z USA).

Zazwyczaj jednak ospa wietrzna nie jest tak straszna, jak ją tu malują. Przenosi się łatwo, wirus szerzy się między ludźmi drogą kropelkową oraz przez kontakt z zawartością pęcherzyków na skórze. Chorują najczęściej dzieci poniżej 10. roku życia, a choroba przebiega u nich stosunkowo łagodnie. Czynnikiem sprawczym jest ludzki herpeswirus typu 3, zwyczajowo zwany wirusem ospy wietrznej-półpaśca (Varicella Zoster Virus, VZV). Razem z wirusami opryszczki należy do podrodziny Alphaherpesvirinae, a z całą resztą herpeswirusów do rodziny Herpesviridae. Biologia wirusa ospy wietrznej-półpaśca przypomina biologię wirusów opryszczki, ale nie jest to ten sam wirus.

Miejscem wniknięcia VZV do organizmu człowieka są błony śluzowe górnej części układu oddechowego oraz spojówki. Następnie wirusy namnażają się w okolicznych węzłach chłonnych, po czym przedostają się do krwi (wiremia pierwotna 4-6 dni po zakażeniu). Kolejna runda wirusowego namnażania następuje więc w różnych narządach, głównie w wątrobie i śledzionie. Wirusy ponownie rozprzestrzeniają się przez krew (kolejna wiremia, 14-16 dni po zakażeniu), atakując komórki wyściółki naczyń krwionośnych skóry. Powoduje to powstanie charakterystycznej dla ospy wietrznej swędzącej wysypki.

Najczęstszym powikłaniem ospy u zdrowych (poza tym) dzieci jest nadkażenie bakteryjne, zazwyczaj gronkowcowe lub paciorkowcowe.

Po wywołaniu ospy wietrznej wirus ulega latencji (uśpieniu). Nerwami czuciowymi wędruje do zwojów tych nerwów przy rdzeniu kręgowym (ewentualnie innych, na przykład nerwów czaszkowych) i tam może przebywać przez całe życie człowieka. Jeśli nastąpi jego reaktywacja, ten sam wirus powoduje półpasiec. Oznacza to, że nie można się zarazić półpaścem jako takim; chorobę wywołuje ten sam wirus, który u danej osoby spowodował wcześniej ospę wietrzną (za to możliwe jest zakażenie od chorego z półpaścem, przez kontakt ze zmianami na skórze – wówczas u osoby zarażonej występuje ospa).

Półpasiec nie pojawia się u wszystkich osób, które przeszły ospę. Ryzyko tej choroby wynosi 10-30%, a chorują głównie osoby starsze. Czynniki ryzyka i mechanizm powstawania półpaśca nie jest tak dobrze poznany, jak reaktywacja wirusów opryszczki. Wydaje się jednak, że czynnikiem ryzyka jest między innymi spadek odporności, a szczególnie osłabiona odpowiedź komórkowa układu immunologicznego. Wbrew także informacji, która krąży tu i ówdzie, kontakt z ospą wietrzną (w sensie kontaktu z chorującymi dziećmi na przykład) chroni przed półpaścem, a nie jest czynnikiem ryzyka tegoż.

Cechą charakterystyczną półpaśca jest bardzo bolesna wysypka, obejmująca na ogół jeden dermatom, z jednej strony ciała, unerwiany przez nerw, w którym schronił się wirus VZV (u osób z silnie obniżoną odpornością wysypka może być rozsiana).

Wysypka znika po kilkunastu dniach, ale do całkowitego wyzdrowienia może dojść dopiero po miesiącu. U wielu pacjentów (9-45%) półpasiec przybiera postać przewlekłą. Jest to bolesny nerwoból (postherpetic neuralgia), łącznie z mrowieniem skóry, często upośledzający normalne funkcjonowanie pacjenta. Możliwe są również inne, ciężkie postaci (półpasiec oczny, zespół Ramsaya Hunta).

Temu wszystkiemu daje się trochę zapobiegać. Istnieje bowiem szczepionka przeciw półpaścowi, zalecana osobom po 50. roku życia, zmniejszająca w pewnym stopniu ryzyko rozwoju półpaśca oraz wystąpienia neuralgii.

Więcej:

1.de Benedictis, F., & Osimani, P. (2008). Necrotising fasciitis complicating varicella Archives of Disease in Childhood, 93 (7), 619-619 DOI: 10.1136/adc.2008.141994
2. Gershon, A., Gershon, M., Breuer, J., Levin, M., Oaklander, A., & Griffiths, P. (2010). Advances in the understanding of the pathogenesis and epidemiology of herpes zoster Journal of Clinical Virology, 48 DOI: 10.1016/S1386-6532(10)70002-0
3. Oxman, M., Levin, M., Johnson, G., Schmader, K., Straus, S., Gelb, L., Arbeit, R., Simberkoff, M., Gershon, A., Davis, L., Weinberg, A., Boardman, K., Williams, H., Zhang, J., Peduzzi, P., Beisel, C., Morrison, V., Guatelli, J., Brooks, P., Kauffman, C., Pachucki, C., Neuzil, K., Betts, R., Wright, P., Griffin, M., Brunell, P., Soto, N., Marques, A., Keay, S., Goodman, R., Cotton, D., Gnann, J., Loutit, J., Holodniy, M., Keitel, W., Crawford, G., Yeh, S., Lobo, Z., Toney, J., Greenberg, R., Keller, P., Harbecke, R., Hayward, A., Irwin, M., Kyriakides, T., Chan, C., Chan, I., Wang, W., Annunziato, P., & Silber, J. (2005). A Vaccine to Prevent Herpes Zoster and Postherpetic Neuralgia in Older Adults New England Journal of Medicine, 352 (22), 2271-2284 DOI: 10.1056/NEJMoa051016
4. Cameron, J., Allan, G., Johnston, F., Finn, A., Heath, P., & Booy, R. (2007). Severe complications of chickenpox in hospitalised children in the UK and Ireland Archives of Disease in Childhood, 92 (12), 1062-1066 DOI: 10.1136/adc.2007.123232
5. Mueller, N., Gilden, D., Cohrs, R., Mahalingam, R., & Nagel, M. (2008). Varicella Zoster Virus Infection: Clinical Features, Molecular Pathogenesis of Disease, and Latency Neurologic Clinics, 26 (3), 675-697 DOI: 10.1016/j.ncl.2008.03.011
6. Lamont, R., Sobel, J., Carrington, D., Mazaki-Tovi, S., Kusanovic, J., Vaisbuch, E., & Romero, R. (2011). Varicella-zoster virus (chickenpox) infection in pregnancy BJOG: An International Journal of Obstetrics & Gynaecology, 118 (10), 1155-1162 DOI: 10.1111/j.1471-0528.2011.02983.x
7. Steiner, I., Kennedy, P., & Pachner, A. (2007). The neurotropic herpes viruses: herpes simplex and varicella-zoster The Lancet Neurology, 6 (11), 1015-1028 DOI: 10.1016/S1474-4422(07)70267-3
8. Thomas, S., & Hall, A. (2004). What does epidemiology tell us about risk factors for herpes zoster? The Lancet Infectious Diseases, 4 (1), 26-33 DOI: 10.1016/S1473-3099(03)00857-0
9. Ilustracje pochodzą ze stron: Immunization Action Coalition, Principles of Pediatric Dermatology oraz Public Health Image Library.

129 myśli w temacie “Głupota-party”

  1. Mniam, mniam, mniam, mniam. Iluż to powikłań człowiek nie zna.

  2. Przeczytałam i mam pytanie – jeśli w dzieciństwie przeszłam ospę wietrzną (chorowałam przez CAŁE FERIE ZIMOWE w 1989 r.) i wolałabym nie zachorować na półpasiec, to powinnam się zaszczepić? czy może byłam szczepiona tylko nie pamiętam?

  3. Ospa wietrzna może przebiegać łagodnie, ale półpasiec już nie za bardzo. Co ja przeżyłem, jak dostałem półpaśca, to nawet nie chce mi się pisać. Na dodatek wiedziałem oczywiście, że półpasiec może być rewelatorem nowotworów – na ujawnienie się takowego czekałem przez dłuższy czas (ale się nie doczekałem).

  4. Osobiście wydaje mi się, że nie ma dobrego słowa w języku polskim na człowieka, który celowo i z rozmysłem zaraża swoje dziecko jakąkolwiek chorobą w niekontrolowanych warunkach, bo „szczepionki to ZUO” ewentualnie po prostu szkoda im na nie kasy…

  5. Półpasiec nie pojawia się u wszystkich osób, które przeszły ospę. Ryzyko tej choroby wynosi 10-30%

    Trochę zdziwiły mnie te liczby.
    W Polsce szczepionka na ospę wietrzną jest rzeczą dość nową.
    Dawniej praktycznie wszyscy chorowali w dzieciństwie na ospę wietrzną. A przecież nie widać, żeby teraz co trzecia, albo nawet co dziesiąta osoba chorowała na półpasiec??

  6. Gdzieś na początku podstawówki byłem u stomatolog, żeby mi jakiegoś mleczaka usunęła.. Płakałem strasznie, ale pani doktor cierpliwie mi manipulowała przy buzi, aż w końcu wyciągnęła, popatrzyła na ząbka, potem na moje blizny na twarzy i pyta: To po ospie pewnie?
    Nie, to po bracie – ja na to.
    Czekam na post o groźnych skutkach posiadania rodzeństwa ;)

  7. anuszka- byc moze choruje co 3 lub dziesiata osoba starsza. nie jest napisane, ktorej grupy wiekowej to sie dotyczy, ale jest napisane ze polpasiec atakuje osoby strasze i te z obnizona odpornoscia.
    sporothrix- przypomnialas mi, ze moj 14 miesieczny syn nie zostal jeszcze zaszczepiony przeciwko ospie.
    czy dobrze rozumiem, ze chore na ospe dziecko, moze nam sprezentowac polpasiec? (oczywiscie zakladajac, ze wczesniej chorowalismy na ospe). i czy szczepionka na ospe ma jakis zwiazek z polpascem? moze inaczej- czy mozna zachorowac na polpasiec jesli nie chorowalo sie na ospe poniewaz bylo sie zaszczepionym?

