kretynizmy

Świąd, trąd i wściekły skorpion, czyli mocz prosto od wielbłąda najlepszą pastą do zębów

Nowa terapia przed nami. Znaczy nie tak bardzo nowa, bo już i jogini i naukowcy rosyjscy, i starożytni Czechosłowacy… Za to smacznie bardzo będzie, i aromatycznie, i elegancko, i zdrowo. A zaczynamy od mocnego uderzenia – mocz jest dobry na wszystko!

W najbardziej popularnej współczesnej książce o urynoterapii „Woda żywa’ („The Water of Life”) autor – John Armstrong pisze, że za pomocą moczu z powodzeniem leczono takie choroby, jak gangrena, rozmaite guzy i rak, choroba Brighta, białaczka, wady serca, malaria, zapalenie jądra, choroby weneryczne (kiła), niegojące się rany, oparzenia, nietrzymanie moczu, zaburzenia cyklu miesiączkowego, zapalenie nerek, zapalenie jelita grubego, łuszczyca, paradontoza, otyłość, zaburzenia funkcji prostaty, astma oskrzelowa, brodawki, guzy na ręce, żółtaczka, porażenie, wyłysienie, zaćma, jaskra, reumatyzm, zapalenie stawów i przeziębienie.

A wszystko dlatego, że mocz jest jak żmija – czyli stare księgi indyjskie radzą:

W „Siwambukalpa” zawarte są następujące wskazówki metodyczne: pić tylko środkowy strumień (część) moczu. Strumień moczu jest przy tym porównywany do żmii. Podobnie jak żmija ma jad w głowie i w ogonie, tak samo strumień moczu. Współcześni interpretatorzy wyjaśniają to w taki sposób: na początku wychodzi dużo żółci oraz przepłukuje się cewka moczowa, a w strumieniu końcowym jest mało żółci, dlatego też strumień środkowy zawiera optymalną ilość substancji przynoszących najlepsze rezultaty. Uważamy, że jest to powierzchowny pogląd na istotę bardzo poważnego zalecenia. Czy nigdy nie zadawaliście sobie pytania, dlaczego żółtko w jajku jest umieszczone pośrodku?

Otóż to. Patrzymy wszyscy za bardzo powierzchownie i nie zadajemy sobie pytania, pośrodku czego umieszczone jest żółtko w jajku. Zen i ommmm….

Oddajmy również głos uczonym rosyjskim:

„Mocz każdego żywego stworzenia odpowiada jego naturze. Najlepszym rodzajem jest mocz dziecięcy. (Natura) jego jest gorąca i sucha w drugim stopniu. Posiada własności oczyszczające. Mocz kozi pomaga na choroby nerwów i drgawki, zamulenie żołądka. Mocz wielbłądzi zaś pomaga na wrzody na ciele i w uchu. […] Jeżeli damy mocz ludzki do picia komuś, kto ma powiększoną śledzionę, to efekt będzie zdumiewający. Mocz wielbłądzi leczy liszaj i krosty. Mocz ludzki pomaga na egzemę, świąd, trąd oraz ukąszenie przez wściekłego psa i skorpiona. Mocz dzika. Bardzo skuteczny w przypadku bielma na oczach. Jeżeli się go wypije, to rozpuści i rozkruszy kamienie, które znajdują się w pęcherzu moczowym. Sprawdzone.

Zdumiewający efekt, zaiste. Jak człowiek tak pobiega za tym dzikiem, żeby go namówić do oddania moczu, to wierzę, że przy tym pozbyć się może i bielma i kamieni i zamulonego żołądka. Oraz wściekłego skorpiona przy okazji.

W innej starej księdze pod tytułem „Tysiąc drobiazgów godnych uwagi” uryno terapię zaleca się na wszystkie schorzenia. Ciepłym moczem myj uszy, jest on dobry na przytępiony słuch, szum w uszach i inne zaburzenia w obszarze ucha. Myj oczy własnym moczem, a wyleczy on choroby oczu, oczyści oczy, poprawi wzrok. Myj i masuj nim ręce, zdejmuje on zdrętwienie, usuwa pęknięcia, otarcia naskórka oraz prostuje stawy.

Ekstra. I tak zostaną – na wieki wyprostowane?

Skąd jednak, bo takie pytanie wypada zadać, te zdumiewające właściwości moczu?

