:-) Specjalnie dla zastanawiających się nad wycieczką do Philly jeszcze parę fotek. Tym razem z muzeum Rodina, które jest podobno największym po Paryżu zbiorem rzeźb tego artysty.
Szanowny małżonek mój określił Rodina wdzięcznym mianem: „swój chłop” – artysta z widocznym dużym upodobaniem rzeźbił damskie pupy. Oraz umieszczał je wszędzie, gdzie tylko się dało (i tam, gdzie niekoniecznie to było potrzebne :-) ). Przyjrzałam się i ja, i rzeczywiście, tyłeczków tych jest całkiem sporo, porozrzucanych tu i ówdzie :-)
A jeszcze większe wrażenie zrobiło na nas drugie muzeum, które zaliczyliśmy tego dnia: Mütter Museum przy The College of Physicians of Philadelphia. Zdjęć nie będzie, bo skąpi medycy nie dość, że życzą sobie niemałe pieniądze za wstęp, to jeszcze nie zgadzają się na fotografowanie w środku, łobuzy. Strona muzeum jest tutaj, ale też nie wszystko można na niej obejrzeć oczywiście. Warto więc się wybrać, jeśli ktoś lubi oglądać na przykład czaszki – stare czaszki tak gdzieś z okolic przełomu XIX i XX w. (można poczuć patriotyczną dumę, bo wiele czaszek jest z terenów polskich). Albo czaszki syfilitycznie dziurawe. Albo utopione w formalinie najróżniejsze patologie – od ogromnych guzów układu pokarmowego, przez gruźlice wszędzie, aż do przerażających poronionych płodów (ewentualnie urodzonych dzieci), począwszy od zroślaków, a skończywszy na tych z anencefalią czy fokomelią. Artystyczne odlewy skóry z wysypkami rozmaitymi (ospa prawdziwa rządzi). Deformacje powstałe na skutek ołowicy czy niedoborów witaminy D. Albo na skutek noszenia gorsetu. I tak dalej. Wszystko to, co powyżej dało się przeżyć, znalazłam jednak coś, co zrobiło wrażenie nawet na zblazowanej biolożce: oprawione w ludzką skórę książki medyczne tudzież pamiętniki. Jak widać, hitlerowcy nie byli za bardzo pomysłowi w dziedzinie wykorzystywania tkanek ludzkich i naśladowali tylko swoich bardzo godnych i elitarnych „przodków” – amerykańskich panów doktorów. Ohyda.
No to jeszcze jedno pytanko: lepiej pojechac samiochodem czy autobusem, czyli jak tam z parkingami?
Można i pociagiem :-) . My jechaliśmy samochodem, podróżowało nam się bardzo dobrze, parkingi były w, powiedzmy, centrum, więc nie mieliśmy powodu narzekać. Nie wiem natomiast zupełnie, jak tam wygląda kwestia z autobusami. A, i tak w ogóle oraz jeśli masz jakieś bardziej szczegółowe pytania – pisz na maila (masz go gdzieś tam przy moich komentarzach u Ciebie, prawda?).
Byłam w muzeum Rodina w Paryżu, przy niektórych rzeźbach przedstawiających pozycje seksualne, musiałam dłużej przystanąć, żeby zorientować się gdzie jest dół, gdzie góra, gdzie tył i gdzie przód …. ogólnie superr, i piękne rzeźby w należących do muzeum ogrodach..