  8. „Wbrew także informacji, która krąży tu i ówdzie, kontakt z ospą wietrzną chroni przed półpaścem, a nie jest czynnikiem ryzyka tegoż.”

    A nie odwrotnie?

  9. @Robertip
    Dzięki, jeśli się przyda, to dobrze.

    @Magdalaena
    Jeśli miałaś ospę, to zakłada się, że masz na nią odporność. Co także oznacza, że wirus siedzi w Twoim organizmie i może wywołać półpasiec – przy sprzyjających okolicznościach. Natomiast szczepionka przeciw półpaścowi (bo tę rozważasz?) jest rzeczywiście zalecana, jeśli ktoś chce uniknąć półpaśca czy powikłań po nim. Nie jest ona jednak stuprocentowo skuteczna. Ponieważ półpasiec jest najczęstszy u ludzi po 50. roku życia, wtedy też rekomenduje się szczepienie (wg CDC).

  10. @Globalnysmietnik
    Też miałam półpasiec. Ale nie był bardzo dokuczliwy na szczęście.
    A z tymi nowotworami, to pamiętam, jak sama uczyłam studentów, że drugi półpasiec to jest niemal jak marker nowotworowy. Za to teraz znajduję prace, że niektórzy przestają tak uważać. Szczególnie ze względu na szczepionkę przeciw ospie – spada liczba chorujących dzieci, nie stymulują więc odporności dorosłych i rośnie liczba przypadków półpaśca. Jest też praca pokazująca, że tak naprawdę tych reaktywacji może być więcej (w sensie u tej samej osoby), niż dotąd przypuszczano.

    na ujawnienie się takowego czekałem przez dłuższy czas (ale się nie doczekałem).

    Na szczęście!

  11. @Anuszka
    Kiedyś mówiło się o 1%. W tej chwili jednak podaje się wyższe liczby (25%, 10-30% – w zależności od pracy). Przyczyn może być parę, tak naprawdę półpasiec jest dość słabo zbadany. Ale chyba można mówić o dwóch. Jedna to to, że pólpasiec bywał niedodiagnozowany. Szczególnie u mężczyzn, którzy pewnie nie mieli ochoty zgłaszać się do lekarza z jakimiś krostkami gdzieś tam. Dane więc w przeszłości mogły być zaniżone. A druga to to, że w chwili obecnej, swoją drogą, przypadków może być więcej (i narastać), ze względu właśnie na stosowanie szczepionek u dzieci. No i trzeba by zobaczyć statystyki dotyczące poszczególnych krajów (bo w Polsce, tak jak mówisz, jest to sprawa nowa, więc to także może być przyczyna).

    Edit: dodam tu jeszcze, że praca, która mówi o 25% ryzyku jest z 1993 roku. Więc trochę temu też już tak mówiono.

  12. @ Bantus
    No właśnie nie. Im więcej kontaktu z ospą, z dzieciakami chorującymi, tym mniejsze ryzyko reaktywacji wirusa. Prawdopodobnie dlatego, że dzięki temu istnieje stymulacja układu odpornościowego, szczególnie odp. komórkowej, która trzyma wirusy w ryzach i nie pozwala im się rozbrykać.

  13. @Tranikowa

    czy dobrze rozumiem, ze chore na ospe dziecko, moze nam sprezentowac polpasiec? (oczywiscie zakladajac, ze wczesniej chorowalismy na ospe).

    Nie, odwrotnie. Chore dziecko stymuluje Waszą odpowiedź komórkową. Ryzyko rozwinięcia się półpaśca jest więc mniejsze.

    i czy szczepionka na ospe ma jakis zwiazek z polpascem? moze inaczej- czy mozna zachorowac na polpasiec jesli nie chorowalo sie na ospe poniewaz bylo sie zaszczepionym?

    Jest to możliwe. Notowano przypadki latencji i reaktywacji wirusa szczepionkowego (i co za tym szło – pólpaśca) u ludzi szczepionych. Ale ryzyko jest znacznie mniejsze (może dlatego, że wirus szczepionkowy jest jednak osłabiony), niż w przypadku normalnej ospy (zakażenia „dzikim” wirusem).

  14. @bantus
    „A nie oswrotnie?”
    Chyba gdzieś na strychu leży jeszcze książka, w której właśnie pisało „odwrotnie”.

    Przyczyna zmiany poglądów to dobry przykład na to, co stało się z medycyną po zmianie paradygmatu: z wiedzy opartej na własnym doświadczeniu, na wiedzę opartą na faktach. Osobnik pojawiający się z półpaścem u doktora, indagowany o kontakt z chorym na ospę czszęto potrafił sobie coś tam przypomnieć – stąd pogląd o zbieżności zachorowań. Taka jest natura ludzka – jak o coś pytają to sobie przypominamy, jak nie – nie zwracamy uwagi.

    Mam wrażenie, że nie wszyscy ten aktualny paradygmat potrafią zrozumieć. Ot w dzisiejszej „Wyborczej” jest arcy-wielki wywiad z jakowymś ekspertem od „służby zdrowia”, wykładowcą na Wyższej Uczelni, który twierdzi, iż lekarze przepisują dzieciom leki niezarejestrowane do stosowania u dzieci na zasadzie „własnego doświadczenia”. Jakby nie dostrzegł całkiem już sporego gmachu medycyny opartej na faktach (EBM), która jest podstawą szkoleń i formułowania zaleceń.

  15. ach ach, na to czekałam. Zalinkowałam gdzie trzeba, a muszę też się pochwalić sukcesami edukacyjnymi: notka Globalnego Śmietnika o szczepieniach wywołała pozytywny odzew u Rodziców Małych Dzieci, zaś notka niniejsza przekonała dwie wahające się osoby do zaszczepienia dzieci p/ko ospie. Tym samym mogę spokojnie iść na herbatkę i papierosa: dobre uczynki odhaczone.

  16. @ Anna
    Jak pięknie, brawo, rzeczywiście dobre uczynki spełnione :). I dzięki za linkowania wszelakie.

  17. @anna
    notka Globalnego Śmietnika o szczepieniach wywołała pozytywny odzew u Rodziców Małych Dzieci O dzięki! W cichości ducha na coś takiego liczyłem. A pomienieni Rodzice co mówią? Podobno daję zły przykład „siedząc z dzieckiem przy komputerze, zamiast się nim opiekować”.

  18. Kiedyś uważano, że raz. A jeśli zdarzyło się, że ktoś miał po raz drugi, to sądzono, że ma bardzo mocno obniżoną odporność. Do tego stopnia, że wręcz było można przypuszczać z dużym prawdopodobieństwem, że toczy się u niego proces nowotworowy. Ale znalazłam artykuł (z 2011), gdzie autorzy twierdzą, że nawroty zdarzają się częściej, niż kiedyś myślano.

  19. Pozwole sobie jeszcze dodac, ze znana mi starsza osoba miewala polpasiec po kontaktach z osoba majaca wykwit opryszczki wargowej

  20. To ja się cieszę, że gdy przechodziłam ospę, nie wiedziałam o tych wszystkich powikłaniach, bo jako ośmiolatka pewnie bym ze strachu umarła.

    Z drugiej strony – ospą się zaraziłam się tuż się komunią. I rodzice się uparli, abym do tej komunii poszła. Wykosiłam praktycznie połowę plebanii…

  21. Jaki debilny tekst ale cel szczytny – napuścić młodych wykształconych świadomych na zbrodniczy ciemnogród zarażający lizakami a wszystko podlane zbiorem strasznych zdjęć mających stłamsić myślenie oraz wywołać gadzi strach przed stanowiącymi zagrożenie. Łaaaa!

    Skoro lubicie niskie emocje, oglądnijcie chiński film i przestańcie kupować chińszczyznę.

  22. Bartu, że też Ci się chce. Naturalnie nie mam zamiaru odbierać Ci rozrywki i zapraszam, ale chyba szkoda czasu i słów.

  23. Z klinicznego punktu widzenia, wszystkie zdjecia ilustrujace ostre przypadki ospy wygladaja jak ostre przypadki poszczepienne. Szkoda ze autor zapomial o tym powiedziec.

  24. Wykształceni ludzie, a dają się tak manipulować?

    „Jasne, że powikłania poospowe zdarzają się rzadko”

    „I że oczywiście ospa wietrzna zwykle jest niezbyt ciężką chorobą wieku dziecięcego.”

    „Oblicza się również, że ospa wietrzna komplikuje 0,7-3 na 1000 ciąż, a u 10-20% tych kobiet wystąpić może zapalenie płuc. Jest ono wyjątkowo ciężkie, wymagające hospitalizacji i zagrażające życiu bardziej, niż u osób, które w ciąży nie są. Śmiertelność w ciężkich przypadkach (tych, które wymagają wspomagania oddychania) wynosi 3-14% (przed wprowadzeniem leków przeciwwirusowych było to nawet do 45%).”

    To dlaczego nie pozwolić dzieciom „normalnie” przechorować ospę w odpowiednim czasie i wyeliminować ryzyko zakażenia u kobiet w ciąży, a tym samym noworodków (u których choroba może przebiegać ciężko) i przy okazji nie ochronić się przed półpaścem?

    „Chore dziecko stymuluje Waszą odpowiedź komórkową. Ryzyko rozwinięcia się półpaśca jest więc mniejsze.”

    Czy tylko ja widzę tu logiczny związek przyczynowo-skutkowy???

    Ale oczywiście szczepionka jest super hiper bezpieczna, nie ma ŻADNYCH skutków ubocznych, nie dostaniecie po jej wstrzyknięciu wstrząsu anafilaktycznego ani półpaśca… Bo Wam to Sporothrix to zagwarantuje… Ktoś czytał ulotkę?
    No ale od NOP-ów się nie umiera i w ogóle to czegoś takiego nie ma… Bo w Ministerstwie to sobie na kilkanaście stron niepożądane odczyny poszczepienne tak dla jaj wymyślili i opublikowali.