W przyrodzie występuje 48 odmian wody. Wśród nich znajduje się ciężka woda, wykorzystywana w reaktorach jądrowych. W zwykłej wodzie jest jej 150 gramów na tonę wody. Oczywiście nie czyni nas ona zdrowszymi. Stąd prosty wniosek, że organizm człowieka najlepiej „pracuje” na określonych rodzajach wody. Uczeni ustalili, że im dłuższe jest życie ciekłego kryształu, tym bardziej jest on pożyteczny dla organizmu i tym większe jest jego podobieństwo do soków życiowych człowieka. Dlatego też organizm ludzki zużywa energię na tworzenie optymalnej postaci wody z tej, którą otrzymuje do picia. Jeżeli ciekłe kryształy, niezbędne do funkcjonowania organizmu, od razu trafiają doń w gotowej postaci, to również oszczędzana jest nasza energia. Uczeni stwierdzili, że tam, gdzie znajdują się źródła z podobną wodą, ludzie żyją długo i mało chorują, Ponadto każdy organ człowieka dodatkowo pobiera dla siebie ciekłe kryształy i na nich pracuje. Jeżeli organ traci zdolność do pobierania niezbędnych mu kryształów, to pojawia się choroba. Tybetańscy lekarze od dawna o tym wiedzieli i leczyli ludzi miksturami z dawkowanymi w zależności od rodzaju choroby ciekłymi kryształami wody. Stosowanie własnego moczu pozwala z powodzeniem rozwiązywać również te problemy.

Jasne, nie?

Środowiska płynne naszego organizmu, jak ciekłe kryształy, nie tylko zawierają w sobie zapis hologramu, lecz także nasycone są światłem, to jest falą odtwarzającą. Jeżeli teraz powrócimy do sprawy moczu, jego stosowania wewnętrznego i zewnętrznego, to okazuje się, że w ten sposób zwiększamy własne „oświetlenie” hologramu, czyniąc go bardziej czytelnym, silnym. Jeżeli zaś tak jest, to również czynności komórek i całego organizmu regulują się, nabierają mocy i stają się stabilniejsze. […] Stosowanie moczu pozwala osiągnąć taki efekt. Uważam, że żadna inna metoda leczenia nie może tego dokonać. Na tym właśnie polega niepowtarzalna wartość moczu – podstawy wszystkich leków!

Ktoś ma jeszcze jakieś pytania?

Bo ja mam –  jaki mocz stosować? Bo przecież są różne rodzaje. Na przykład podobno najlepszy jest mocz dziecięcy, nienamagnesowany, zaazotowany koksowniczy pierwszy.

Mocz męski i kobiecy. Mocz męski i kobiecy ma oczywiście swoje cechy charakterystyczne, które przede wszystkim zależą od składu hormonalnego, jak również „namagnesowania” męskim lub żeńskim pierwiastkiem. Dlatego też zaleca się wybranie na „dawcę moczu” osoby własnej płci. Wyjątkowo i przez krótki okres można stosować również mocz osoby płci odmiennej. Mocz dziecięcy (dziecka w wieku od 1. roku do 10 lat), jako że zawiera mało hormonów odpowiadających za różnicę płci, może być stosowany przez osoby płci przeciwnej, lecz nie dłużej niż przez 1-3 miesiące. Im dziecko Jest młodsze, tym dłużej można stosować jego mocz, im starsze – tym krócej.

Chociaż ten od kobiet w ciąży nawet go przebija!

Tak więc mocz kobiet ciężarnych jest to „koktajl” odżywczy (glukoza, aminokwasy, witaminy); zwiększona zawartość mocznika czyni go dobrym środkiem moczopędnym i przeciwrakowym; czynnik stymulujący wytwarzanie krwi pomaga przy wszystkich rodzajach anemii. Jak widać, jest to mocz naprawdę uniwersalny, który można stosować w celu pobudzania sił obronnych organizmu i leczenia olbrzymiej liczby dolegliwości. Dlatego też nie przepuszczajcie okazji do zastosowania tego „bezcennego leku”.

Nie będziemy przepuszczać. Polowanie na udające się do toalety kobiety w ciąży czas zacząć! Darz bór!

No i robi się coraz smaczniej:

W staroindyjskim tekście „Siwambukalpa” zaleca się stosowanie „moczu odparowanego”. Otrzymuje się go w następujący sposób: do emaliowanego, szklanego, byle nie metalowego naczynia wlejcie 400 gramów dowolnego moczu (świeżego, starego, dziecięcego, mieszanego itd,), postawcie na ogniu i gotujcie dopóty, dopóki nie zostanie 100 gramów. To właśnie będzie mocz odparowany do jednej czwartej. Możecie wziąć 1 litr, 2 litry itd., lecz po odparowaniu powinna zostać jedna czwarta pierwotnej objętości.