    Boże, ludzie myślcie! To naprawdę nie boli! A nie łykacie wszystko jak młody pelikan, bo Wam ktoś „mądrzejszy” powie tak, czy tak…

  25. @Dr. Kulisz, Texas

    Po pierwsze – autorka.
    Po drugie – to nie są przypadki poszczepienne. To jest ospa.

  26. @ Ariessa

    Przede wszystkim nie należy się aż tak denerwować.

    To dlaczego nie pozwolić dzieciom “normalnie” przechorować ospę

    Oczywiście, że normalne przechorowanie ospy jest najlepsze z „odpornościowego” punktu widzenia. Nikt temu nie przeczy. Problem w tym, że nie u wszystkich zdarzają się normalne, bezproblemowe zakażenia – i o tym była notka. Że nie wspomnę o idiotyzmie świadomego zakażania dzieci i narażania ich na czasem (tak właśnie) poważne następstwa.

    Czy tylko ja widzę tu logiczny związek przyczynowo-skutkowy???

    Ależ skądże, myślę, że wszyscy.

    Ale oczywiście szczepionka jest super hiper bezpieczna,

    Czy Ty czytałaś w ogóle tę notkę, którą komentujesz? Było i efektach ubocznych, a i w komciu powyżej o ryzyku półpaśca po szczepieniu. W moich notkach nigdy nie pomijam efektów ubocznych (zajrzyj chociażby tutaj: https://sporothrix.wordpress.com/2011/06/26/efekty-uboczne-szczepien/, polecam szczególnie fragment o tym, jak klasyfikuje się efekty poszczepienne). Ale faktem jest jednak, że szczepionki są bezpieczne, bo tych efektów – poważnych – jest bardzo, bardzo mało. W tym rzecz właśnie, że powikłania pochorobowe w wielu wypadkach są i poważniejsze i częstsze. To są dane naukowe.

  27. Oh wow, sam dr Kulisz, polonijna gwiazda YouTube’owego altmedu cię zaszczycił :)

    He is a graduate of the Maritime Academy in Poland, the Aviation Institute in Russia, and the Knightsbridge University (EU) with a doctorate in applications of physics in medicine. He received his American naturopathic degree by examination and advanced standing from the Southern College of Naturopathic Medicine (presently Arkansas College of Natural Health.)

  28. Nie widzę różnicy pomiędzy organizowaniem ospa-party a taśmowych szczepionka-party w przychodniach. Powierzchownie badanie kwalifikacyjne przeprowadzane przez pediatrę właściwie nie ma znaczenia i niewiele zmniejsza ryzyko powikłań poszczepiennych.

    Czyli szczepimy dzieci wyłącznie dla dobra innych?

  29. @ Ania
    A to na ospę szczepi się taśmowo?
    Poza tym różnica, gdyby tak było, byłaby jednak widoczna – ospa jest bardziej niebezpieczna, niż szczepienie przeciw niej.
    A badanie przez lekarza ma za zadanie wykluczenie przeciwwskazań, stałych i czasowych, a więc jest ostrożnym podejściem do ewentualnego szczepienia.

    Czyli szczepimy dzieci wyłącznie dla dobra innych?

    Szczepimy przede wszystkim dla dobra osób szczepionych – żeby uchronić je przed nieprzyjemnymi chorobami i ich następstwami. Drugim powodem szczepień jest ochrona populacji, czyli także tych ludzi, którzy z różnych względów sami zaszczepić się nie mogą.

  30. Matko święta.. Normalnie takiej debiliady to ja jeszcze nie widziałam! Ospę przechodzi się najczęściej łagodnie. Kiedyś szczepień nie było, dzieci odchorowały swoje i było po krzyku. I jedynymi powikłaniami po tej chorobie to były blizny, jak ktoś się zbytnio zadrapywał.
    A szczepienia? – tu o powikłaniach po szczepieniu głośno. I częste. Gorsze niż po przebyciu tejże chory w normalny sposób.

    I co za kolejne bzdury ktoś próbuje wcisnąć, że szczepienie chroni przed półpaścem, skoro tu też wirus został podany do organizmu – a skoro potrafi wywołać ospę i to robi (powodując w tym przypadku b. częste komplikacje), to tym bardziej może wywołać półpaśca. Tak samo szczepienie jak i przechorowanie ospy nie chroni przed półpaścem, a ten może się uaktywnić wtedy, kiedy organizm jest szczególnie osłabiony (zwłaszcza, że ).
    Wystarczy się dobrze odżywiać (a nie jakimś śmieciowym żarciem), wysypiać, dotleniać (ruszać się sporo i być aktywnym, a nie siedzieć z d*pą przez TV) – a naturalna odporność wzrośnie i będzie chronić nie tylko przed ospą/półpaścem, ale i innymi chorobami…

  31. @sporothrix, ale chyba nie wątpisz, że szczepionka ta znajdzie w obowiązkowym kalendarzu szczepień gdy tylko znajdą się na to pieniądze?
    Sama wspomniałaś wcześniej, że jeśli obecność wirusa w środowisku ulegnie zmniejszeniu nie będzie uodpornienia wtórnego. Czyli przenosimy ryzyko z jednych osób na drugie. Podobnie jest z ewentualnymi powikłaniami poszczepiennymi i wcale nie mam na myśli tylko tych, które wystąpią bezpośrednio po podaniu szczepionki. Mam na myśli zamienianie chorób zakaźnych na inne chroniczne schorzenia. Tak wiem co usłyszę, rodzice i lekarze, którzy przeszli na ciemną stronę mocy wyssali sobie to z palca i znaleźli sobie wytłumaczenie żeby ukoić skołatane serca i znaleźć przyczynę choroby.
    Co myślisz o wprowadzeniu obowiązkowego kalendarza szczepień dla dorosłych? Ciekawe jak by na to zareagowali?

  32. @ Ania

    Nie, nie przenosimy ryzyka z jednych osób na drugie. My jesteśmy teraz na etapie przejściowym po prostu. Kiedy, dzięki szczepieniom, liczba przypadków ospy się zmniejszy, zmniejszy się także liczba przypadków półpaśca. Nie będzie potrzeby tej dodatkowej stymulacji, bo nie będzie wirusa do reaktywacji. Pewnie, że fajnie by było, gdyby pozytywny efekt szczepień następował natychmiast. Ale to wymaga czasu.

    ale chyba nie wątpisz, że szczepionka ta znajdzie w obowiązkowym kalendarzu szczepień gdy tylko znajdą się na to pieniądze?

    Mam nadzieję. Ale to nadal znacznie różnić się będzie od ospa-party. W ogóle bez porównania.

    Zauważ, że ja nie ukrywam niekorzystnych skutków szczepień. Tak jest, szczepienia i szczepionki nie są idealne, podobnie jak zresztą inne działania człowieka. Ale są najlepszym sposobem jaki mamy na ochronę ludzi przed chorobami, powikłaniami i zgonami.

    Mam na myśli zamienianie chorób zakaźnych na inne chroniczne schorzenia. Tak wiem co usłyszę, rodzice i lekarze, którzy przeszli na ciemną stronę mocy wyssali sobie to z palca i znaleźli sobie wytłumaczenie żeby ukoić skołatane serca i znaleźć przyczynę choroby.

    No bo jeśli brak dowodów, to reakcja typu „wyssane z palca” ma rację bytu.

    Co myślisz o wprowadzeniu obowiązkowego kalendarza szczepień dla dorosłych? Ciekawe jak by na to zareagowali?

    Przecież są w kalendarzu szczepienia obowiązkowe dla dorosłych. Wszystko zależnie od potrzeb, tak jak w przypadku dzieci.

  33. @Doktorze Kulisz, TX

    Napisał Pan że umie Pan leczyć autyzm.
    Rozwinie Pan myśl?

    @Sporotrix : Ty piszesz! ;)

  34. „Kiedyś szczepień nie było, dzieci odchorowały swoje i było po krzyku. I jedynymi powikłaniami po tej chorobie to były blizny, jak ktoś się zbytnio zadrapywał.”

    Czas na konserwatywny argument wyrwany z kontekstu!!

    Kiedyś nie było praw czlowieka, kobieta siedziała cicho. I jedynymi powikłaniami, gdy raczyła się odezwać była lekko obita morda. I komu to przeszkadzało? Wiadomo komu!
    Przepraszam, że OT, ale nie czuję się kompetentny w immunologii, a chciałem zaadresować słabość argumentu.
    Pozdrawiam

  35. Kiedyś szczepień nie było, ilość donoszonych ciąż była mniejsza, śmiertelność noworodków większa, średnia długość życia krótsza. I komu to przeszkadzało?

  36. @Kalisto:
    Szczerze mówiąc, anegdoty niczego nie dowodzą. Dowodzą statystyki: tyle procent powikłań po chorobie, tyle procent po szczepionce. O ile wiem, te oficjalne statystyki są dla wersji „przechorować” dość bezlitosne – możesz spróbować podać linki do jakichś dokumentów, które temu przeczą. To, że się dużo słyszy o powikłaniach po szczepionce, nie dziwi, bo przecież nikt nie pisze o szczepionkach, po których *nie* było powikłań.
    Oczywiście możesz uważać, że oficjalne statystyki to woda na młyn koncernów farmaceutycznych i są zmanipulowane. Chciałbym ci jednak zwrócić uwagę na to, że taka teoria trochę się kupy nie trzyma: koszt leczenia – maści, środki przeciwgorączkowe i tak dalej – jest znacznie większy niż koszt jednorazowej szczepionki, a jak doliczysz koszt leczenia powikłań pochorobowych, to w ogóle dojdziesz do wniosku, że lekarze i koncerny promując szczepionkę działają wbrew własnym interesom. Być może jednak zgodzisz się z inną teorią spiskową – koncerny sprzedają nam te wszystkie szczepionki, żebyśmy dłużej żyli, a oni mieli jeszcze większy, ogromny przecież rynek geriatryczny do dyspozycji? Przecież każdy wie, że starsi ludzie i więcej lekarstw potrzebują, i bardziej obsesyjnie zwracają uwagę na własne zdrowie. TO jest ten tajny plan.

  37. To ja jeszcze w sprawie półpaśca: czy przechodzi się go jak ospę raz, czy można zachorować kilkukrotnie? Bo ja akurat przechorowałam go mając 16 lat (dosyć łagodnie, chociaż zostały mi małe blizny na plecach) i zastanawiam się, jaka jest szansa na powtórkę.

  38. A, już sobie znalazłam odpowiedź. ;)
    To przy okazji: półpasiec u mnie może wywołać ospę u osoby, która jej nie miała. A czy może wywołać półpaśca u osoby, która ospę miała? Pytam z ciekawości, bo u mnie prawie równocześnie chorowały trzy osoby w domu: ja, siostra i ojciec.

  39. @ Lenistwo
    Reaktywacja półpaśca jest kwestią niezbyt dobrze poznaną. Ale wydaje się, że jest skutkiem raczej sporego spadku odporności. Czyli nie można go „wywołać” u kogoś, jeśli nie ma sprzyjających (półpaścowi) okoliczności.

  40. Super tekst.Zresztą jak zawsze.:)
    Dorzuce tylko pare slów na temat polskich warunków. W zeszlym roku zmienił sie kalendarz szczepień co umożliwiło tzw bezpłatne szczepienia dla dzieci do ukonczenia 12rż przebywające w domach opieki długoterminowej, domach dziecka, żlobkach i innych instytucjach opiekunczych. Niektóre sanepidy pod te inne instytucje podciagają również przedszkola wiec jest o co powalczyc. Jak to zrobić praktycznie-trzeba isć do swojej przychodni, zgłosić, ze dziecko jest w złobku, punkt szczepień pobiera wtedy szczepionke z sanepidu i wystarczy juz tylko umówić sie na szczepienie.
    W Polsce ospa jest choroba kwarantannowa, wiec nawet po ustapieiu ostej fazy choroby dziecko nie moze o tak wrócić do przedszkola/szkoly czasem nawet 2 tygodine. Uwzględniajac fakt, ze ospa może przebiegac w kilku rzutach+ kwarantanna może sie okazac, ze dziecko w domu siedzi miesiac a opiekun prawny z nim-nie każdemu taka przerwa w zyciorysie pasuje.
    Pamietajmy o dzieciach z przewleklymi chorobami ukladu oddechowego np astma i przewlekłymi chorobami skóry-alergie, atopowe zapalenia skory. one prawie zawsze chorują ciezej. skazywanie dziecka z atopią na 2 tygodnie świadu skory jest wg mnie zbrodnią przeciwko ludzkości.
    I ostatnia moja uwaga. Mamy leczenie celowane na wirusa ospy, w tym również pod postacia pólpaścca-acyklowir. Warunkiem skuteczosci terapii jest rozpoczęcie jej do 48 godzin od wystapieia objawów. Ma to szczególne znaczenie w przypadku polpaścca- wiele osób myśli ze ma uczulenie i pije wapno i zyrtec od sąsiadki po 3 dniach jak wywypka nie mija zglaszają sie do lekarza. Acyklowiru nie mozna podać profilaktycznie np po kontakcie. natomiast po kontakcie z ospą można podać profilaktycznie szczepionkę(do 72 godzin od kontaktu), czesto zapobiega to wystąpieiu choroby lub sprawia, ze ospa przebiega dużo lżej.
    I jeszcze takie cuś: http://www.rp.pl/artykul/809906-Zarzuty-dla-rodzicow-dziecka–ktore-zmarlo-na-ospe.html

  41. @ Daruma
    Dzięki :). I dzięki za te praktyczne uwagi. Oraz za linka. No właśnie, taka ospa też może być niestety.

  42. Warunkiem skuteczosci terapii jest rozpoczęcie jej do 48 godzin od wystapieia objawów. Ma to szczególne znaczenie w przypadku polpaścca- wiele osób myśli ze ma uczulenie i pije wapno i zyrtec od sąsiadki po 3 dniach jak wywypka nie mija zglaszają sie do lekarza.

    No właśnie – fakty są takie, że półpasiec czy ospa na samym początku często wygląda na wszystko, tylko nie na półpaśca/ospę. Jakieś tam plamy na skórze (a nie krostki), zgodność z dermatomami wątpliwa, często to same „złe samopoczucie” (a krostki ukryte pod włosami na potylicy).

    Tak więc rozpoznanie do 48 godzin to wyjątek a nie reguła. Skuteczność acyklowiru w w leczeniu zakażenia VZV nie zachwyca, trzeba stosować b. duże dawki z miernym efektem. W przypadku łagodnych objawów nie ma go po co podawać.

  43. @Daruma
    ,,skazywanie dziecka z atopią na 2 tygodnie świądu skory jest wg mnie zbrodnią przeciwko ludzkości.”

    Jako osoba z azs, uważam, że atopia sama w sobie jest zbrodnią. ;P A tak przy okazji : ostatnio czytałam artykuł, który mnie powalił : W USA osobom z azs często przepisuje się prozac, bo swędzenie wzmaga nerwowość.

    Świetny tekst, serdecznie dziękuję autorce. Brak podejmowania czynności myślenia mnie boli, więc ten blog jest niczym oaza.

  44. Dzięki, Magda, i witam Cię serdecznie. Tak, widziałam to już dzisiaj i ręce mi opadły. Jak tu pisać coś z sensem, kiedy czyta się coś takiego? Po raz kolejny natemat.pl mnie rozczarował.

  45. Taki fakt, prawdziwy. Ciekawe na ile powtarzalny? Moja żona zaszczepiła się na ospę wietrzna, chyba z 2 lata temu. W tym roku urodziła dziecko, a 3 miesiące później zachorowała na ospę. Mieliśmy kupę szczęścia. Zresztą na ospę zachorowaliśmy wszyscy. 8mioletni syn przeszedł praktycznie bezproblemowo, noworodek w sposób prawie nie zauważalny, najgorzej ja z zona. Ja miałem nawet 39 stopni.
    Ale czemu moja żona chorowała, skoro się zaszczepiła? Temperaturę miała przez chyba 5 dni, tak jak ja. Tyle że ja się nie szczepiłem.
    Co to wszystko oznacza? Czy jest to jakaś nieprawidłowość w działaniu szczepionki? Czy kogoś to interesuje. Świadkiem wszystkiego jest lekarz.
    Czy można uzyskać zwrot kosztów szczepionki, odszkodowanie?

  46. @rrro

    zachorowała na ospę

    Czy żona miała laboratoryjnie potwierdzoną ospę? Jaką metodą?

    Co to wszystko oznacza?

    Gdybyś przeczytał artykuł, który wrzuciłam Ci w dyskusji u Barta, zauważyłbyś, że szczepionki mają swoje określone cechy. O nieskuteczności szczepień też tam wspominałam, wraz z opisem przyczyn oraz sposobów na poradzenie sobie z tym problemem.

  47. A co to mogło być jak nie ospa? Były cechy charakterystyczne i chorowaliśmy na to wszyscy.

  48. Rozumiem więc, że nie zostało to potwierdzone u żony? Czyli wcale nie musiała to być ospa (objawy mieliście nieco inne, sam o tym pisałeś, a to, że wszyscy chorowaliście, też o niczym nie świadczy).

    Tak czy inaczej, zachęcam do przeczytania mojego artykułu. Jak już pisałam, tam znajdziesz odpowiedzi na swoje pytania.

  49. „Rozumiem więc, że nie zostało to potwierdzone u żony?”

    Jeśli diagnoza lekarza to za mało, to rzeczywiście, potwierdzenia nie było. Trójka lekarzy nie miała wątpliwości, że to ospa. Nie wahali się zapisać leku, bodajże Haviranu.

    „inne objawy”??? Gdzie to napisałem?

    Czy tak Cię boli nieskuteczność szczepionki. Czy tak ma wyglądać obiektywne podejście szczepionkowców, że zawsze znajdą jakiś wykręt nawet najabsurdalniejszy?

  50. Gdzie jest odpowiedź do kogo się zwrócić choćby o zwrot kosztów szczepienia? Jak tę procedurę przeprowadzić?

  51. Jeśli diagnoza lekarza to za mało,

    W wypadku osoby dorosłej, i w takiej sytuacji, powinno być potwierdzenie wirusologiczne. Bez tego nie wiadomo, czy to była ospa, i całość rozważań jest teoretyczna tylko.
    A lek, o którym piszesz (notabene z błędem w nazwie, co jest kolejnym, drobnym wprawdzie ale zawsze, dowodem, że nie bardzo się w tym wszystkim orientujesz), skuteczny jest nie tylko wobec wirusa VZV.
    Naprawdę, serio radzę Ci doczytać trochę o tym, jak działają szczepionki, dlaczego czasem są nieskuteczne, i co medycyna z tym robi.

    “inne objawy”??? Gdzie to napisałem?

    Napisałeś to tutaj: „8mioletni syn przeszedł praktycznie bezproblemowo, noworodek w sposób prawie nie zauważalny, najgorzej ja z zona. Ja miałem nawet 39 stopni.”
    To, że niektórzy członkowie Twojej rodziny przeszli chorobę „bezproblemowo” czy też „prawie niezauważalnie”, czyli ogólnie każdy trochę inaczej – to wszystko były inne objawy.

    Czy tak Cię boli nieskuteczność szczepionki. Czy tak ma wyglądać obiektywne podejście szczepionkowców, że zawsze znajdą jakiś wykręt nawet najabsurdalniejszy?

    W żadnym wypadku nie boli mnie nieskuteczność szczepionki (a zauważę po raz kolejny, że w opisywanym przypadku wcale nie musiała mieć miejsca). Gdybyś przeczytał mój artykuł, wiedziałbyś, że dużo miejsca poświęcam niedoskonałościom szczepień i że zwracam uwagę na niebezpieczeństwa z nimi związane. Robię to także na blogu – zajrzyj do notek o poszczególnych chorobach.
    Jestem więc bardzo obiektywna. Zawsze. Ja po prostu przedstawiam dane naukowe.

    Gdzie jest odpowiedź do kogo się zwrócić choćby o zwrot kosztów szczepienia? Jak tę procedurę przeprowadzić?