Dlaczego koniecznie musimy sobie tymi rozkosznymi aromatami gotowanego moczu upiększać życie? Gdyż w przeciwnym wypadku mocz jest tylko mydłem. Li i jedynie.

Najpotężniejszymi zasobnikami podobnej energii są sześciokąty foremne. Natura wykorzystuje je od dawna: pierścienie benzenowe cząsteczek, plastry miodu itd. Mocz odparowany do jednej czwartej pierwotnej objętości zawiera takie sześciokąty, dzięki czemu posiada najsilniejszy potencjał energetyczny spośród wszystkich odmian moczu. Dalsze odparowywanie moczu prowadzi do powstania mydła i utraty struktury sześciokątnej.

Nie wiedzieć czemu, niektórzy głupi ludzie nie doceniają smaku i aromatu najlepszego leku pod słońcem.

Mieszając urynę z miodem, cukrem, zmieniamy jej właściwości smakowe i osoba nieświadoma, pijąc taką urynę, myśli, że pije „oryginalny”, przyjemny w smaku wywar z ziół. Można to wykorzystywać do stymulowania wydolności fizycznej i umysłowej, jak również w celu przyzwyczajania się do uryny w początkowych etapach, w leczeniu dzieci itp.

Można też aktywować mocz, żeby jeszcze lepiej działał. I trzymać w lodówce, mniam, mniam.

w tym czasie zebrać mocz, aktywować go (na przykład potrzymać w zimnym i ciemnym miejscu lub doprowadzić do wrzenia i ostudzić) i stosować wówczas, gdy pracuje dany narząd. Na przykład boli żołądek. Okres jego aktywności – od godziny 7 do 9. Zbieramy mocz, który w tym czasie został wydalony, umieszczamy go w lodówce (zamrażarce) na 3-4 dni, a następnie pijemy (podgrzany do temperatury świeżego mleka) w celu leczniczego działania na żołądek, między godziną 7 a 9. W ten sposób można postępować z każdym innym narządem, osiągając stuprocentowe wyleczenie.

Pamiętajmy jednak:

Okazuje się, że mocz należy pić duszkiem lub wypijać nieparzystą liczbę łyków. Dlaczego tak? A dlatego, że należy zachowywać interferencję (efekt falowy). Istota interferencji polega na tym, że dwie fale równej długości, nakładając się na siebie, l mogą się zneutralizować lub wzajemnie wzmocnić. W pierwszym przypadku efekt zastosowania moczu będzie równy zeru, a w drugim – będzie wzmożony. Jeżeli człowiek pije mocz z przerwami, to kolejne łyki wskutek interferencji mogą się wzajemnie wytłumić; jeżeli pije duszkiem – żadnego wytłumienia nie będzie.

Wszystko jasne jak słońce. A mocz można oczywiście przyjmować doustnie:

Dostawszy się do jamy ustnej, mocz działa zapobiegawczo (odkaża ją), hamuje procesy gnilne, leczy migdałki. Jeżeli długo płucze się nim usta i gardło (l-5 minut), to wzmacnia on błonę śluzową jamy ustnej, powstrzymuje rozwój próchnicy zębów i dezynfekuje migdałki”. Jeżeli płucze się przez 30 minut, to mocz będzie wzmacniał szkliwo zębów wskutek przedostawania się do nich mikroelementów z moczu. Najlepiej zabieg taki wykonywać wieczorem przed snem. Wiele osób poważnie zajmujących się uryno terapią używa moczu zamiast pasty do zębów.

Smacznie. W dodatku:

W jamie ustnej następuje pochłanianie z moczu energii luminescencyjnej, co dodatkowo wywiera na organizm pozytywny wpływ.