    A może grzeczniej trochę? Tu nie ma nikogo, kto ma obowiązek odpowiadać na Twoje pytania, w dodatku zadane w taki sposób.
    Odpowiem jednak tak – obawiam się, że nic nie zdziałasz, ze względu na fakt niepotwierdzenia ospy, a także to, że nieskuteczności szczepień są doskonale poznane, zbadane i opisane.
    Myślę więc, że procedur może nie być. Ale pewnie możesz próbować dowiedzieć się czegoś u lekarza pierwszego kontaktu, albo po prostu wyguglać (jesteś w Polsce, więc ewentualne opisy zaleceń będą po polsku).

  52. „Gdzie jest odpowiedz” nie było skierowane do Ciebie i nie było żądaniem umieszczenia odpowiedzi tu. Było pytaniem o miejsce.

    Co do tych objawów? To co to mogło być jak nie ospa? Nie było raczej powodu do innej choroby, różnice objawów między mną, a żoną były tylko w zakresie intensywności wysypki, kilku kresek na termometrze i 2-3 dni rozpoczęcia choroby.

  53. “Gdzie jest odpowiedz” nie było skierowane do Ciebie i nie było żądaniem umieszczenia odpowiedzi tu. Było pytaniem o miejsce.

    No to już odpowiedziałam, że prawdopodobnie nie znajdziesz, bo Twój pomysł jest bezzasadny.

    Co do tych objawów? To co to mogło być jak nie ospa? Nie było raczej powodu do innej choroby, różnice objawów między mną, a żoną były tylko w zakresie intensywności wysypki, kilku kresek na termometrze i 2-3 dni rozpoczęcia choroby.

    Właśnie znowu opisałeś te różne objawy. Rozumiem więc, że odwołujesz swoje słowa, że moje odpowiedzi są absurdalnymi wykrętami. To miło.
    Chorób o opisanych objawach by się trochę znalazło. Nikt jednak poważnie traktujący swoje słowa nie będzie kogokolwiek diagnozował przez net. Naturalnie rozumiem, nie bardzo masz pojęcie o chorobach zakaźnych (nie każdy przecież ma, nic w tym złego), jeśli więc chcesz dowiedzieć się czegoś więcej, to czytaj, czytaj, czytaj. W tym wypadku polecam podręczniki akademickie na odpowiedni temat.

  54. Wybacz, straciłem zaufanie do Ciebie. Nie zaszczepię swojego dziecko i będę to polecał wszystkim. A wszystko przez takich jak ty i bart.
    Nie pojmuję jak można tak wykręcać kota ogonem. Rozumiem, że ci lekarze, którzy diagnozowali moja żonę i mnie, raz moje dzieci to debile, a ty wiesz wszystko najlepiej.

  55. Cóż, przykro mi, że robisz krzywdę dziecku. Szczęśliwie jednak wielu rodziców szczepi, więc prawdopodobnie i Twoje dzieci będą bezpieczne. Nie zwalaj jednak na nikogo, bo to Twoja decyzja.

    Źle rozumiesz. Jak widać z naszej wymiany zdań, niczego nie wykręcam (czytam tylko dokładnie to, co piszesz) ani też nie uważam, że Wasi lekarze to debile. Widać za to, że to Tobie brakuje i wiedzy (której ja, owszem, odrobinę posiadam) i argumentów.

  56. Jak zawsze – zastraszenie ludzi, nierzetelne statystyki tak, jakbyśmy teraz z Polsce mieli mieć co 3 Polaka chorego na półpasiec. Bzdury! Moja trójka dzieci przeszła ospę bez najmniejszych komplikacji i dzięki temu mają one solidną odporność a nie połowiczną. Co do uruchomienia wirusa tego czy innego w organizmie, to należny zdrowo się odżywiać (wita. C, L-Lyzina, chlorofil i inne skłaniki w żywieniu) i dbać o higienę, a nie szastać zdrowiem za młodu np. pić alkohol,. brać narkotyki itd.. Może skończyć się to znacznie gorzej niż na obrazkach i to wcale nie na półpasiec. „Młody naukowcu” a tym umiesz zadbac o swoje zdrowie?
    Zamiast straszyć ekstremami fotkami, z przykładów, ludzie mieli osłabiony układ obronny i braki witaminowo-mineralne, brak dostępu do zwykłej witaminy C z flawonoidami działającej przeciwkrwotoczne i do skłaników lucerny, gdzie spożywali za mało pokarmu z chlorofilem czy beta karotenem itd…, uświadamiaj raczej ludzi jak łatwo możemy unikać większości chorób, wzmacniając układ obronny każdego dnia. Jak dbać o organizm w naturalny sposób a nie antybiotykami – to klucz do sukcesu w zdrowiu a nie szczepionki!
    Trzeba mieć trochę doświadczenia w temacie aby o tym pisać, a nie bazować na suchych ekstremalnych danych. Po tym materiale mam wrażenie, że nie masz o tym specjalnego pojęcia, że miliony dzieci polskich, które zachorowały na ospę wietrzną przez lata i tak od pokoleń, bez żadnych komplikacji wyszły z niej, jeśli tylko ich układ obronny był silny, bo rodzice zadbali o ich zdrowe odżywianie i środowisko … Dzicei chorych nie wolno szczepić, bo ich układ obronny jest osłabiony!
    Nie strasz ludzi, ale pomagaj im ucząc ich jak dobrze zadbać o siebie. A naturalne przechorowanie jest znacznie skuteczniejsze niż wprowadzanie wirusa do organizmu sztucznie, gdzie i tak po czasie można zachorować na półpasiec tylko dlatego, że osłabimy swoją odporność antybiotykami, lekami, złym żywineiem lub innymi szczepionkami np. na grypę albo pneumokoki itd… To jakieś wariactwo z tym szczepieniem w Polsce. W innych krajach tego nie ma i nikogo sie ani nie obraża wyzywając w tytule od ‚głupców” ani nie zmusza do szczepień. Cześć mądralo
    P.S.
    Oby coraz mniej takich psudonaukowców w przyszłości, a więcej mądrych i rzetelnych ludzi – obiektywnie analizujących sytuację szczepień.

  57. Och jejku, jej. Jakiż piękny pseudonaukowy bełkot. Maksimum słów, minimum sensu, w dodatku z kłamstwami, brakiem jakichkolwiek dowodów na cokolwiek oraz osobistymi wycieczkami. Widać dobrą i sensowną napisałam notkę i prawda w oczy kole.

  58. mnie nie przeszkadza – szczepcie się ludziska i swoje dzieciska na co chcecie, kiedy chcecie i jak często chcecie. od moich dzieci się tylko odpier….cie, bo psami poszczuję albo gorzej ajuwantami na siłę nakarmię.
    ukłony znad granicy, gdzie dziecko przebywające na codziennie w Polsce jest zameldowane w Niemczech i polski sanepid może tradycyjnie skoczyć :)

  59. Jak pisałam, widzę, że notka w oczy kole, skoro aż taka agresja się włącza.
    A dziecko, jeśli nieszczepione, może podziękować za ochronę swoim koleżankom i kolegom, a także ich rodzicom, którzy szczepią. Dzięki nim jest bezpieczne (odporność grupowa się kłania).

  60. Czytając takie kłapanie dziobem rodziców-antyszczepionkowców i innych szmyrgniętych fanów ospa-party zawsze się pocieszam – jeśli ich siejący zarazkami bachorek mnie czymś zarazi, a mój zniszczony chorobami przewlekłymi organizm i jego ciągle wyłączająca się odporność nie dadzą rady z tym czymś, to istnieje szansa, ze to coś ostrego i małe bydlę też padnie pod wpływem świństwa, które przenosi. I wtedy będzie płacz i zgrzytanie zębów.

    Nie, nie mogę się szczepić. Tak chorowałam w dzieciństwie na ospę, bardzo łagodnie. Tak, boję się zbliżać do dzieci, na wszelki wypadek. Gdybyście „fanatycy zdrowego trybu życia z chlorofilem i innymi eko-bzdurami” zobaczyli jak ja przechodzę głupią opryszczkę, to byście zbledli i usiedli. A ja jestem pod kontrolą dietetyka, taaaak, dietetyka też. Zdrowa dieta nic nie daje, droga pani (Renato, dobrze pamiętam?). Mogłabym dopychać się witaminami na sztywno i kijem od szczotki, i nic to nie da. Kawałek wirusa i jest po mnie.

    Z zainteresowań własnych, do Kochanej Autorki:
    a) czy w takim popsutym organizmie jak mój może się rozwinąć np jakiś zjadliwy mutant wirusa? Bo jak się dostanie, to hulaj dusza piekła nie ma i róbta co chceta. Jak już mam umrzeć, to chociaż jako ciekawy przypadek ;) i się zastanawiam, jak to wygląda od strony naukowej. Wiem, że to wchodzenie w sci-fi, ale jakie szanse mają osoby z obniżoną (i obniżaną) odpornością, żeby stać się rezerwuarem jakiejś nowej wersji wirusów? Czy one (wirusy) to olewają i idą na łatwiznę – czyli jak się nie muszą narobić, to się nie starają, czy raczej jeśli mają wolną.. ee… wolny nukleokapsyd :D to mogą się ulepszyć w takich uległych nosicielach?

    b) wspominałam wyżej o opryszczce – zwykle atakuje mi większość błon śluzowych, na szczęście powyżej pasa (chociaż te poniżej też się zdarzyły :(( ), rozwija blitzkrieg w dosłownie jedną noc+ kilka godzin. Dostaję wtedy miejscowe maści z acyklowirem i acyklowir 800 mg doustnie nawet do 3xdziennie. Czy – teoretycznie rzecz biorąc, oczywiście – takie wysycenie kilka razy w roku jest w stanie w jakiś sposób bronić przed innymi wirusami (wrażliwymi na ten lek), które mogą się czaić w okolicy albo nawet w organizmie? Półpasiec mi się jeszcze nigdy nie objawił, więc albo go nie mam, albo sobie śpi, olewając plac zabaw z odpornością typu francuska armia w trakcie WWII ;), albo go wybiłam tymi lekami? Które jest najbardziej prawdopodobne? Jeśli tego się nie da określić, to trudno, ale byłam ciekawa.

  61. @ Elka

    Dzięki z ten komentarz :*

    Nie, nie mogę się szczepić. Tak chorowałam w dzieciństwie na ospę, bardzo łagodnie. Tak, boję się zbliżać do dzieci, na wszelki wypadek. Gdybyście “fanatycy zdrowego trybu życia z chlorofilem i innymi eko-bzdurami” zobaczyli jak ja przechodzę głupią opryszczkę, to byście zbledli i usiedli.

    No właśnie, dobrze by było, gdyby anyszczepionkowcy popatrzyli trochę dalej, niż koniec ich nosa.

    „czy w takim popsutym organizmie jak mój może się rozwinąć np jakiś zjadliwy mutant wirusa?”

    Ogólnie, jeśli wirus się będzie namnażał w ludzkim organizmie, będzie też mutował, zawsze, przy każdej replikacji. Czyli mutanty mogą powstać, z różną częstością, w zależności od wirusa. Czy będą zjadliwe? Też możliwe, ale rzadko. Większość mutacji jest letalna, ale czasem coś silnego wyskoczy. Zdarza się to także przy leczeniu. Rezerwuarem może być każdy.

    „Czy – teoretycznie rzecz biorąc, oczywiście – takie wysycenie kilka razy w roku jest w stanie w jakiś sposób bronić przed innymi wirusami (wrażliwymi na ten lek),”

    Wspólczuję tych opryszczek.
    Jeśli odpowiedni lek, w odpowiednim stężeniu, utrzymuje się w Twoim organizmie, no to jeśli inny (wrażliwy) wirus zaatakuje w tym momencie, to lek i na niego zadziała.
    Co do półpaśca – miałaś ospę wietrzną, więc wirus siedzi już w Tobie i żadne leki nie pomogą permanentnie. Ale pewnie go trochę przyhamowywują.

  62. „Co do półpaśca – miałaś ospę wietrzną, więc wirus siedzi już w Tobie i żadne leki nie pomogą permanentnie. Ale pewnie go trochę przyhamowywują.”

    A to bydlę, stalker jeden, tak kobiecie dyszeć w rdzeń kręgowy, no wiecie co… Zero taktu ;D

  63. Ale tu fajnie, tak właśnie po chamsku należy traktować to gojowskie bydło, okładaj ich kijami jeszcze mocniej, obrażaj i poniżaj. I doprowadź do tego, żeby przyjęli wszelkie szczepionki, jakie istnieją i żeby od tych skażonych szczepień zdechli w męczarniach. Bo goj to zwierzę, a nawet gorzej, to odchody. Owcy też nikt nie pyta, czy życzy sobie szczepień, a jak przyjdzie pora, to nie pyta, czy chce iść do rzeźni. Talmud to wasza święta księga, czuję tego ducha Talmudu w całym tym blogu. Z syjonistycznym pozdrowieniem, tak trzymać.

  64. @Gość
    Hmmm, podobają mi się te fantazje – BDSM, snuff, koprofilia. Bedziem tak trzymać, nie martw się.

  65. Panie doktorze Kulisz – pisze Pan „z klinicznego punktu widzenia, wszystkie zdjecia ilustrujace ostre przypadki ospy wygladaja jak ostre przypadki poszczepienne”.
    Skąd taka uwaga granicząca z pewnością? Przecież nie jest Pan ani klinicystą, ani wirusologiem…

  66. Przyznaję bez bicia, że wpisu nie przeczytałem -zdjęcia dla mnie zbyt ostre. Szczególnie, że mam 3 miesięczną córeczkę, którą po prostu ubóstwiam :) i takie foty czy informacje są dla mnie zbyt trudne do zniesienia. Przeczytałem za to komentarze wszystkie i podziwiam Autorkę za cierpliwość. Oraz za samokontrolę, bo wielu tych, co się zna na temacie z chęcią udziela porad przez net, co IMHO sprawia, że rozmieniają się na drobne.
    Tak trzymaj :)

  67. Tanie chwyty pod publiczke, mowisz o „glupota-party” a ilustrujesz zdjeciami niemowlakow. Podaj statystyki z podzialem na grupy wiekowe i kraje.
    Co do krytycznnych „przypadkow” to zdjecia ludzi martwica skory po aspirynie albo innych latwodostepnych srodkach przeciwzapalnych moga wstrzasnac tak samo i tez nic nie wnosza.

  68. @Alik

    Tanie chwyty pod publiczke, mowisz o “glupota-party” a ilustrujesz zdjeciami niemowlakow.

    Primo, nie tylko niemowlaków. Secundo, w notce opisuję, które grupy są najbardziej narażone. Tertio – właśnie dlatego, że ospa bywa szczególnie niebezpieczna dla małych dzieci, dla kobiet w ciąży czy dla ludzi z obniżoną odpornością – trzeba się szczepić. Odporność grupowa oraz odpowiedzialność za społeczeństwo się kłania.

    Podaj statystyki z podzialem na grupy wiekowe i kraje.

    Googla zamknęli? Sam/sama sobie poszukaj.

    Co do krytycznnych “przypadkow” to zdjecia ludzi martwica skory po aspirynie albo innych latwodostepnych srodkach przeciwzapalnych moga wstrzasnac tak samo i tez nic nie wnosza.

    Wnoszą, wnoszą, bo można temu zapobiegać.

  69. Co za mądry wpis! Wreszcie ktoś umiejętnie skomentował to niekontrolowane szaleństwo o nieszczepieniu dzieci. Ospa jest chorobą bardzo niebezpieczną i rzeczywiście może doprowadzić do okropnych powikłań. Tak samo z resztą jak półpasiec, którego wirus po przebytej ospie może się w każdym momencie życia uaktywnić. Dlatego dobrze, że ktoś w końcu zwrócił uwagę na ten problem i może doprowadzi to w końcu do zrozumienia istoty szczepień.

  70. To i ja dorzucę swoje:
    Nasz nauczyciel (wiek wówczas 35 lat ok.) wrócił na lekcję po miesiącu nieobecności z twarzą podziurawioną jak ser. Chłop zdrowy w pełni sił został przez ospę wietrzną tak poturbowany. A przecież to dorosły facet i na pewno nie zadrapał sobie tej twarzy!
    Wniosek: Na ospę powinny chorować małe dzieci i tego się trzymam.
    Córeczka zaraziła się przypadkiem od chorego dziecka i chorobę przeszła nieźle bez żadnych blizn (poza jedną malutką kropką na pleckach). Sama jako dziecko pamiętam wiatrówkę i przechorowanie jej w dzieciństwie uchroniło dwadzieścia lat później mnie i mojego synka przed epidemią tej ospy na oddziale położniczym (któraś młoda mama przyszła do porodu z wiatrówką). Dzięki temu ja i mój synek (karmiony piersią i posiadający moje przeciwciała p. wiatrówce) opuściliśmy ten oddział bez nieprzyjemnej niespodzianki.
    Teraz, kiedy i on jest większy i póki odpornościowo jest w dobrym stanie- szukam jakiegoś dziecka zarażającego wiatrówką, póki jeszcze nie pracuję a córcia już uodporniona.
    I za nic nie dam się przekonać na szczepienie p. ospie wietrznej. Wiatrówkę trzeba najzwyczajniej przechorować! Równie dobrze możecie się szczepić na katar
    :(

  71. @przeleciało z wiatrem
    To smutne i okropne, co piszesz.
    Pewnie, że najlepiej byłoby przechorować łagodnie, bez następstw i bezboleśnie. Tyle że czasami tak nie jest (jak widzisz na fotkach). Intencjonalne więc narażanie własnego dziecka (oraz innych) na chorobę, która może być niebezpieczna (w odróżnieniu od kataru) jest bardzo niefrasobliwe, okrutne i wstrętne.

  72. Bry wieczór:)
    Wpadłam a ten blog przypadkiem i muszę stwierdzić, że autorka ma dobre pióro (czy też klawisze).
    Co do ospy jednak opowiem jak było w moim przypadku – mając chyba rok czy dwa lata zachorowałam – ze względów mi nie znanych u lekarza była ze mną babcia, i to jakiegoś szemranego, bo w sumie nikt nie wiedział, czy miałam ospę, czy różyczkę. I tak oto mając lat 17 przekonałam się, że wtedy to jednak była różyczka. Mój młodszy brat miał półpaśca, a mnie po kilku dniach mocno rozbolała głowa. Snułam się z pękającą czaszką i zawrotami głowy, drugiego dnia pojawiła się krosta na dekolcie. Myślałam, że to pryszcz i nawet ją skrobnęłam :P (mam bliznę). Trzeciego dnia ogromnego bólu głowy (a żadne tabletki nie pomagały) wysypało mnie już na plecach i twarzy. Lekarz pierwszego kontaktu stwierdził ospę i wysłał mnie do szpitala zakaźnego, twierdził również, że mogę mieć zapalenie opon mózgowych. A w szpitalu tylko mnie pooglądali i wysłali z receptą do domu. Niemal cały upalny czerwiec spędziłam w domu smarując się płynnym pudrem. Wysypana byłam dosyć intensywnie (zwłaszcza na głowie), gorączka i ogólne rozbicie plus ten ciągły tępy ból głowy.
    Natomiast synek miał 3 latka kiedy go dopadło – nie wiadomo gdzie i od kogo. Przeszedł delikatnie, miał mało krost (dosłownie kilka kropek na całym ciałku) i obyło się bez powikłań. Mam właśnie wrażenie, że dzieci łatwiej przechodzą ospę niż dorośli – a im później, tym gorzej.

  73. Szczepiłam obie córki przeciwko ospie. Gdybym miała trzecie dziecko – NIE zrobiłabym tego ponownie.
    Starsza córka – szczepiona w wieku 1 rok – zachorowała na półpasiec w drugiej klasie podstawówki. Powikłania: powalające bóle głowy przez PÓŁ ROKU po zakończeniu choroby. 1 dawka szczepionki – takie były zalecenia wówczas.
    Młodsza córka – zaszczepiona w wieku 2 lata. Zachorowała na ospę krótko po tym fakcie, 1,5 – 2 mce, jeszcze przed podaniem drugiej dawki. W tym samym czasie co starsza na półpasiec. Przeszła łagodnie na szczęście.