Można też mocz stosować z drugiej strony (metoda tzw. moczu prosto od krowy w różnych fazach księżyca):

Oczyszczanie jelita grubego. Najlepiej jest rozpocząć zabiegi używając własnego moczu, podgrzewając go przed użyciem, a stary przegotować i ostudzić do temperatury świeżego mleka (tj. prosto od krowy). Ze względu na wysoką skuteczność takich wlewów dawki są nieduże: od 500 do 1000 gramów moczu do jednego zabiegu. Następnie, po 10-15 zabiegach, które wykonuje się co drugi dzień (po wypróżnieniu), dobrze jest wykonać tyle samo zabiegów z moczem odparowanym. Dawki należy zwiększać stopniowo, od 100 do 500 gramów, dodając przy każdym kolejnym zabiegu po 50-100 gramów. Po dojściu do 500 gramów zacznijcie stopniowo zmniejszać dawki, tak samo jak zwiększaliście. Później podobne zabiegi należy wykonywać, stosując różne rodzaje moczu w zależności od samopoczucia lub zgodnie z fazami księżyca (w kulminacyjnych dniach drugiej i czwartej fazy).

Ale można i przez nos! (Przez uszy także. I skórę. Każda metoda dobra):

Stosowany przez joginów zabieg oczyszczający netti – przepłukiwanie nosogardzieli poprzez wciąganie moczu nosem i wypłukiwanie ustami jest bardzo silnym środkiem leczniczym dla organizmu człowieka. Tak więc, twierdzenie starożytnych joginów, że wciąganie moczu nosem sprzyja wyleczeniu z chorób „Flegmy”, „Żółci” i „Wiatru”, jest słuszne i potwierdzają je doświadczenia naukowe. Korzystne jest również wdychanie par moczu bardzo starego, w celu ogólnego pobudzenia organizmu. Ma tutaj częściowo rację Armstrong, zalecając dwugodzinny masaż całego ciała z wykorzystaniem starego moczu. Osoba chora, wdychając zapach takiego moczu podczas masażu, wzmacnia swój organizm

Nos mnie boli. I musk. Od tego wszystkiego. Doszłam jeszcze do tego fragmentu:

W celu pobudzenia zdolności twórczych wąchajcie zapach wydobywający się z odparowanego moczu. Do tego jednak, jak głoszą stare teksty wschodnie, nadaje się odparowany mocz człowieka bardzo czystego albo Jaśniejącego. Aromat takiego moczu przypomina woń najlepszych wschodnich pachnideł (drzewo sandałowe, kadzidło itp.). Posmarujcie się na rękach, pod nosem i oddychajcie.

I już powoli nie mam siły tego dalej czytać.

W wielu wypadkach w celu uaktywnienia seksualności pomocne jest wdychanie par lub wąchanie świeżego moczu przedstawiciela płci przeciwnej.

Ja rozumiem, że różne są upodobania i gry wstępne…, ale mnie już naprawdę wystarczy. Dalej niech szanowni Czytelnicy czytają sobie sami. Dużo tam jeszcze fajnych rzeczy zostało: i o homeopatii, i o kwantach, i o hormonach, i o tamponach, i bardzo wnikliwie i ze szczegółami opisane przypadki rozmaitych czyraków oraz raków traktowanych moczem. Każdy znajdzie coś dla siebie. Bo przecież:

Uryna nasycona różnorodnymi substancjami to ogromne pole do twórczości, możecie w ogóle „niechcący” odkryć dla siebie prawdziwy eliksir wspaniałego zdrowia. Próbujcie, eksperymentujcie, wszystko zależy od waszej inteligencji. Jest to „najwyższa klasa” urynoterapii, która przychodzi wraz z doświadczeniem.

Eee, wody? Jakiej wody?

25 myśli w temacie “Świąd, trąd i wściekły skorpion, czyli mocz prosto od wielbłąda najlepszą pastą do zębów”

  1. Rozwiązanie największych bolączek ludzkości jest tak blisko nas!

    Przy okazji pisania tekstu o piciu nafty otarłem się o problemy zażywających mocz. Wtedy ocierałem się o wiele horrorów, więc szczegóły się zacierają, ale z tego co pamiętam, jedna pani chwaliła się, że do podgrzewania uryny kupiła maszynkę turystyczną i teraz podgrzewa na balkonie – wcześniej smród z kuchni zostawał w mieszkaniu i zaproszeni goście się dziwili.

  2. Trzymałem się nieźle, ale wytłumianie łyków wskutek interferencji rozłożyło mnie na łopatki… czy to się tyczy wszelkich leków, napojów i posiłków? 32 lata żyję na świecie i nigdy nie liczyłem łyków i może mi się całe życie wytłumia!

  3. Jestem w stanie uwierzyc w wygladzanie naskorka oraz mydlo (sama mam krem z mocznikiem marki LaRoche Possay, a to calkiem przyzwoita firma). Ostatnio widzialam tez reklame preparatu zluszczajacego do stop z bodajze mieszanka mocznika i kwasu salicylowego.