    Moim zdaniem najlepiej starać się chronić dziecko przez pierwsze 3 lata – potem dobrze byłoby naturalnie przechorować ospę – tzn zwyczajnie zarazić się. Bo ospa w dorosłym wieku to juz cięższa choroba.

  74. Byłoby lepiej przechorować, z tym, że półpasiec po ospie jest zdecydowanie częstszy, niż po szczepieniu. I niestety, nie wszyscy przechorowują ospę łagodnie, bez komplikacji.

  75. Taki artykuł powinien wisieć na każdej klatce schodowej i w każdej przychodni, bo niestety głupota ludzka nie zna granic. Miałam już trzy takie propozycje w stylu „mój mały ma ospę, wpadnijcie, bo lepiej jak dziecko to złapie i przechoruje teraz, niż później” załamka….

  76. Najlepsza profilaktyka to szczepienie przeciwko ospie – wysoka skuteczność i bezpieczeństwo!dziecka

  77. To ja może opiszę swoje wspomnienia z dzieciństwa – w okolicy 1994 (nie pamiętam dokładnie) w przedszkolu była epidemia ospy, złapałem ja, złapał mój brat. Pamiętam niewiele – głównie okropne swędzenie, nieprzyjemną w trakcie wysychania maść (biała, z receptury którą należało smarować wszystkie wypryski, zostawiała uczucie jakby się skórę kredą natarło) i straszny strach „co się dzieje z mamą”.

    No właśnie z mamą – jakoś tak się stało, że zachorowała moja mama co do której wszyscy byli przekonani, że skoro przeszła ospę z rodzeństwem to jest odporna. Z jakiejś przyczyny nie była – w ciężkim stanie, z wysoką gorączką wyjechała z domu karetką. Wróciła po dwóch tygodniach. Rozpoznanie o ile dobrze pamiętam – atypowy przypadek ospy wietrznej, może nawet gdzieś uda mi się znaleźć wypis z oddziału zakaźnego.

    Po jakimś czasie też się dowiedziałem dlaczego jeden dzieciak po epidemii nie wróci do przedszkola – ogłuchł.

    Ot taka ciekawostka dla wszystkich, którzy lubią rzucać, że przechorowanie daje 100% odporności i jest 100% bezpieczne. Dowody anegdotyczne w końcu są takie fajne.

  78. Ostatnio wielu moich znajomych w różnym wieku miało shingles i dopiero niedawno skojarzyłam, że słynne i notoryczne shingles to półpasiec właśnie. No i przyszłam tu szukać, czy już o tym pisałaś, a ju proszę! Czytam komentarze i nadziwić się nie mogę Twojej cierpliwości…

  79. @ Aneta

    Tak, shingles (albo zoster) to polpasiec, a chicken-pox albo varicella to ospa wietrzna.
    A cierpliwosc musze miec, bo co mi pozostaje… :P

  80. co za stek bzdur kochani!! a wy oczywiście daliście się wkrecic.powiedzcie ilu z was jako dziecko ospe miało?a no wlasnie przeważnie większość.i ja tez.takie powikłania zdarzają się tak rzadko,ze się nie powinno o nich wspominać!u mnie wśród znajomych chyba nie ma osoby,ktorej ospa by nie dopadła,ale o dziwo jakos nikt nie miał powikłan nie mowiac o taki wyglądzie jak na fotach.jaki z tego morał?powiedzcie sobie sami…macki firm farmaceutycznych wszędzie sieja propagandę i jak widać po waszych komentarzach udaje im się to znakomicie!

  81. @ Dori
    Morał z tego taki, że antywacki nie powinny wspominać o powikłaniach poszczepiennych, bo są jeszcze rzadsze. Wewogle to, o czym się nie mówi, nie istnieje.

  82. a czy antywacki znaja NOP?mam wrazenie ze nie?dla nich tylko powikłania pochorobowe sa a NOP-y nie?to dlaczego mamy fundusz(w naszym chorym kraju oczywiście nie bo przecież nie ma NOP-ow)powikłan po szczepieniach?

  83. przepraszam nie antywacki,a raczej fanwacki.nie znam takich okrreslen stad błędy.wiec skad fundusz?

  84. [ciach] i tak to wlasnie wygląda….hehehhe żenada.tak jest ze wszystkimi chorobskami

  85. @ Dori

    Nie ma NOPów? To chyba tylko antywacki tak twierdzą. Nowa/nowy tu chyba jesteś, w przeciwnym razie wiedziałbyś/wiedziałabyś, że nikt z popierających racjonalność (czyli szczepienia), a zwłaszcza autorka tego bloga, nie twierdzi, że po szczepieniach nie ma żadnych powikłań. Pisałam o tym wielokrotnie, np. tutaj: https://sporothrix.wordpress.com/2011/06/26/efekty-uboczne-szczepien/
    W dodatku oczywiście (także w Polsce) NOPy są zgłaszane i badane. A więc i odpowiednie fundusze mają sens.

    I na koniec – ponieważ jesteś nowy/nowa nie wiesz zapewne, że na tym blogu dyskutuje się z użyciem rzetelnych argumentów naukowych. Anecdata, głupawy śmiech tudzież bezpodstawne pisanie o bzdurach, skutkują wywalaniem komci i banem. Jeśli więc chcesz tu pisać, dostosuj się. Ja nie toleruję trollingu oraz nieuctwa dłużej, niż mnie one bawią. A Twoje posty nie są nawet zabawne.

  86. Tak tylko dodam, ze na ospe pelnoobjawowa mozna zachorowac kilkakrotnie (jestem tego przykladem) i kazda kolejna ‚infekcja’ (czy tez reaktywacja) przebiega gorzej, duzo gorzej. Nie trzeba miec AIDS, jak podaja zrodla czy nowoteor zeby to sie stalo. Malo tego, polpasiec u mnie wystapil rowniez kilkakrotnie – najpier polpasiec, kilka dni pozniej pelnoobjawowa ospa. Przeczy to calkowicie teorii o uodpornieniu na wirusa jak i na ‚niezwiazek’ miedzy jednym a drugim zachorowaniem.
    Kolejna rzecz – ospa u dziecka nie zawsze przebiega tak jak pokazuja na zdjeciach, moj syn mial jedna kroste, typowa ale tylko jedna, a do tego krwotoczna biegunke. Byc moze moj brak odpornosci ‚przeniosl’ sie na niego, a raczej brak przeciwcial i tak dziecko zareagowalo. Na szczescie ma sie dobrze, ja musze unikac ospy jak ognia. Byl pomysl stworzenia szczepionki dla mnie (kosztowne) ale podawanie jej u osob ktore przeszly ospe nie jest do konca bezpieczne. Nie wiadomo, czy zadzialalaby prawidlowo, nie niosac wiecej skutkow ubocznych…
    Jak widze matki z dziecmi chorujacymi na ospa, wlokace je na zakupy i do restauracji (w Irlandii to dosc powszechne) chcialabym miec moc odbierania praw rodzicielskich. Ci ludzie sa tak nieodpowiedzialni, nie mysla o ciezarnych, noworodkach, ludziach takich jak ja….zapytalam kiedys pania dlaczego przyszla z chorym dzieckiem do restauracji ? Ona na to ‚ Ale on juz nie zaraza.’ tyle ze zakaznosc trwa do zagojenia wszystkich pecherzykow, to dziecko mialo wysyp w pelni i drapalo sie przeokrutnie, uzywajac pozniej zabawek, sztuccow itd….. Szkodzi rowniez dziecku, zakaza wtornie skore,,,,,
    Debilizm ludzki nie zna granic.

  87. W to niedodiagnozowanie półpaśca bardzo chętnie wierzę. U mnie stwierdzono go właściwie już pod koniec infekcji i właściwie przypadkiem. Pediatra przyszła do dziecka i przez uprzejmość zerknęła na moje obolałe plecki- przekonana byłam, że to jakieś paskudne ugryzienie po leżeniu na trawce, a że bolało jak cholera, to że pewnie pajęcze:) A tu ona zakrzyknęła, ze półpasiec jak malowany, ale że już na ukończeniu. Więc jeśli więcej jest takich przechodzonych przypadków, to statystyki mogą być mocno niedoszacowane.

    Ja mam takie pytanie – przepraszam, jeśli odpowiedź padła w komentarzach, a ja nie doczytałam – czy jeśli tego półpaśca w wieku lat trzydziestu paru miałam (ospę wietrzną w wieku lat 6), to jest sens się przeciw niemu szczepić?

  88. @ Mary_ann
    Jeszcze kilkanaście lat temu powiedziałabym, że nie ma po co. W tej chwili jednak wiadomo, że półpasiec może wystąpić kilka razy u jednej osoby. Zatem chyba warto pomyśleć o szczepieniu.

  89. Męczy mnie to najprostsze pytanie: co w ogóle robi ta szczepionka na ospę albo w czym ma pomóc? Moja trójka dzieciaków przechodziła tę chorobę (każdy mniej więcej tydzień po poprzedniku). Starszy syn (nieszczepiony) przyniósł choróbsko ze szkoły, a później zaraziła się kolejna dwójka – już wcześniej zaszczepionych. Objawy i czas choroby były u wszystkich takie same. Sam obawiałem się „ataku”, jako że w dokumentacji z dzieciństwa nie mam wpisu przechodzenia ospy, ale nic się nie stało.
    Padło dzisiaj w dyskusji ze znajomym pytanie: a czego się mają bać szczepieni na ospę ze strony moich nieszczepionych dzieciaków, skoro szczepionka jest tak przydatna i skuteczna?