    W kilku filmach i ksiazkach podrozniczych czytalam, ze np. Eskimosi i Beduini zbieraja mocz i myja w nim wlosy, co gwarantuje lok bujny i cuchnacy ;)

    Gdzies czytalam o oddawaniu srodkowego strumienia moczu na rane. Znajomy lekarz stwierdzil, ze to ma pewien sens, gdyz u zdrowego czlowieka jest SSM mniej lub bardziej jalowy. To jest powod, dla ktorego zaleca sie pobieranie probek do badan wlasnie ze srodkowego strumienia.

    Gotowanie moczu jako takie w Indiach podejrzewam, ze jest rownie popularne jak w niegdys w Europie i Ameryce; wykorzystuje sie go w garbarstwie. W sredniowiecznym poradniku rzemieslniczym dokopalam sie wiedzy, ze do wytwarzania pergaminow najlepiej uzyc moczu malego, rudego chlopca. Moze wiec w urynoterapii tez warto sie zainteresowac kolorem wlosow „dawcy”? ;)

  4. Wstyd się przyznać, ale mam kuzyna, który to stosuje urynoterapię wprost na wszystko. Głownie profilaktycznie. Mojej babci, która upadła kiedyś i złamała nos zalecił smarowanie moczem, najlepiej moim, bom najmłodsza w rodzinie oraz kręcenie się w prawo na jednej nodze. Jego ojciec, który cierpi na cukrzycę, w moczu moczy sobie nogi…. Takimi opowiastkami raczą nas szczególnie na proszonych obiadach… Nie, żeby ktoś te obiady u nich jadał. Jakoś nie mamy zaufania ;) Zwłaszcza, że są również miłośnikami gęsiego smalcu, stosowanego jako równe z moczem panaceum na wszystko i do wszystkiego.

  5. Nieco nie na temat, ale przypominają mi się czasy wyborów ’90, kiedy to ktoś sporządził rysunek Leszka Moczulskiego w pozycji warszawskiej syrenki, z mieczem w dłoni i podpisem „MOCZU PROWADŹ NA LWÓW I WILNO”

  6. …a gęsi smalec jest genialny. Ale nie na wszystko. Na kanapki.

  7. I ujrzałam moją ciotuchnę H. jako za tym dzikiem i wielbłądem bieży, kubeczek blaszany nadstawiając. NIGDY WIĘCEJ nie napiję się u niej NICZEGO.

  8. @ Bart
    No więc ten smród wydał mi się przerażający. Czego to ludzie nie wymyślą, żeby się katować.

    @ Ray
    Ja też zaczynam liczyć te łyki. Oraz łapać dziki. W lesie. I kobiety ciężarne celem uzyskania z nich moczu :-)

    @Muirre I Riffe
    Też bym jakoś u tych osób niechętnie jadła. Zwłaszcza, że mogą posłodzić mocz, czy dodać do niego jakichś ziółek i zaserwować pyszny napój, mniam, mniam :-P

    @ Rudy013
    Pamiętam te hasła :-)

    @ Shigella
    Tam o myciu włosów też jest. Nie miałam już siły cytować :-)

    Gdzies czytalam o oddawaniu srodkowego strumienia moczu na rane. Znajomy lekarz stwierdzil, ze to ma pewien sens, gdyz u zdrowego czlowieka jest SSM mniej lub bardziej jalowy. To jest powod, dla ktorego zaleca sie pobieranie probek do badan wlasnie ze srodkowego strumienia.

    Tu się doczepię. Owszem, mocz do badań mikrobiologicznych powinno się pobierać ze środkowego strumienia (nie do wszystkich badań, ale do wielu tak). Natomiast nieco mnie rusza, kiedy słyszę o polewaniu ran, bo jednak mocz pobrany taką metodą NIGDY nie jest jałowy (są inne metody, żeby pobrać jałowy mocz). Dlatego też w diagnostyce infekcji układu moczowego stosuje się specjalne metody posiewu, żeby zidentyfikować zakażenie.
    No i jeszcze bardziej czepiacko :-P – coś nie może być „bardziej lub mniej jałowe”. Albo jest jałowe albo nie.

  9. @sporothrix
    Tu się doczepię. Owszem, mocz do badań mikrobiologicznych powinno się pobierać ze środkowego strumienia (nie do wszystkich badań, ale do wielu tak). Natomiast nieco mnie rusza, kiedy słyszę o polewaniu ran, bo jednak mocz pobrany taką metodą NIGDY nie jest jałowy (są inne metody, żeby pobrać jałowy mocz).
    Klocic sie o sposob pobierania i czystosc nie bede, bo slyszalam taka opinie wiele lat temu i absolutnie nie upieram sie, ze moje zrodlo mnie oswiecilo prawidlowo.
    Cos tam pamietam ze studiow jedynie o pobieraniu probek jedzenia, a mimo wszystko uklad wydalniczy i jego produkty zazwyczaj nie sa traktowane jako zrodlo pokarmow.

    Przemywanie ran moczem, ktorego opis pamietam najlepiej, odbywalo sie w warunkach polowych i przed II WS; dzieciak (autorka wspomnien) wlazl ma zardzewiale zelastwo, a w poblizu nie bylo zrodla czystej wody.
    Oczywiscie traktowalabym takie „przemywanie” jako absolutna ostatecznosc i mniejsze zlo, pozostajac o ile to mozliwe przy wodzie utlenionej lub zwyklej, czystej wodzie.

    No i jeszcze bardziej czepiacko – coś nie może być “bardziej lub mniej jałowe”. Albo jest jałowe albo nie
    Racja, nie moze byc jesiotra drugiej swiezosci . Powinnam napisac o ilosci drobnoustrojow w jednostce objetosci.
    Dziekuje za doprecyzowanie.

  10. Shigella w oryginale to raczej był *łosoś* drugiej świeżości.

  11. No czego to ludzie nie wymysla.

    Mocz NAPEWNO nadaje sie i jest znakomity jako nawoz do roslin, rozcienczony w stosunku 1:10 wodą. Ale na tym sie jego cudowne uzytecznosci koncza :)

  12. Ba, nawet w tym wypadku rozcienczanie woda jest niezbedne, bo jak ktos pojdzie na skroty i nasika do doniczki z kwiatkiem, to kwiatek uschnie :->>>>

  13. Tam na tej stronie był i osobny tekst na temat używania moczu jako nawozu w ogrodzie. Nie zaglądałam tam jednak, wykończona rewelacjami na temat urynoterapii :-)

  14. @futrzak

    Ale nie do wszystkich roślin, tylko tych azotolubnych. Btw. na szlakach turystycznych można gdzieniegdzie zaobserwować wyjątkowo bujne pokrzywy. To są te miejsca zwykle, gdzie turyści masowo chodzą za potrzebą ;)

  15. @RobertP. W polskim tlumaczeniu z cala pewnoscia byl jesiotr. Oryginalu niestety jeszcze nie mialam przyjemnosci przeczytac.

  16. Doprawdy nie mogę wyjść z podziwu nad głębią ludzkiej wyobraźni.

    Z tego co cytujesz wynika, że należy sobie wszystko zaszczać. Jedyne czego chyba nie zalecają, to transfuzji moczu w miejsce krwi.

  17. Tak gdzieś ze 14 lat temu, z moim kumplem rozpuszczaliśmy plotki (trolowaliśmy?) o leczeniu skaleczeń świeżym moczem. Ten mój znajomy miał praktyki w samochodówce, więc okazja do doradzania „leczenia” była niemal codziennie przez całe 4 miesiące naprawy samochodów. Zawsze gdy trafiam na jakieś „moczowe” fora z otchłani to mam obawę że rozpoznam jakieś pokłosie moich starych, ohydnych żartów.

  18. no i wyleczylam moj tradzik moczem….a leczyli mnie najrozniejsi lekarze i uzywali cudowne mikstury. nic nie pomoglo. a teraz jak mnie znajomi widza to pierwsze ich pytanie jest kiedy mialam face lift robiony, ciekawe co?

  19. BARDZO PROSZĘ POŚWIĘCIĆ KILKA MINUT CZASU NA UWAŻNE PRZECZYTANIE PUBLIKACJI pt. Uzasadnienie opisowo-naukowe klawiterapii na stronie internetowej o klawiterapii, lub wpisz w Google: PAP Nauka w Polsce Barbasiewicz Ferdynand. Przeczytaj opinie prof Hołysta i Uzasadnienie opisowo-naukowe klawiterapii.

  20. Ferdynandzie, powycinałam te bzdury, które reklamujesz, gdyż albowiem w tym miejscu nie ma miejsca na bzdury.

Dodaj komentarz