  90. @gjon
    Ale ty serio pytasz? Bo to jest kwestia, która wałkowana była milion razy.
    1. Szczepionka chroni przed ospą, a zatem i przed półpaścem w przyszłości.
    2. Żadna szczepionka nie działa w 100%, podobnie jak zresztą nic w życiu. Szczepione dzieci mogą jednak przechodzić ospę lżej.
    3. Szczepieni boją się o nieszczepionych – tych, którzy zaszczepić się nie mogą: ludzi z immunosupresjami, z przeciwwskazaniami, maleńkie dzieci, kobiety w ciąży, itd.
    4. Ponadto, szczepionki są optymalnie skuteczne wówczas, kiedy zaszczepiona jest odpowiednia liczba osób w społeczeństwie. Czyli wtedy, kiedy zachowana jest odporność grupowa. Odporność ta chroni zarówno szczepionych, jak i nieszczepionych. Przypominam bowiem, że szczepionki nie działają tylko bezpośrednio, ale i pośrednio (czyli nie tylko na osobę szczepioną, ale i na całą populację: https://sporothrix.wordpress.com/2015/01/07/ooops-you-did-it-again/).

    Zachęcam także do uważnego przeczytania notek o szczepieniach na tym blogu, a także na innych popularyzujących rzetelną wiedzę stronach, ze względu na to, że swoimi pytaniami ujawniasz sporą niewiedzę na temat mechanizmów działania szczepień i szczepionek. Znajdziesz tam odpowiedzi na te oraz na inne nurtujące cię pytania. Zacząć można od tego: http://sporothrix.wix.com/tylkonauka#!o-szczepieniach-og-lnie/oigot
    a potem zapraszam tu: http://sporothrix.wix.com/tylkonauka#!prostowanie-antyszczepionkowych-bredni-/vh702

  91. Czytam Twój blog i Barta, jestem gorącym zwolennikiem szczepień i tylko problem zdrowotne jednego z mojej trójki nie pozwoliły mi go zaszczepić we właściwym czasie. Jednak dzisiejsza rozmowa w gronie kumpli podcięła mi mocno skrzydła, a zawiązała się w powyższym temacie przy omawianiu chorujących na moim osiedlu dzieciaków (mamy właśnie w okolicy „epidemię” ospy wietrznej). Faceci z nas raczej twardo stojący na ziemi i staramy się ogarniać możliwie racjonalnie rzeczywistość, ale tutaj to co widzimy nie pasuje do tego, w co wierzymy i co wspieramy własnymi opiniami i komentarzami.
    Ludzi zarażają się zupełnie chaotycznie, objawy są prawie identyczne i bardziej zależą od opiekunów (niektórzy nawet pozwalają młodym latać z posklejanymi „pudrem” włosami po podwórku). Każdy, którego znamy wśród chorujących dzieciaków, był na pewno zaszczepiony. Kilka dni temu dziewczynka położyła mieszkająca po sąsiedzku swoją ok. 30-letnią ciocię do łóżka, która teraz przechodzi to najgorzej z wszystkich osób, których spotkałem. Po prostu nie widzę pozytywnego wpływu szczepień na fakt zarażania się lub co najmniej przechodzenie tego choróbska – i to na kilkudziesięciu osobach. Tak samo było 5 lat temu, gdy w domu miałem przez ponad miesiąc oddział zakaźny i byłem szczególnie wrażliwy na dostrzeganie i analizę przypadków, które działy się obok mojej rodziny.
    Codzienność przeczy poznanym informacjom. Zaczynam wątpić…

  92. @gjon
    Znowu serio piszesz? Coraz bardziej mam wrażenie, że to zakamuflowany trolling.
    Jeśli jednak nie, to odpowiedź na twoje wątpliwości jest oczywista – błąd poznawczy (https://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_b%C5%82%C4%99d%C3%B3w_poznawczych) versus aparat pojęciowy nauki, który pozwala wykluczyć tenże błąd i pokazać, jak sprawy wyglądają w rzeczywistości. Zachęcam zatem po raz kolejny do czytania naukowych tekstów. Jak pisałam poprzednio, tam znajdziesz odpowiedzi na swoje wątpliwości.

  93. A czy jeśli jak dziecko nie chorowałem na ospę. Zaszczepiłem się niedawno to czy ta szczepionka chroni mnie przed półpaścem? Jak sam rozumiem, żeby chorować na półpasiec trzeba najpierw przejść ospę, żeby wirus mógł się „zadomowić”. Ale czy możliwe jest bezpośrednia infekcja? Możliwe też, że przechorowałem się w dzieciństwie bezobjawowo czy wtedy ta szczepionka, którą przyjąłem przed czymś chroni czy też powinienem zaszczepić się przeciw półpaścowi za jakiś czas. Lekarza pytałem i to niejednego. Nie mają na ogół pojęcia.

  94. @ Wirus

    Zaszczepiłem się niedawno to czy ta szczepionka chroni mnie przed półpaścem?

    Tak, pośrednio chroni. Bo jeśli nie zachorujesz na ospę, to i na półpasiec nie.

    Ale czy możliwe jest bezpośrednia infekcja?

    Nie. Półpasiec jest chorobą wynikającą wyłącznie z reaktywacji wirusa ospy, który już siedzi sobie w organizmie człowieka.

    Możliwe też, że przechorowałem się w dzieciństwie bezobjawowo czy wtedy ta szczepionka, którą przyjąłem przed czymś chroni czy też powinienem zaszczepić się przeciw półpaścowi za jakiś czas.

    Jeżeli przeszedłeś zakażenie wirusem ospy, nawet bezobjawowo, to oznacza, że wirus już w tobie jest. Czyli masz szansę na półpasiec, niestety. Szczepionka zmniejszy tylko nieco prawdopodobieństwo. Znacznie lepiej jest w tej sytuacji zaszczepić się przeciw półpaścowi właśnie. W ten sposób dajesz wirusowi dużo mniejsze szanse na reaktywację.

  95. haahha Bezpieczne SZCZEPIONKI, tez tak myślalam, do czasuuu…. az nie symek nie miała NOPa po szcZepieniu a pediatra stwierdziła, ze to przypadek. K…. przypadek, pieprzenie, szczepionki są bardzo niebezpieczne i szkodliwe i coraz wiecej osób przejrzało na oczy..i nie szczpi . brawo dla nich…

  96. @Izolda Hmmmmm
    Tak, tak. Brawa dla nieszczepiących. Wirusy, bakterie oraz powracające choroby zakaźne gratulują antywackom serdecznie.
    (Przy okazji zawiadamiam, że podobnie głupie komentarze akceptuję tylko raz, jeśli w ogóle.)

  97. W pewnej niedużej miejscowości żyła sobie starsza pani (pod siedemdziesiątkę) i niespokrewniona z nią dziewczynka w wieku między 9 a 11 lat. Grzecznościowa, krótka wizyta w domu, w którym mieszkała starsza pani zakończyła się tym, że starsza pani zachorowała na ospę, a dziewczynka na półpaśca. Miejscowa lekarka do dziś żałuje, że nie zrobiła zdjęć, bo teraz to jej nikt nie uwierzy.

    Jak to możliwe, że wirus się tak zachował?

    Pozdrawiam
    Basia

  98. @ Basia

    Teoretycznie mogło tak być, że dziewczynka miała ospę wcześniej, a w tym momencie wirus uległ reaktywacji i spowodował półpasiec. Przy okazji zakażając panią, która wcześniej ospy nie przechodziła, zatem był to jej pierwszy raz.
    Zwykle sytuacja jest jednak odwrotna, tzn. starsza osoba ma półpasiec, zakaża młodszą, która przechodzi ospę.

  99. Widzę, że artykuł nadal żyje.

    Chciałam wszystkich gorąco zachęcić do szczepień. Ja się nie zaszczepiłam i po 27 latach od ospy dopadł mnie półpasiec. Krostek mniej, ale kolejne dwa tygodnie wyrwane z życiorysu ;-(

  100. @ Magdalaena
    Żyje, niestety. Bo wolałabym, żeby nie był potrzebny.
    Przykro mi z powodu choroby – dużo zdrowia życzę :)

  101. Ciekawi mnie postać krwotoczna o której wspomniałaś. Znalazłam informację o występowaniu skazy krwotocznej podczas przebiegu ospy, czy to to samo? Mogła byś coś więcej o niej napisać lub podać link pod którym można coś więcej przeczytać?

  102. Obawiam się, że ten artykuł niewiele zmieni w mentalności ludzkiej…..Współczuję tylko dzieciom, że mają jak dla mnie niezbyt mądrych rodziców….w życiu nie wpadłabym na to, żeby świadomie narażać swoje dziecko na jakąkolwiek chorobę……Pozostaje mieć nadzieję że świat przestanie wariować…

  103. Hej interesuje się hirulgią chciałam nawet zostać lekarzem ale jednak prawnik :D ciekawy artykuł i blog
    Ola ( 11 lat)

  104. sporothrix
    NIe zgadzam się z tobą, Przechorowanie ospy nie daje wyższego poziomu odporności nż 2x szczepienie, Natomiast szczepienie redukuje ryzyko Półpaścca
    Poza tym w artykule nie ma ani słowa o tym ze ospa powoduje kilkumiesięczny spadek odporności, zwiększając ryzyko ICHM lub ICHP

  105. @mmm
    Ale z czym się nie zgadzasz? Przecież nie ze mną, bo ja opisuję fakty, a nie przestawiam swoje zdanie. Zatem uprzejmie proszę o podawanie źródeł, jeśli się nie zgadzasz. Chyba że chcesz, abym uznała komentarz za trolling.
    1. EDIT: chyba rozumiem, o co chodzi. No więc nie – przechorowanie choroby z punktu wyłącznie odpornościowego uważa się za skuteczniejsze (odporność prawdopodobnie trwa dłużej, ponadto choruje się tylko raz), niż szczepienie. Choć dwie dawki są już bardzo skuteczne, to racja. Być może ma to związek z faktem, że ospa cały czas krąży między ludźmi. I prawdopodobnie to się będzie zmieniać z czasem i z wyszczepialnością.
    2. O redukcji półpaśca jest, pośrednio, ale jest to kwestia skomplikowana, którą tłumaczę w komentarzach.
    3. Poproszę o wyjaśnienie oraz o dane na ten temat. Oraz zauważę, że piszę na ogół o tym, co sama uznam za stosowne. Oczywiście więc w notkach nie ma całego mnóstwa rzeczy.

Dodaj komentarz